autor: skaranie boskie » 16 sty 2016, 0:35
Pan Prezydent nie wszystkich Polaków wystąpił dziś, ustami swojego ministra, z propozycją ustawy kupującej (nie wiadomo jeszcze po co) głosy osób zadłużonych w walutach obcych. Ustawa przewiduje rozdawnictwo, z tym że pan Prezydent niektórych Polaków nie zamierza rozdawać ze swojego. On chce obciążyć kosztami swojej fanaberii banki, czyli w rezultacie ich klientów, a do tych akurat się zaliczam.
Mam pytanie, na które zapewne pan Prezydent pewnej części Polaków mi nie odpowie, ale liczę, że odpowie mi ktoś z jego fanów. Chodzi mianowicie o to, dlaczego chce on pomóc tylko pewnemu odsetkowi z ludzi, którzy w pewnym momencie podjęli niewłaściwą decyzję ekonomiczną?
Przecież wielu, wskutek błędnych decyzji zbankrutowało, potraciło firmy i majątek, choć ich upadek nie miał nic wspólnego ze wzrostem kursu jakiejkolwiek waluty. Ja też kiedyś brałem kredyt na budowę domu. I mnie też proponowano szwajcarskie franki, lub euro. Euro byłoby nawet korzystne, bo w tej walucie zarabiałem. Jednak pozwoliłem sobie zadać pani z banku dwa, może niedyskretne, pytania. Zapytałem otóż, czy kasę dostanę w walucie i czy w walucie będę ją spłacał. Odpowiedziała, że wypłacą mi w złotówkach po kursie sprzedaży, a spłacał będę też w złotówkach, ale już po kursie kupna. Biedna, myślała, że na kolejnego frajera trafiła. Oczywiście wyśmiałem ją i wziąłem kredyt w złotówkach. Przyznam, że też nie było łatwo, zwłaszcza, gdy na kilka miesięcy kurs euro (w którym - przypominam - zarabiałem) spadł o całą złotówkę, ale nie zakładałem stowarzyszeń w celu wyłudzenia czegoś od państwa, tylko rzetelnie swój kredyt spłaciłem. Pytam więc i czuję się do tego pytania uprawniony, jakim prawem pan Prezydent nie wszystkich Polaków rozporządza moją kasą w celu podniesienia sobie, wyraźnie spadającej, krzywej poparcia.
Czy ktoś potrafi udzielić mi odpowiedzi, bo na pana Prezydenta raczej nie liczę.
Pan Prezydent nie wszystkich Polaków wystąpił dziś, ustami swojego ministra, z propozycją ustawy kupującej (nie wiadomo jeszcze po co) głosy osób zadłużonych w walutach obcych. Ustawa przewiduje rozdawnictwo, z tym że pan Prezydent niektórych Polaków nie zamierza rozdawać ze swojego. On chce obciążyć kosztami swojej fanaberii banki, czyli w rezultacie ich klientów, a do tych akurat się zaliczam.
Mam pytanie, na które zapewne pan Prezydent pewnej części Polaków mi nie odpowie, ale liczę, że odpowie mi ktoś z jego fanów. Chodzi mianowicie o to, dlaczego chce on pomóc tylko pewnemu odsetkowi z ludzi, którzy w pewnym momencie podjęli niewłaściwą decyzję ekonomiczną?
Przecież wielu, wskutek błędnych decyzji zbankrutowało, potraciło firmy i majątek, choć ich upadek nie miał nic wspólnego ze wzrostem kursu jakiejkolwiek waluty. Ja też kiedyś brałem kredyt na budowę domu. I mnie też proponowano szwajcarskie franki, lub euro. Euro byłoby nawet korzystne, bo w tej walucie zarabiałem. Jednak pozwoliłem sobie zadać pani z banku dwa, może niedyskretne, pytania. Zapytałem otóż, czy kasę dostanę w walucie i czy w walucie będę ją spłacał. Odpowiedziała, że wypłacą mi w złotówkach po kursie sprzedaży, a spłacał będę też w złotówkach, ale już po kursie kupna. Biedna, myślała, że na kolejnego frajera trafiła. Oczywiście wyśmiałem ją i wziąłem kredyt w złotówkach. Przyznam, że też nie było łatwo, zwłaszcza, gdy na kilka miesięcy kurs euro (w którym - przypominam - zarabiałem) spadł o całą złotówkę, ale nie zakładałem stowarzyszeń w celu wyłudzenia czegoś od państwa, tylko rzetelnie swój kredyt spłaciłem. Pytam więc i czuję się do tego pytania uprawniony, jakim prawem pan Prezydent nie wszystkich Polaków rozporządza moją kasą w celu podniesienia sobie, wyraźnie spadającej, krzywej poparcia.
Czy ktoś potrafi udzielić mi odpowiedzi, bo na pana Prezydenta raczej nie liczę.