Detroit: miasto-widmo

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:) :myśli: :( :jez: :cha: :crach: :be: :no: :ok: :smoker: :(( :tan: :down: :kofe: :rosa: :kwiat: :beer: :sorry: ;) :wstyd: :vino: :bee: :bravo:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] wyłączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Detroit: miasto-widmo

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: januszek » 02 wrz 2014, 18:25

film wskazany przez @psik-a pokazuje moim zdaniem sedno

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: skaranie boskie » 01 wrz 2014, 23:45

iTuiTam pisze:*** - Where are you from
Ojej, mój angielski, bardziej ze słuchu, niż z pisowni, sorry.
Już poprawiam.

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: iTuiTam » 01 wrz 2014, 17:22

@psik pisze:wrzuciłem link 2 lata temu

http://www.osme-pietro.pl/moim-skromnym ... t2761.html
Dziękuję @psik

Glo, w tym krótkim video mieści się moja odpowiedź.

W tym tygodniu rozpoczyna się proces bankrupcji Detroit a dokładniej sprawa o losy lub zakończenie procesu.
http://www.crainsdetroit.com/topic/1400 ... Bankruptcy#

Być może uda się temu zapobiec, ponieważ wiele instytucji wspomaga i próbuje uratować miasto przed 'likwidacją'.

Tak np już zdołano zebrać 80 mln, by uratować The Detroit Institute of Art przed aukcją. Aukcja miała pomóc dofinansować miasto, zobowiązania płatnicze i jednocześnie w dużej mierze uchronić miasto przed bankrupcją.
http://www.crainsdetroit.com/article/20 ... ges-so-far


I wracając do domów w Detroit za $1, to owszem możesz je kupić, ale są to rudery, ruiny bez żadnych miejskich usług - woda, elektryczność - i w miejscach, gdzie nikt nie chciałby dzisiaj mieszkać. Piszę: dzisiaj, bo za jakiś czas, kto wie?

Czasem, i to nie tylko w Detroit, ale w innych miejscowościach, można kupić dom za przysłowiowego $1 dolara lub $100, ale wtedy musisz albo natychmiast zacząć remont, albo przetransportować dom na inne miejsce. Jest to bardzo ciekawe przedsięwzięcie. Drogie też, ale różne rzeczy robią ludzie, którzy mają pasje, potrzeby, itp. Przypuszczam, że i w Polsce robi się podobne rzeczy. Znalazłam! Nazywa się to przesuwka.

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: iTuiTam » 01 wrz 2014, 16:56

skaranie boskie pisze:
iTuiTam pisze:Ciekawa jestem ilu znasz tych nielubianych Amerykanów? Ilu osobiście, z iloma wypiłeś piwo albo kawę?
Przyznaję niewielu.
Szczególnie zapamiętałem dwóch.
Wspomnę jednego, bo ten akurat wybitnie uosabiał mój pogląd.
Pamiętam rozmowę przy barze.
- Wery you from?***
- From Poland.
- Oh, Holland. I know, a beautiful country.
- From Poland!
- Yes, i know. Holland, beautiful country.*
I wciąż protekcjonalnie klepał mnie po ramieniu.
A ja go nie klepałem i przynajmniej potrafiłem umiejscowić na mapie to jego Parkman w Ohio...

* Dla niewtajemniczonych:
- Skąd jesteś?
- Z Polski.
- A, Holandia. Wiem, piękny kraj.
- Z Polski!
-Tak, wiem. Holandia, piękny kraj.
Muszę przyznać, że nie miałeś szczęścia, albo miałeś wyjątkowe szczęście.

Wspomnę jednego, bo ten akurat wybitnie uosabiał mój pogląd.
Ponadto, jeżeli zapamiętałeś właśnie to, o czym miałeś już wyrobione zdanie, to o czym my tu rozmawiamy?
*** - Where are you from

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: @psik » 01 wrz 2014, 0:15

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: skaranie boskie » 01 wrz 2014, 0:13

iTuiTam pisze:Ciekawa jestem ilu znasz tych nielubianych Amerykanów? Ilu osobiście, z iloma wypiłeś piwo albo kawę?
Przyznaję niewielu.
Szczególnie zapamiętałem dwóch.
Wspomnę jednego, bo ten akurat wybitnie uosabiał mój pogląd.
Pamiętam rozmowę przy barze.
- Where are you from?
- From Poland.
- Oh, Holland. I know, a beautiful country.
- From Poland!
- Yes, i know. Holland, beautiful country.*
I wciąż protekcjonalnie klepał mnie po ramieniu.
A ja go nie klepałem i przynajmniej potrafiłem umiejscowić na mapie to jego Parkman w Ohio...

* Dla niewtajemniczonych:
- Skąd jesteś?
- Z Polski.
- A, Holandia. Wiem, piękny kraj.
- Z Polski!
-Tak, wiem. Holandia, piękny kraj.

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: iTuiTam » 31 sie 2014, 22:24

skaranie boskie pisze:
iTuiTam pisze:Nawet do tej nie-sielanki wciąż przyjeżdżają legalnie i nielegalnie ludzie, którzy chcą tu zostać (11 mln nielegalnych...)
Jak widać są gorsze miejsca na ziemi.
A co do egzotyki...
Dla mnie egzotyka kojarzy się z czymś odległym, nie w pełni poznanym i diametralnie różnym od tego, co mam na co dzień.
Dlatego wspomniane miasto nazywam egzotycznym. Na podobnej zasadzie, jak egzotycznym miejscem nazwę Antarktydę.
Pozostaje jeszcze kwestia mojego stosunku do USA w ogóle.
Nie lubię Amerykanów, bo wg mnie ich megalomania przerasta nawet wielkość ich kraju, a dostrzegam ją wszędzie, od wszelakich filmów począwszy a na postawie najważniejszych polityków kończąc. W tym kontekście mam nawet pomysł na nową dyskusję.
Ech, Skaranie... jest wiele gorszych, między innymi kraj, którego już nie ma, w którym zjawiłam się na świecie pewnego sierpniowego dnia.

Ciekawa jestem ilu znasz tych nielubianych Amerykanów? Ilu osobiście, z iloma wypiłeś piwo albo kawę?

Detroit jest większą Warszawą, Poznaniem, czy innymi Katowicami. Nie ma w nim żadnej egzotyki. Jest miasto, ludzie, problemy z jakimi się borykają, zwycięstwa małe i duże i porażki. Ideologie, jakie decydują o życiu wielu ludzi, zjawisko również wszchobecne na ziemi.

Megalomania? Hmm, tu przypomina mi się: słoń a sprawa polska.
To, co nazywasz megalomanią, może być zwykłym patriotyzmem, cechą jaka charakteryzuje wiele nacji.

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: skaranie boskie » 30 sie 2014, 18:56

iTuiTam pisze:Nawet do tej nie-sielanki wciąż przyjeżdżają legalnie i nielegalnie ludzie, którzy chcą tu zostać (11 mln nielegalnych...)
Jak widać są gorsze miejsca na ziemi.
A co do egzotyki...
Dla mnie egzotyka kojarzy się z czymś odległym, nie w pełni poznanym i diametralnie różnym od tego, co mam na co dzień.
Dlatego wspomniane miasto nazywam egzotycznym. Na podobnej zasadzie, jak egzotycznym miejscem nazwę Antarktydę.
Pozostaje jeszcze kwestia mojego stosunku do USA w ogóle.
Nie lubię Amerykanów, bo wg mnie ich megalomania przerasta nawet wielkość ich kraju, a dostrzegam ją wszędzie, od wszelakich filmów począwszy a na postawie najważniejszych polityków kończąc. W tym kontekście mam nawet pomysł na nową dyskusję.

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: iTuiTam » 23 sie 2014, 23:21

Kogo (poza Glo i Amerykanami), obchodzi los jakiegoś egzotycznego miasta, gdzieś w Ameryce?
Mylisz się, ponieważ uważam, że Detroit może być symbolem upadłego, czy upadającego miasta, gdziekolwiek na ziemi. Chociaż, jak wspomniałam, daleko mu od całkowitego upadku. Wygląda na to, że zanim naprawdę upadnie ludzie pomogą mu się podnieść.

Egzotycznym miastem również nie jest. Jest jednym z dużych miast USA i największym w stanie Michigan. Fakt, że leży nad jeziorem St Clair i blisko Eerie i Huron a także niedaleko Kanady, nadaje mu miano ciekawego miasta ze względu na położenie geograficzne. A może masz jakieś gotowe określenie dla egzotyki tego miejsca?

Nie rozumiem też, że ilekroć mówimy o USA, natychmiast wygłaszasz formułki o tym jakie to USA jest beee.
Glo pyta o Detroit. Oczywiście to miasto nie jest oazą ani wyspą i jest uzależnone od sąsiedztwa, ale częstokroć - podobnie jak w innych państwach - duże metropolie są jednostkami oddzielnie zarządzanymi.

USA - według mnie - jest krajem 'miodem i mlekiem płynącym'. Jest to kawał świata, w którym mieści się tak wiele, o wiele więcej niż w innych mniejszych kawałach. Jest krainą obfitości z rozmaitych względów: geograficznych, klimatycznych, ekonomicznych, a także ludności. Może się mylę, ale takiej różnorodności populacji nie spotkasz w wielu miejscach na świecie.

Sielanką nie nazwałabym tego kraju nigdy, ale na pewno żyje się w nim lepiej niż w kilku innych miejscach na ziemi. Nawet do tej nie-sielanki wciąż przyjeżdżają legalnie i nielegalnie ludzie, którzy chcą tu zostać (11 mln nielegalnych...)

Re: Detroit: miasto-widmo

autor: iTuiTam » 22 sie 2014, 23:18

skaranie boskie pisze:
iTuiTam dwukrotnie w pierwszym cytacie pisze:
Every y ear
Nie wiem, czy to błąd w kopiowaniu, czy w samym tekście, ale, ponoć niezłe Google Translate, tłumaczy to jako "Każdy y ucho".
Oczywiście chodzi o "every y()ear"... (Już wiem, dlaczego rozdzielone, gdy napisać poprawnie jest tak:...) Czyżby ktoś nas zwyczajnie tym tematem próbował w...puścić w maliny?
Nie dziwię się, że na ten temat dostępne linki są jedynie po angielsku.
Kogo (poza Glo i Amerykanami), obchodzi los jakiegoś egzotycznego miasta, gdzieś w Ameryce?
A w ogóle to nie wiem, czy wierzyć w ten upadek. Przecież USA to kraina wyłącznie mlekiem, miodem (czasem ropą i krwią za nią przelaną) i ogólnym dobrobytem płynąca, oaza prawdomówności (zwłaszcza w wydaniu władz), demokracji, wolności itp. A ten upadek to zapewne wroga, antyamerykanska, może nawet antyświatowa propaganda Talibów wymyśliła, żeby zdeprecjonować w oczach świata obrazek amerykańskiej sielanki. Nie zdziwiłbym się, gdyby nagle się okazało, że miasto tętni normalnym życiem.
Every good ....!
Ech, Skaranie :down: specjalnie rozdzieliłam literki, żeby...
Wiesz, nie szukałam linków w innych językach, nie mogę się więc ustosunkować do Twojego twierdzenia.

Miasto, miasto Detroit, szczególnie jego centrum, nad jeziorem, ma się dobrze albo jeszcze lepiej. Według danych na stronach nieruchomościowych, trudno w tej części miasta cokolwiek wynająć, czy kupić, bo jest tzw 'boom'.

Upadek - skrótowo - się odbył z powodu złego rządzenia i zarządzania, ale o tym może w weekend, bo mam tylko do laptopa a on z kolei ma ograniczone możliwości.

Na górę