śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:) :myśli: :( :jez: :cha: :crach: :be: :no: :ok: :smoker: :(( :tan: :down: :kofe: :rosa: :kwiat: :beer: :sorry: ;) :wstyd: :vino: :bee: :bravo:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] wyłączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: skaranie boskie » 10 kwie 2013, 11:02

Tak. Biblia nie jest już tekstem źródłowym.
Pytanie, czy kiedykolwiek była. Chyba tak, skoro w średniowieczu jej czytanie przez parafian było zakazane. Mogliby uszczknąć coś z wiedzy tajemnej...

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: Sede Vacante » 10 kwie 2013, 9:43

Wiele rzeczy jest wg.Biblii, ale teraz już nie obowiązują.
A jakby wziąć jeszcze pod uwagę ewangelię Tomasza, albo Judasza, czy Marii Magdaleny, to katolicyzm staje na głowie.
Ale po tylu ocenzurowaniach i nieudolnych, wyrafinowanych tłumaczeniach, przes specjalnie wyselekcjonowanych mnichów, jaką ona ma wartość?
Ale to tak nawiasem mówiąc.

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: @psik » 10 kwie 2013, 0:11

wg biblii piekła nie ma - po prostu w dniu sądu złe dusze zostaną zniszczone. Piekło wymyślili dopiero katolicy.

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: Sede Vacante » 09 kwie 2013, 23:36

Dla mnie piekło- coś jak na ziemi, tylko więcej luzuuu, a mniej zmartwień.
Seks, browar i przyjaźń - bo wszyscy diabli będą tak samo "źli", więc nie będzie się o co bić, poza tym w piekle żyje się wiecznie, więc nuda się po pyskach naparzać, jak i tak nikt nikomu krzywdy nie zrobi.
Niebo? Biało, nudno, cicho, czasem tylko słychać jakiś głupawy śmiech.
Dlatego:
Dla sąsiada niech będzie niebo, a dla "ziomali" piekiełko i jedziemy z imprezą!!

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: skaranie boskie » 09 kwie 2013, 22:57

Kiedyś słyszałem taki dowcip o piekle i niebie. Zarówno tu, jak i tam, ta sama sceneria. Piękne wnętrze, łoże z baldachimem, atłasowa pościel. Na łożu starszy, łysiejący jegomość i cztery "obsługujące" go, młode laski.
W niebie była nagroda dla tego pana, w piekle kara...
Dla lasek.


Założyłem ten temat trochę z przekory. Nie chodziło o wodę na żaden młyn. Po prostu myślę, że większość ludzi utożsamiających się z religią katolicką jest przez kogoś świadomie wprowadzana w błąd. Właśnie przez tytułową wizję nieba i piekła. Chciałem poznać wasze zdanie na temat tych dwóch elementów - nagrody i kary. Jeśli są, to jakie i czy dla każdego takie same?
Taki quiz na temat "jakie niebo dla mnie i jakie piekło dla sąsiada?".

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: Sede Vacante » 08 kwie 2013, 15:46

I o to chodzi. Każdy ma swoje wyobrażenie. Ja opisałem swoje, skaraniek swoje, ale reszta nie musi wcale odnosić się do tego opisu, czy opisów, które my zaprezentowaliśmy.
Macie pewnie swoją wizję. Napiszcie czy wolicie piekło, czy niebo - jeśli brać pod uwagę waszą wizje tego.
Chyba takie są intencje tematu...? Bez narzucania z góry jaki jest "wygląd" piekła i nieba? Albo się mylę. Tak, czy inaczej, wole diabła.
Oczywiście traktuję temat z przymrużeniem oka, bo moim zdaniem

boga nie ma.

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: 411 » 08 kwie 2013, 14:27

Jesli tak ma rzeczywiscie wygladac niebo, albo pieklo - to ja nigdzie nie chce.
To ja, dziekuje, postoje, popatrze - gdzies pomiedzy.
;)

A powaznie. Wiem, ze skaraniek znowu podjudza, bo jemu to woda na mlyn, ale co, jesli te psalmy i kociolki to tylko przyklady?
Co, jesli okaze sie, ze moje pieklo bedzie wiecznym przezywaniem tych kilku dni kiedys, (smierci bliskiej osoby i braku srodków, czy mozliwosci, by COS zrobic)?
Co, jesli moim pieklem bedzie tez muzyka, ale niekoniecznie psalmy? Moja ukochana muzyka? W kólko i na okraglo, glosno, z basami, które wyrywaja trzewia?
Co, jesli...

Nie, dziekuje. Naprawde postoje z boczku.

Z drugiej strony, gdziekolwiek sie znajdziemy - tu nuda psalmowa, tam ukrop smolisty - beda nam wisiec i powiewac. Bedziemy po takim praniu mózgu, ze wszystko bedzie na miejscu i w porzadku. Perfekt.

Z dwojga "zlego", wole wiec ochrypiec na psalmach.
Nawet kilka znam. A cala wiecznosc do nauki emisji glosu? Super.
A potem Tata wysle mnie do "Mam Talent", czy innego badziewia i dopiero wtedy bede miala piekielko...
Jak wygram. Bo bede wygrywac tez cala wiecznosc.

Klaniam sie.

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: Alek Osiński » 08 kwie 2013, 12:27

Skoro wy się wybieracie do piekła, to ja zdecydowanie wybieram niebo :jez:

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: Sede Vacante » 08 kwie 2013, 6:45

W niebie masz się cieszyć z samego faktu, że...się wiecznie cieszysz. Ja po "maryśce", tylko na wieki wieków. Łaska boga, z której masz się cieszyć dodatkowo, bo...bo "kopnął cię zaszczyt" i tyle. Rżyj. To nagroda.
Mało tego. Nie ma płci. A więc namiętności, miłości, poza miłością do gospodarza. Żadnych emocji poza euforią. To jakiś horror.
W piekle miałbym laski, miałbym ogólny luz, robiłbym co bym chciał, miałbym swoje uczucia i odczucia i nie byłoby nudno.
To tak króciutko, nie chcę się rozpisywać.
Niebo to nuda i pustka. Jak pisałem. Ani płci, ani emocji, ani zajęcia. Tylko wychwalanie gospodarza, że nas zechciał.
Ale Ziemię stworzyć i nas, niedoskonałych, to mu się chciało. A teraz synów i córy odrzuca? I zostawia tylko tych "świętych".
Zresztą. Jak ludzie kiedyś byli grzeszni, to aby ich ukarać...wymordował wszystkich. Kobiety, dzieci, starców i innych. Winnych i niewinnych. Zabrał "elitę" znajomków i ich znajomków, a resztę potopił.
Wyobraźcie sobie takiego boga dziś.
"Sorry, jesteście grzeszni, zabiję was. Wasze dzieci też. I wszystko. Wezmę sobie tylko kilku, a reszta do piachu". U takiego gospodarza nawet splunąć nie chcę na próg.
Idę do diabła.

Re: śpiewać psalmy, czy gotować się w smole?

autor: @psik » 08 kwie 2013, 0:00

Jestem osobą głęboko wierzącą, ale całym sercem staram się nie być katolikiem. Organizacja zwana kościołem przegrała u mnie we wczesnej młodości, gdy zacząłem czytać to co sam sobie wybierałem. Bóg nie przegrał - tylko ewoluował w moim umyśle.
Według mnie wizje piekła i nieba zużyły się tak mocno, że nawet nie warto o tym rozmawiać. Dla każdego człowieka coś innego może być piekłem i niebem.
Myślę, że każdy wierzący wierzy na swój własny sposób. Tak jak ludzie są różni, tak ich nieba czy piekła również będą różne.

Na górę