autor: 411 » 05 sie 2014, 11:01
skaranie boskie pisze:Czy Waszym zdaniem, gdyby Kościół nie dokonał tego fałszerstwa, byłby dziś tak potężną instytucją?
Mysle, ze bylby. Oczywiscie nie materialnie, choc wariatów, natchnionych, czy innych, myslácych inaczej nigdy nie brakowalo i znalezliby sie tacy, co swoje dobra doczesne przeznaczyliby na ten jedyny sluszny cel. W koncu, skoro mozna zapisac caly majátek kotu?...
skaranie boskie pisze:I, czy w świetle wiedzy o źródle jego potęgi, ówże Kościół ma moralne prawo do "rządu dusz"?
Mylisz pojecia, skaraniek, a Twoje pytanie jest tendencyjne. Moze podzielmy je na jakies (nierówne) dwie, a moze trzy czesci.
1.
w świetle wiedzy o źródle jego potęgi - ale przeciez wátpliwosci, co do jego atentycznosci wysuwali tak swieccy, jak duchowni, nie tylko Martin Luter. Jasne, mysle, ze co poniektórzy (duchowni) nie byli az tak strasznie
scharf, by zadac klam "dokumentowi", szczególnie, ze na pewno byli odpowiednio zde- lub zmotywowani.
2.
Kościół ma moralne prawo do "rządu dusz"? A od kiedy moralnosc i etyka idá w parze z duchowosciá? Juz abstrahujác od KK - ilez do tej pory znalazlo sie nawiedzonych, jedynych najprawdziwszych i nie podlegajácych dyskusji religii i wiar? A Koran? Mimo, ze mozna go polozyc na póleczke obok Biblii i przy calej masie dobrej woli uznac, ze jest równie autentyczny - to jak sie ma on i jego "nauki" do moralnosci? (Tu mozemy zaczác piekná dyskusje o relatywizmie moralnym.)
3. Ogólnie. Jak to bylo? Czy trzy miliony much mogá sie mylic?
Mysle, ze obecnie islam jest religiá dominujácá (nie sprawdzalam), a skoro wiara, czy tez religia ta ma tylu wyznawców - to czy oni mogá sie mylic? Kto jest w stanie nadac czy odebrac im jakiekolwiek prawa? Powiedzmy sobie szczerze - kazde zachwianie równowagi poláczone z wladzá prowadzi do wynaturzen i naduzyc.
Moznaby ten wátek pociágnác dalej, rozwinác i naswietlic - tylko po co? Wszyscy jestesmy swiadomi.
A jesli nie - wyjátkowo szczesliwi. Pozazdroscic.

[quote="skaranie boskie"]Czy Waszym zdaniem, gdyby Kościół nie dokonał tego fałszerstwa, byłby dziś tak potężną instytucją? [/quote]
Mysle, ze bylby. Oczywiscie nie materialnie, choc wariatów, natchnionych, czy innych, myslácych inaczej nigdy nie brakowalo i znalezliby sie tacy, co swoje dobra doczesne przeznaczyliby na ten jedyny sluszny cel. W koncu, skoro mozna zapisac caly majátek kotu?...
[quote="skaranie boskie"]I, czy w świetle wiedzy o źródle jego potęgi, ówże Kościół ma moralne prawo do "rządu dusz"?[/quote]
Mylisz pojecia, skaraniek, a Twoje pytanie jest tendencyjne. Moze podzielmy je na jakies (nierówne) dwie, a moze trzy czesci.
1. [i]w świetle wiedzy o źródle jego potęgi[/i] - ale przeciez wátpliwosci, co do jego atentycznosci wysuwali tak swieccy, jak duchowni, nie tylko Martin Luter. Jasne, mysle, ze co poniektórzy (duchowni) nie byli az tak strasznie [i]scharf[/i], by zadac klam "dokumentowi", szczególnie, ze na pewno byli odpowiednio zde- lub zmotywowani.
2. [i]Kościół ma moralne prawo do "rządu dusz"[/i]? A od kiedy moralnosc i etyka idá w parze z duchowosciá? Juz abstrahujác od KK - ilez do tej pory znalazlo sie nawiedzonych, jedynych najprawdziwszych i nie podlegajácych dyskusji religii i wiar? A Koran? Mimo, ze mozna go polozyc na póleczke obok Biblii i przy calej masie dobrej woli uznac, ze jest równie autentyczny - to jak sie ma on i jego "nauki" do moralnosci? (Tu mozemy zaczác piekná dyskusje o relatywizmie moralnym.)
3. Ogólnie. Jak to bylo? Czy trzy miliony much mogá sie mylic?
Mysle, ze obecnie islam jest religiá dominujácá (nie sprawdzalam), a skoro wiara, czy tez religia ta ma tylu wyznawców - to czy oni mogá sie mylic? Kto jest w stanie nadac czy odebrac im jakiekolwiek prawa? Powiedzmy sobie szczerze - kazde zachwianie równowagi poláczone z wladzá prowadzi do wynaturzen i naduzyc.
Moznaby ten wátek pociágnác dalej, rozwinác i naswietlic - tylko po co? Wszyscy jestesmy swiadomi.
A jesli nie - wyjátkowo szczesliwi. Pozazdroscic.
;)