autor: Baśka » 28 maja 2017, 22:37
Rzadko sięgam po współczesną literaturę. Kilka dni temu zaszłam do biblioteki w mieście, nie miałam pomysłu, co wybrać, zdałam się na los i wzięłam to, co na pulpicie leżało. Trafiło na Olgi Tokarczuk „ Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Pani bibliotekarka bardzo reklamowała. Toteż po przyjeździe do domu rozłożyłam się na hamaku z myślą, że husiać się będę, nękana co rusz przez psa mego, Korka, ale zatopiona z przerwami w lekturze. Niestety. I tu krzyczę, że spojler! Jeszcze do ćwierci treści miałam nadzieję na rozwiązanie jak u Lema w „Śledztwie”. Nudne, denne, bez elektryzacji. Stracone trzy godziny.
Rzadko sięgam po współczesną literaturę. Kilka dni temu zaszłam do biblioteki w mieście, nie miałam pomysłu, co wybrać, zdałam się na los i wzięłam to, co na pulpicie leżało. Trafiło na Olgi Tokarczuk „ Prowadź swój pług przez kości umarłych”. Pani bibliotekarka bardzo reklamowała. Toteż po przyjeździe do domu rozłożyłam się na hamaku z myślą, że husiać się będę, nękana co rusz przez psa mego, Korka, ale zatopiona z przerwami w lekturze. Niestety. I tu krzyczę, że spojler! Jeszcze do ćwierci treści miałam nadzieję na rozwiązanie jak u Lema w „Śledztwie”. Nudne, denne, bez elektryzacji. Stracone trzy godziny.