autor: skaranie boskie » 14 sie 2017, 15:25
Gdyby moralne zwycięstwa przynosiły wymierne dla zwycięzców skutki, nie wdawałbym się w ogóle w polemikę, tylko czcił je na równi z innymi. Zazwyczaj jednak, a już w przypadku polskich moralnych zwycięstw jest tak, że to przegrani na zwycięstwach zyskują. Ale widać już taka nasza, polska natura. Uwielbiamy narzekać w życiu codziennym, dlaczegóż więc mielibyśmy nie robić tego w publicznym i na znacznie większą skalę? Po prostu uwielbiamy przegrywać, bo wtedy mamy masę powodów do narzekań, a to, że ktoś nas zdradził, a to, że ktoś nie pomógł, a to z kolei, że walka była nieuczciwa, bądź niezgodna z naszymi regułami. Myślę, że najprostszym sposobem na unicestwienie narodu polskiego jest pozwolić mu zwyciężać. Bez powodu do narzekania Polacy wymrą śmiercią naturalną.
Nie wiem, co z powstaniem miał wspólnego, dowodzący ze wzgórza Jagiełło, jednak wiem, że w tradycji polskich rocznic nikt nie zapisał rocznicy zwycięskiej bitwy od Grunwaldem. Słusznie, nie byłoby powodu do narzekania, a i żadne tam moralne zwycięstwo miejsca nie miało. W czasach przeze mnie ulubionych, które przytaczasz, też nasi wojowie odnosili wspaniałe zwycięstwa, ale po co o nich pamiętać, skoro też nie dają powodów do biadolenia? No, chyba, żeby ponarzekać, że pod Cedynią Niemcy nie przyszli ze wschodu... Albo, że nie było jeszcze Stalina, który mógłby naszym pokrzyżować plany...
Z Narodową Głupotą walczyć się nie da, zwłaszcza, że jest dziedziczna, co widać najlepiej przez ostatnie dwa lata. Napisałem na ten temat wszystko, co wiem, myślę i sądzę. Wystarczy.
Gdyby moralne zwycięstwa przynosiły wymierne dla zwycięzców skutki, nie wdawałbym się w ogóle w polemikę, tylko czcił je na równi z innymi. Zazwyczaj jednak, a już w przypadku polskich moralnych zwycięstw jest tak, że to przegrani na zwycięstwach zyskują. Ale widać już taka nasza, polska natura. Uwielbiamy narzekać w życiu codziennym, dlaczegóż więc mielibyśmy nie robić tego w publicznym i na znacznie większą skalę? Po prostu uwielbiamy przegrywać, bo wtedy mamy masę powodów do narzekań, a to, że ktoś nas zdradził, a to, że ktoś nie pomógł, a to z kolei, że walka była nieuczciwa, bądź niezgodna z naszymi regułami. Myślę, że najprostszym sposobem na unicestwienie narodu polskiego jest pozwolić mu zwyciężać. Bez powodu do narzekania Polacy wymrą śmiercią naturalną.
Nie wiem, co z powstaniem miał wspólnego, dowodzący ze wzgórza Jagiełło, jednak wiem, że w tradycji polskich rocznic nikt nie zapisał rocznicy zwycięskiej bitwy od Grunwaldem. Słusznie, nie byłoby powodu do narzekania, a i żadne tam moralne zwycięstwo miejsca nie miało. W czasach przeze mnie ulubionych, które przytaczasz, też nasi wojowie odnosili wspaniałe zwycięstwa, ale po co o nich pamiętać, skoro też nie dają powodów do biadolenia? No, chyba, żeby ponarzekać, że pod Cedynią Niemcy nie przyszli ze wschodu... Albo, że nie było jeszcze Stalina, który mógłby naszym pokrzyżować plany...
Z Narodową Głupotą walczyć się nie da, zwłaszcza, że jest dziedziczna, co widać najlepiej przez ostatnie dwa lata. Napisałem na ten temat wszystko, co wiem, myślę i sądzę. Wystarczy.