autor: Patka » 30 lip 2014, 22:00
Temat lekki, przyjemny, jakoś mnie naszło.
U mnie disco polo słucha się dużo. Moja mama bardzo lubi, codziennie słucha, przez co mimowolnie znam wszystkie hity na czasie (i nie na czasie też). Mieszkamy na wsi, gdzie ten rodzaj muzyki jest dużo popularniejszy niż w miastach, koncerty discopolowe też nie odbywają się w jakichś wielkich metropoliach, ale właśnie w małych miejscowościach: Kobylnica, Ostróda itp. itd. Ludzie na to chodzą, bardzo dużo ludzi, w różnym wieku, młodzi, starzy. Nie jest to ambitna muzyka, choć i w tym gatunku zdarzają się perełki.
Dzielę disco polo na jakby dwa etapy: to stare, lata 90., początek XXI wieku, i to nowsze, najnowsze przeboje wciąż powstających zespołów. I mówiąc szczerze, wolę to stare disco. Wiadomo, teledyski kiczowate, ale nie było przynajmniej bezsensownego machania dupami i cyckami przez słodkie niunie (wszystkie i tak wyglądają tak samo). Teksty też były ambitniejsze. "Nadzieja", "Jolka, Jolka", "Czarownica" - do tej pory z przyjemnością słucham tych piosenek. A to, co dziś mamy - lepiej nie mówić.
Mówi się, że disco polo każdy słucha, tylko nikt się nie przyznaje.

A jak jest z wami? Słuchacie sobie tej muzyki w domowym zaciszu, może na rodzinnych imprezach, a może chodzicie na koncerty? A może jej nie cierpicie?
Temat lekki, przyjemny, jakoś mnie naszło.
U mnie disco polo słucha się dużo. Moja mama bardzo lubi, codziennie słucha, przez co mimowolnie znam wszystkie hity na czasie (i nie na czasie też). Mieszkamy na wsi, gdzie ten rodzaj muzyki jest dużo popularniejszy niż w miastach, koncerty discopolowe też nie odbywają się w jakichś wielkich metropoliach, ale właśnie w małych miejscowościach: Kobylnica, Ostróda itp. itd. Ludzie na to chodzą, bardzo dużo ludzi, w różnym wieku, młodzi, starzy. Nie jest to ambitna muzyka, choć i w tym gatunku zdarzają się perełki.
Dzielę disco polo na jakby dwa etapy: to stare, lata 90., początek XXI wieku, i to nowsze, najnowsze przeboje wciąż powstających zespołów. I mówiąc szczerze, wolę to stare disco. Wiadomo, teledyski kiczowate, ale nie było przynajmniej bezsensownego machania dupami i cyckami przez słodkie niunie (wszystkie i tak wyglądają tak samo). Teksty też były ambitniejsze. "Nadzieja", "Jolka, Jolka", "Czarownica" - do tej pory z przyjemnością słucham tych piosenek. A to, co dziś mamy - lepiej nie mówić.
Mówi się, że disco polo każdy słucha, tylko nikt się nie przyznaje. ;) A jak jest z wami? Słuchacie sobie tej muzyki w domowym zaciszu, może na rodzinnych imprezach, a może chodzicie na koncerty? A może jej nie cierpicie?