autor: iTuiTam » 21 maja 2016, 17:36
skaranie boskie pisze:Może tylko przypomnę:
Pisałem już, że porównanie Polski i takich na przykład Stanów Zjednoczonych, to zły przykład, ponieważ tam posiadanie broni jest legalne "od zawsze" i to powoduje zupełnie inny do niej stosunek.
Pisałem też, że broń "wisząca w gablotach, czy zamknięta w sejfach", czyli doskonale zabezpieczona, poczucie bezpieczeństwa może zapewnić tylko absolutnemu idiocie. W przypadku napadu na dom, nie ma on bowiem najmniejszych szans z tej broni skorzystać. Jeśli jej użyje, to wyłącznie w odwecie i to niekoniecznie przeciw właściwej osobie. Broń natomiast leżąca na stoliku w przedpokoju, bądź pod poduszką w sypialni, łatwo może się stać łupem kilkuletniego dziecka, w którego rękach przestanie być środkiem obrony przed ewentualnym przestępcą, stając się w zamian narzędziem przypadkowego mordu.
Ale moje pisanie, jak widać, nie przekonuje nikogo, gdyż widzę kolejne wpisy, stawiające odmienne tezy, bez uwzględnienie powyższych spostrzeżeń.
Pozostaje kwestia wyboru narzędzia mordu.
To nieprawda, że nóż, bądź siekiera są takim samym narzędziem zabijania, jak pistolet. Jeśli ktoś nie wierzy, niech spróbuje kogoś zabić, korzystając z wyżej wymienionych narzędzi. W większości przypadków mogę zagwarantować, że zabójstwo się uda jedynie wtedy, gdy za narzędzie użyje właśnie broni palnej. To jest tak, jak z próbą zabicia naraz kilku tysięcy ludzi w bezpośrednim starciu. O wiele łatwiej z daleka, rakietą...
Ale to już dyskusja psychologiczna pewnie, a na tym to ja się nie znam.
Wyobraź sobie, Robercie, że są ludzie, którzy są kolekcjonerami - to w odniesieniu do broni zamkniętej w sejfach, itp - tacy zbieracze. Zamiast znaczków pocztowych zbierają broń palną, współczesną i taką już prehistoryczną. Nawet im przez myśl nie przejdzie, by użyć coś z kolekcji do choćby zastraszenia. Pewnie, gdyby zaszła potrzeba obrony, to wtedy coś by użyli. I to nie są, jak ich nazywasz: idioci, ale kolekcjonerzy.
Jeżeli ktoś decyduje się na użycie broni w obronie własnej, to prawo rozstrzygnie, czy było to użycie właściwe, czy nie.
I apropos
dzieci i broni palnej.
Czy naprawdę uważasz, że ludzie są idiotami i nie zabezpieczają broni, czy też nie trzymają jej w specjalnym miejscu?
Tak, zdarzają się wypadki postrzelenia się przez dzieci z powodów nieuwagi, czy braku rozsądku rodziców, czy w ogóle dorosłych. Ale wtedy też,
nie broń jest winna a człowiek.
Wcześniej padły argumenty, że w ogóle należy zdelegalizować wszystko, co może nas zranić, uszkodzić, pozbawić, chociażby samochody, chociażby wszelka maszyneria rolnicza, urządzenia w fabrykach. Można zagrożenia mnożyć w nieskończoność. To rola opiekuńczego państwa, jakie
wie lepiej.
Broń pod poduszką? Broń w przedpokoju? Tu mnie rozbawiłeś. Może w jakichś filmach, może w 'zakazanych rewirach', gdzie gangsterzy - częstokroć nielegalnie przebywający w kraju, np w USA - trzymają arsenał przy drzwiach, czy na stole. Ponieważ są przestępcami i najczęściej muszą bronić się przed innymi przestępcami. Zwykły człowiek, posiadający broń, nie chwali się ani nie obnosi z tym faktem.
Ma nadzieję, że jej nigdy nie będzie musiał użyć.
Nóż, siekiera, itd są lepszymi, mniej skutecznymi narzędziami, bo nie zabiją bez treningu? Takie wnioski można wysnuć z Twojego argumentu. Czy to oznacza, że przestępca decydujący się na napad, kradzież, czy tp powinien czuć się bezpieczniej, bo wie że jego działanie doprowadzi jedynie do dźgnięcia, czy potłuczenia, lub innej rany, z której się szybko wyliże? Biedny przestępca, musi się liczyć, że ktoś może go zastrzelić. No cóż, każdy zawód połączony jest z pewnego rodzaju hazardem.
Poszukaj sobie statystyk morderstw z użyciem broni palnej. Myślę, że znajdziesz potrzebne dane i w polskich publikacjach.
Już wcześniej wspomniałam, nie jestem zwolenniczką wojen, zabijania, zbrojenia się, posiadania broni, ale jak to powiedział
Koleś, pacyfistyczny świat w naszym momencie historii jest po prostu mrzonką.
Posiadanie broni nie jest równoznaczne z jej użyciem a szczególnie jej przestępczym użyciem
Dodano -- 21 maja 2016, 10:22 --
eka pisze:...
iTuiTam pisze: Bo szkoły są miejscami, w których nie wolno mieć broni. Nikomu i dlatego szkoły, m.in. są jak 'siedzące kaczki'.
Czyli, to
enklawy chronienia wartości, jaką jest bezpieczeństwo, idylla, brak zagrożenia. Coś co powinno obowiązywać wszędzie, tu ofiarowuje się tylko uczniom. W kraju ze znikomą dostępnością zabawek do zabijania - dzieci bezpieczne, ale u Was... dlatego pisałam o tym, aby Wasze młode pokolenie od małego było oswajane z pistoletem, strzelbą, kałachem, bo... sama widzisz, tylko wtedy ma szansę nie być bezbronną kaczką na odstrzał.
Demokraci z Obamą na czele - próbowali w Kongresie przeforsować delegalizację wolnego dostępu, szczególnie po dwóch ostatnich atakach na szkoły. Coraz więcej jest zwolenników tego posunięcia.
Wydaje mi się bardziej realistycznego w niwelowaniu negatywnych skutków powszechności spluwy.
Pewnie się nie przekonamy, ale zawsze warto poznać kontrargumenty.
Porównywanie status quo polowań w Alasce i w Polsce, czy i w USA - to faktycznie karkołomna sprawa.
@psik pisze:Pomyśl o tych słabych kobietach, które gdyby mogły mieć w torebce malą spluwę, to byłyby duzo bardziej spokojne.
To przede wszystkim kobiety powinny być zwolenniczkami legalnego dostepu do broni. Broń palna bardzo wyrównuje szanse słabej kobiety i napastnicy musza być tego świadomi.
Zanim kobieta znajdzie w torebce małą spluwę, trzy razy złodziej zdąży torebkę jej wyrwać.
Zupełnie nie zgadzam się z tym poczuciem spokoju w obecności własnej broni. Wręcz odwrotnie, świadomość jej posiadania przypomina o ewentualnym zagrożeniu. Całodobowy stres.
W Indiach niedawno sprawdzano skuteczność "straszenia" napastników bronią przez kobiety, statystyka była porażająca. Ponad dwie trzecie zagrożonych i zaatakowanych kobiet w starciu straciło życie.
Nigdy więc zatem swojej kobiety nie puszczaj samej, prawaku.

Pewnie się nie przekonamy, ale się doedukujemy w obie strony
Tak, pan BHO próbował zdelegalizować posiadanie broni, lub po prostu zaostrzyć przepisy, ale wyobraź sobie, że nie przeszło to po obu stronach politycznego spektrum. Zbyt wielka jest nieufność do wszelakich rządów w społeczeństwie amerykańskim. Ponadto, prominenci,
establiszmenci,
wierchuszka, gwiazdy wszelkiego rodzaju albo posiadają broń, albo ochronę. Oni też najwięcej krzyczą o 'rozbrojeniu', ale jakoś nie zaczynają tej akcji od siebie? Czemu?
Jak katarynka powtórzę: nie popieram wojen, broni, ale niestety jest jak jest i pewnie za moich czasów się to nie zmieni. Przynajmniej w USA.
W niektórych szkołach są uzbrojeni strażnicy i to daje szkołom poczucie bezpieczeństwa. Jednak, wierz mi, napady na szkoły są taką rzadkością, że o tym się nie myśli na co dzień. Jeśli jednak do czegoś takiego dochodzi, to przestępcy są albo psychicznie chorzy, albo są psychopatami, albo
nie lubią swoich szkół. Czy dochodziłoby do takich tragedii, gdyby broń nie była legalna? Nie wiem. Wiele zależyłoby od determinacji tego, kto chce dokonać zbrodni. Ludzkość 'lubi' tragedie, lubi opowiadać sobie o tragediach a teraz w dobie natychmiastowej komunikacji, wiadomość o jakiejś większej strzelaninie rozchodzi się błyskawicznie po całym globie. Czemu ludzkość nie opowiada sobie o dobrych wydarzeniach? Na przykład o tym, że jakaś szkoła po raz pierwszy w swojej historii zdobyła mistrzostwo kraju w koszykówce? Eeech.
I a propos
broni w torebce. Kobiety, które noszą broń w torebce najczęściej mają przygotowaną strategię jej użycia.
Wyobraź sobie, że 'władze' sugerują, by kobiety, które np są napadnięte i obawiają się gwałtu, powinny na taką ewentualność nosić w torebce taki drewniany patyk, jakiego używają lekarze do badania, czy gardło jest zaczerwienione. Jak gwałciciel chce ofiarę zgwałcić, to ona ten patyczek sobie wsuwa do gardła i wymiotuje na gwałciciela. Podobno ma pomóc.
Ewo, enklawy bezpieczeństwa, idylla, raj, brak zagrożenia jest wszędzie,
obowiązują wszędzie - jak to określasz - są tylko niebezpieczne miejsca.
Czy w Polsce nie ma miejsc 'zakazanych', lub niebezpiecznych, gdzie przeciętny człowiek nie pójdzie wieczorem na spacer? Nawet w dzień?
Z tego, co piszesz, wynika, że uważasz USA za kraj nader niebezpieczny. W USA jest blisko dziesięć razy więcej mieszkańców niż w Polsce i wydaje mi się, że mimo 'uzbrojenia' Amerykanie są bardziej zadowolonymi ludźmi niż Polacy.
Amerykanie nie przemykają się ukradkiem ulicami, albo w samochodach pancernych, bo czują się zagrożeni z powodu możliwości posiadania broni przez innych współobywateli.
Na koniec ciekawostka: W 2011 opublikowano statystyki bycia, czy czucia się szczęśliwym. USA znalazło się na pozycji 13 a Polska na 57.
https://en.wikipedia.org/wiki/World_Happiness_Report
[quote="skaranie boskie"]Może tylko przypomnę:
Pisałem już, że porównanie Polski i takich na przykład Stanów Zjednoczonych, to zły przykład, ponieważ tam posiadanie broni jest legalne "od zawsze" i to powoduje zupełnie inny do niej stosunek.
[b][u]Pisałem też, że broń "wisząca w gablotach, czy zamknięta w sejfach", czyli doskonale zabezpieczona, poczucie bezpieczeństwa może zapewnić tylko absolutnemu idiocie.[/u][/b] W przypadku napadu na dom, nie ma on bowiem najmniejszych szans z tej broni skorzystać. Jeśli jej użyje, to wyłącznie w odwecie i to niekoniecznie przeciw właściwej osobie. Broń natomiast leżąca na stoliku w przedpokoju, bądź pod poduszką w sypialni, łatwo może się stać łupem kilkuletniego dziecka, w którego rękach przestanie być środkiem obrony przed ewentualnym przestępcą, stając się w zamian narzędziem przypadkowego mordu.
Ale moje pisanie, jak widać, nie przekonuje nikogo, gdyż widzę kolejne wpisy, stawiające odmienne tezy, bez uwzględnienie powyższych spostrzeżeń.
Pozostaje kwestia wyboru narzędzia mordu.
[b]To nieprawda, że nóż, bądź siekiera są takim samym narzędziem zabijania, jak pistolet.[/b] Jeśli ktoś nie wierzy, niech spróbuje kogoś zabić, korzystając z wyżej wymienionych narzędzi. W większości przypadków mogę zagwarantować, że zabójstwo się uda jedynie wtedy, gdy za narzędzie użyje właśnie broni palnej. To jest tak, jak z próbą zabicia naraz kilku tysięcy ludzi w bezpośrednim starciu. O wiele łatwiej z daleka, rakietą...
Ale to już dyskusja psychologiczna pewnie, a na tym to ja się nie znam.[/quote]
Wyobraź sobie, Robercie, że są ludzie, którzy są kolekcjonerami - to w odniesieniu do broni zamkniętej w sejfach, itp - tacy zbieracze. Zamiast znaczków pocztowych zbierają broń palną, współczesną i taką już prehistoryczną. Nawet im przez myśl nie przejdzie, by użyć coś z kolekcji do choćby zastraszenia. Pewnie, gdyby zaszła potrzeba obrony, to wtedy coś by użyli. I to nie są, jak ich nazywasz: idioci, ale kolekcjonerzy.
Jeżeli ktoś decyduje się na użycie broni w obronie własnej, to prawo rozstrzygnie, czy było to użycie właściwe, czy nie.
I apropos [i]dzieci i broni palnej[/i].
Czy naprawdę uważasz, że ludzie są idiotami i nie zabezpieczają broni, czy też nie trzymają jej w specjalnym miejscu?
Tak, zdarzają się wypadki postrzelenia się przez dzieci z powodów nieuwagi, czy braku rozsądku rodziców, czy w ogóle dorosłych. Ale wtedy też, [u]nie broń jest winna a człowiek[/u].
Wcześniej padły argumenty, że w ogóle należy zdelegalizować wszystko, co może nas zranić, uszkodzić, pozbawić, chociażby samochody, chociażby wszelka maszyneria rolnicza, urządzenia w fabrykach. Można zagrożenia mnożyć w nieskończoność. To rola opiekuńczego państwa, jakie [b][i]wie lepiej[/i][/b].
[i]Broń pod poduszką? Broń w przedpokoju[/i]? Tu mnie rozbawiłeś. Może w jakichś filmach, może w 'zakazanych rewirach', gdzie gangsterzy - częstokroć nielegalnie przebywający w kraju, np w USA - trzymają arsenał przy drzwiach, czy na stole. Ponieważ są przestępcami i najczęściej muszą bronić się przed innymi przestępcami. Zwykły człowiek, posiadający broń, nie chwali się ani nie obnosi z tym faktem. [b]Ma nadzieję, że jej nigdy nie będzie musiał użyć.[/b]
[i]Nóż, siekiera[/i], itd są lepszymi, mniej skutecznymi narzędziami, bo nie zabiją bez treningu? Takie wnioski można wysnuć z Twojego argumentu. Czy to oznacza, że przestępca decydujący się na napad, kradzież, czy tp powinien czuć się bezpieczniej, bo wie że jego działanie doprowadzi jedynie do dźgnięcia, czy potłuczenia, lub innej rany, z której się szybko wyliże? Biedny przestępca, musi się liczyć, że ktoś może go zastrzelić. No cóż, każdy zawód połączony jest z pewnego rodzaju hazardem.
Poszukaj sobie statystyk morderstw z użyciem broni palnej. Myślę, że znajdziesz potrzebne dane i w polskich publikacjach.
Już wcześniej wspomniałam, nie jestem zwolenniczką wojen, zabijania, zbrojenia się, posiadania broni, ale jak to powiedział [b]Koleś[/b], pacyfistyczny świat w naszym momencie historii jest po prostu mrzonką.
Posiadanie broni nie jest równoznaczne z jej użyciem a szczególnie jej przestępczym użyciem
Dodano -- 21 maja 2016, 10:22 --
[quote="eka"]...
[quote="iTuiTam"] [b]Bo szkoły są miejscami, w których nie wolno mieć broni[/b]. Nikomu i dlatego szkoły, m.in. są jak 'siedzące kaczki'.
[/quote]
Czyli, to [b]enklawy chronienia wartości, jaką jest bezpieczeństwo, idylla, brak zagrożenia[/b]. Coś co powinno obowiązywać wszędzie, tu ofiarowuje się tylko uczniom. W kraju ze znikomą dostępnością zabawek do zabijania - dzieci bezpieczne, ale u Was... dlatego pisałam o tym, aby Wasze młode pokolenie od małego było oswajane z pistoletem, strzelbą, kałachem, bo... sama widzisz, tylko wtedy ma szansę nie być bezbronną kaczką na odstrzał.
[b]Demokraci z Obamą na czele - próbowali w Kongresie przeforsować delegalizację wolnego dostępu, szczególnie po dwóch ostatnich atakach na szkoły. Coraz więcej jest zwolenników tego posunięcia.
Wydaje mi się bardziej realistycznego w niwelowaniu negatywnych skutków powszechności spluwy. [/b]
[u]Pewnie się nie przekonamy, ale zawsze warto poznać kontrargumenty[/u].
Porównywanie status quo polowań w Alasce i w Polsce, czy i w USA - to faktycznie karkołomna sprawa.
[quote="@psik"]Pomyśl o tych słabych kobietach, które gdyby mogły mieć w torebce malą spluwę, to byłyby duzo bardziej spokojne.
To przede wszystkim kobiety powinny być zwolenniczkami legalnego dostepu do broni. Broń palna bardzo wyrównuje szanse słabej kobiety i napastnicy musza być tego świadomi.
[/quote]
Zanim kobieta znajdzie w torebce małą spluwę, trzy razy złodziej zdąży torebkę jej wyrwać. :cha:
Zupełnie nie zgadzam się z tym poczuciem spokoju w obecności własnej broni. Wręcz odwrotnie, świadomość jej posiadania przypomina o ewentualnym zagrożeniu. Całodobowy stres.
W Indiach niedawno sprawdzano skuteczność "straszenia" napastników bronią przez kobiety, statystyka była porażająca. Ponad dwie trzecie zagrożonych i zaatakowanych kobiet w starciu straciło życie.
Nigdy więc zatem swojej kobiety nie puszczaj samej, prawaku.
;)[/quote]
Pewnie się nie przekonamy, ale się doedukujemy w obie strony :)
Tak, pan BHO próbował zdelegalizować posiadanie broni, lub po prostu zaostrzyć przepisy, ale wyobraź sobie, że nie przeszło to po obu stronach politycznego spektrum. Zbyt wielka jest nieufność do wszelakich rządów w społeczeństwie amerykańskim. Ponadto, prominenci, [i]establiszmenci[/i], [i]wierchuszka[/i], gwiazdy wszelkiego rodzaju albo posiadają broń, albo ochronę. Oni też najwięcej krzyczą o 'rozbrojeniu', ale jakoś nie zaczynają tej akcji od siebie? Czemu?
Jak katarynka powtórzę: nie popieram wojen, broni, ale niestety jest jak jest i pewnie za moich czasów się to nie zmieni. Przynajmniej w USA.
W niektórych szkołach są uzbrojeni strażnicy i to daje szkołom poczucie bezpieczeństwa. Jednak, wierz mi, napady na szkoły są taką rzadkością, że o tym się nie myśli na co dzień. Jeśli jednak do czegoś takiego dochodzi, to przestępcy są albo psychicznie chorzy, albo są psychopatami, albo [i]nie lubią[/i] swoich szkół. Czy dochodziłoby do takich tragedii, gdyby broń nie była legalna? Nie wiem. Wiele zależyłoby od determinacji tego, kto chce dokonać zbrodni. Ludzkość 'lubi' tragedie, lubi opowiadać sobie o tragediach a teraz w dobie natychmiastowej komunikacji, wiadomość o jakiejś większej strzelaninie rozchodzi się błyskawicznie po całym globie. Czemu ludzkość nie opowiada sobie o dobrych wydarzeniach? Na przykład o tym, że jakaś szkoła po raz pierwszy w swojej historii zdobyła mistrzostwo kraju w koszykówce? Eeech.
I a propos [b]broni w torebce[/b]. Kobiety, które noszą broń w torebce najczęściej mają przygotowaną strategię jej użycia. :cha:
Wyobraź sobie, że 'władze' sugerują, by kobiety, które np są napadnięte i obawiają się gwałtu, powinny na taką ewentualność nosić w torebce taki drewniany patyk, jakiego używają lekarze do badania, czy gardło jest zaczerwienione. Jak gwałciciel chce ofiarę zgwałcić, to ona ten patyczek sobie wsuwa do gardła i wymiotuje na gwałciciela. Podobno ma pomóc.
Ewo, enklawy bezpieczeństwa, idylla, raj, brak zagrożenia jest wszędzie, [b][u][i]obowiązują wszędzie[/i][/u][/b] - jak to określasz - są tylko niebezpieczne miejsca.
Czy w Polsce nie ma miejsc 'zakazanych', lub niebezpiecznych, gdzie przeciętny człowiek nie pójdzie wieczorem na spacer? Nawet w dzień?
Z tego, co piszesz, wynika, że uważasz USA za kraj nader niebezpieczny. W USA jest blisko dziesięć razy więcej mieszkańców niż w Polsce i wydaje mi się, że mimo 'uzbrojenia' Amerykanie są bardziej zadowolonymi ludźmi niż Polacy.
Amerykanie nie przemykają się ukradkiem ulicami, albo w samochodach pancernych, bo czują się zagrożeni z powodu możliwości posiadania broni przez innych współobywateli.
Na koniec ciekawostka: W 2011 opublikowano statystyki bycia, czy czucia się szczęśliwym. USA znalazło się na pozycji 13 a Polska na 57.
https://en.wikipedia.org/wiki/World_Happiness_Report