Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:) :myśli: :( :jez: :cha: :crach: :be: :no: :ok: :smoker: :(( :tan: :down: :kofe: :rosa: :kwiat: :beer: :sorry: ;) :wstyd: :vino: :bee: :bravo:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] wyłączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: Alek Osiński » 25 maja 2013, 23:34

skaranie boskie pisze:Nadal się dziwisz?
Nadal się dziwię, ale z pewnych względów rezygnuję już ze swojej strony
z kontynuowania tej dyskusji,chciałem jeszcze tylko zwrócić uwagę Nilmo,
że myli "zwrot kosztów sądowych" ze "zwolnieniem z kosztów sądowych",
o zwolnienie z tych kosztów można się ubiegać przed ich uiszczeniem,
jak również o pomoc prawną. Art.117 kpc

I nie widzę powodu, żeby z tego nie korzystać, jeśli taka możliwość istnieje,
nie jest łatwo wygrać z dużą firmą, ale jednak czasem się udaje,
kto nie próbuje to i tak nie wygra, może babci trzeba doradzić

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: skaranie boskie » 24 maja 2013, 22:36

Alek Osiński pisze:W sumi dziwi mnie, że mówi to taki wolnomyśliciel jak Ty
A nie powinno.
Napisałem, że wolę zdeklarowaną (z naciskiem na ten przymiotnik) dyktaturę z dwojga złego. Drugim złem nazwałem fikcyjną demokrację. I będę się upierał. Gdyby przyszło mi żyć w jakiejś bananowej republice, rządzonej przez tamtejszą juntę, wiedziałbym, gdzie moje miejsce, co mi wolno, a czego nie. Może nie byłbym szczęśliwy, ale świadom zagrożeń. I wiedziałbym, że rządzi mną zdeklarowany dyktator. Bez hipokryzji, której Ty akurat jesteś zdecydowanym wrogiem.
W tzw. demokracji, hipokryzja jest posunięta do granic absurdu.
Pozostaje jeszcze porównanie ustrojów. Dzisiejszego i słusznie minionego.
Wyobraź sobie taką sytuację: Władza podnosi ceny na artykuły spożywcze. Najpierw to ogłasza w przekaziorach. Nazajutrz rano rozpoczyna się wrzenie w kilku większych zakładach pracy. Po południu zbiera się biuro polityczne i szuka rozwiązania.
A jak jest dzisiaj?
Władza niczego nie ogłasza. Sprzedawca, a właściwie to kartel, podnosi cenę kiedy chce, a społeczeństwo - zniechęcone olewatorskim stosunkiem władzy do niego - rezygnuje z kolejnych dobrodziejstw cywilizacji, żeby mieć co żreć. Ale zapewne rozpiera je duma, że ma tzw. wolność. Wolność wyboru, czy kupić dziś chleb, czy zapłacić za wodę.
A skoro już mówimy o cenach...
Zauważyliście może, że od pewnego czasu nasi dobroczyńcy - kapitaliści - wpadli na genialny pomysł? Już nie podnoszą cen na artykuły spożywcze. Dobrze wiedzą, że opakowanie (na przykład jogurtu) nie może u nas kosztować więcej niż w najdroższych krajach Unii. Oni po prostu zmniejszają sukcesywnie wielkość opakowań. Pamiętam czasy, gdy bochenek chleba ważył kilogram, albo dwa. Potem spadł do 0,8 i 1,6.
Dziś przeciętny bochenek to ok. 500 g. Jogurty, śmietany itp. mieściły w opakowaniu pół litra. Dziś trudno spotkać większe, niż 0,3. Ale cena się nie zmienia.
To właśnie jest demokracja. System oparty na oszustwie. Filozofia Kanta doprowadzona do perfekcji.
Nadal się dziwisz?

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: Nilmo » 24 maja 2013, 15:01

Większe niż przy dyktaturze, bo przy dyktaturze nie mam żadnego...
Tu też nie masz żadnego co ci udowodniłem.
I tu tkwi esencja...władza oczywiście chciałaby człowieka trzymać za ryj, ale plus demokracji jest taki, że nie zawsze jej się to udaje, przy dyktaturze wystarczy jeden dekret...
Przy dyktaturze dyktator tak samo się liczy z rewoltą jak Tusk z brakiem poparcia.
Zgadzam się, co do tego że kasa rządzi, są jednak pewne furtki (właśnie te zdobycze demokracji, którą tak gardzisz), jak np. zwolnienie od kosztów sądowych jak również można żądac bezpłatnego zastępstwa prawnego..
Zdobyczą twojej demokracji jest korupcja jakiej komuna nie widziała. Żądać to sobie możesz...możesz pisać prośbę..która jest niczym wobec kasy położonej po drugiej stronie szali. Nie znasz życia.
Żeby zniesiono koszta musi być posiedzenie sądu w sprawie. Więc może pożyczysz staruszce marne 100 tysiaków? Czy sąd zniesie koszta nie jest pewne. To chyba wystarczy żeby babce się odechciało poszukiwania sprawiedliwości?
Rządy mocnej i silnej ręki to mżonka, każda taka ręka stałaby się z czasem Stalinem lub Hitlerem,
Masz dziwne doświadczenia sądząc że każdy człowiek któremu pozostawić władzę ewoluuje w kurwę. Ale nawet gdyby, to w twojej demokracji właśnie ewoluują kolejną kadencję, pomimo ze większość ich nie wybierała, a głosy tych którzy w wyborach postawili wielki X na liście wyborczej zostały beztrosko uznane za nieważne ( co z kolei jasno dowodzi iż ta forma demokratycznego protestu przeciwko wybieraniu wciąż tych samych oszołomów jest olewana i lansowana przez media i takich jak Ty w stylu -
to że 60% nie idzie do wyborów, ani nie korzysta z innych możliwości, prócz biadolenia, oznacza tylko to, że 60% ma w nosie
Demokratycznie, proszę Pana jeżeli w sklepie nie ma popytu na towar to się zmienia towar albo zamyka sklep a nie pierdoli że klient ma kupowanie w nosie.
To że 60% nie idzie do wyborów, oznacza ni mniej ni więcej, niż to że te 60% nie widzi tam odpowiedzialnych kandydatów do sprawowania opieki nad Państwem. Nie ma frekwencji minimum 50 % nie było wyborów. To jest demokracja.
Branie władzy mając 15 - 20 % poparcia ogółu społeczństwa to nic innego jak dyktatura i uzurpatorstwo.
http://www.youtube.com/watch?v=g-lI4B-d ... 78A5BFCD82

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: Alek Osiński » 24 maja 2013, 13:14

Przykro mi Nilmo, ale moim zdaniem w znacznej mierze bredzisz...
Nilmo pisze: Powiedz mi jaki masz przez cztery lata wpływ na to, że miły pan który lata w garniaku od Armaniego nie sprzeda majątku narodowego, nie puści z torbami emerytów, nie ukradnie funduszy z OFE, nie położy na łopatki służby zdrowia itp. Jaki wpływ na to będziesz miał na kolejne cztery lata? Kiedy miałeś w tak istotnych dla narodu sprawach referendum?
Większe niż przy dyktaturze, bo przy dyktaturze nie mam żadnego...
Nilmo pisze:O jakiej demokracji piszesz, skoro tak niedawno Tusk chciał w jawny sposób dowalić cenzurę na internet?
I tu tkwi esencja...władza oczywiście chciałaby człowieka trzymać za ryj, ale plus demokracji jest taki, że nie zawsze jej się to udaje, przy dyktaturze wystarczy jeden dekret...
Nilmo pisze:A może prawo jest w demokracji lepsze? Z życia wzięte : Staruszka obok, ma stary dom wart ok. miliona. Pozostał jej z czasów przodków, bo dzisiaj zbierając butelki nie byłoby jej na niego stać. Obok Wietnamczyk chce budować hotel przylegający do jej domu i kopać fundamenty poniżej fundamentów jej domu, pomimo że na całej ulicy domy nie mają piwnic ze względu na grząski grunt. Wietnamczyk już ma fachowca który twierdzi że grunt jest ok. Ściany domu babki pękają, a babka żeby dochodzić swoich praw musi wpierw wpłacić w sądzie cywilnym 10 % wartości domu. Nie ma kasy nie ma praw
Zgadzam się, co do tego że kasa rządzi, są jednak pewne furtki (właśnie te zdobycze demokracji, którą tak gardzisz), jak np. zwolnienie od kosztów sądowych jak również można żądac bezpłatnego zastępstwa prawnego...i często to, o dziwo, działa

Nilmo pisze:zaleta obecnych czasów jest taka ze możemy swobodnie spierdalać z tego kraju.
Chocby to była jedyna zaleta demokracji to i tak już ją korzystnie wyróżnia od junty...

Rządy mocnej i silnej ręki to mżonka, każda taka ręka stałaby się z czasem Stalinem lub Hitlerem, ja osobiście dziękuję za takie pomysły...

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: Nilmo » 24 maja 2013, 12:24

jak (przykład z naszego małego podwórka) fora internetowe (admini z definicji to satrapy, cenzorzy...). A w państwie?
Forum działa? Działa. Można się wypowiadać i ukulturalniać? Można. Wyjechać można? Można. To co chcesz? Utopią byłoby zakładać że wszyscy będą szczęśliwi. Ale zrób jak Tusk z OFE i zabierz ludziom "demokratycznie" , część możliwości wypowiadania się np. w piątki i wtorki. Stwórz możliwość publikacji więcej niż 2 wierszy jeśli ktoś ci puści sms za 3,50, tak jak stworzono nam możliwość leczenia w ZUS, napisz że każdy kto uiści 500 stówek może kandydować na admina a na utrzymanie forum i żebyś sama mogła szeroko reklamować własną czy kolesiów kandydatury, każ nam płacić składki na forum.
Teraz widzisz dlaczego wolę twoją "tyranię" niż rządy stada przygłupów, którzy kradną i sprzedają co się da i mi wmawiają że to ja odpowiadam za taki czy inny syf, bo tak sobie wybrałem lub wybierać nie chciałem, brzydząc się urny jak nocnika w którym zawsze jedno.
Poza tym różnica pomiędzy demokratycznym rządem a dyktaturą jest taka jak pomiędzy stadem wszy i karaluchem. Jak zechcesz draństwo wytępić, to karalucha łatwiej złapać nim się franca rozmnoży.
Pamiętam jak po każdym z upadków pięciu rządów za wałęsy te same france które dały ciała, udzielały wywiadów co planują wprowadzić jak nowy rząd powstanie. Wiedziały że to one będą wybrane na długo przed wyborami.
Tusk chcąc liznąć tyłki w Izraelu obiecał mośkom szybkie wprowadzenie ustawy gwarantującej zwrot zagrabionego mienia (myśmy coś zagrabili, czy wyzwolili własną krwią?), na co dzienniki Izraelskie pisały że ustawa powinna wejść w ciągu pół roku jesli nie zawetuje jej Kaczyński. Skąd Izraelczycy mogli mieć pewność że czas wprowadzenia ustawy zależy tylko od Kaczyńskiego, skoro nawet projekt ustawy nie był jeszcze nawet w sejmie?
Czyj jest ten demokratyczny sejm i senat skoro wyniki głosowania są wiadome na długo przed przyciśnięciem guzików przez posłów?
Jak Boga kocham, inne kraje cierpią suszę, u tu tyle wody w mózgach się marnuje.

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: Gloinnen » 24 maja 2013, 10:37

;)

Dopisałam jeszcze parę pytań...

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: Nilmo » 24 maja 2013, 10:32

Dokładnie Gloin.
A co do dupka, to miejmy nadzieję, że w wieku 60 lat nie straci pracy, kiedy zabraknie mu ośmiu lat do emerytury. Bo nawet ja, choć mam dobre serce, takiego pierdziela do roboty bym nie przyjął. :)
Będzie biedny musiał własne łzy wpierdalać z głodu.
Pzdr.

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: Gloinnen » 24 maja 2013, 10:28

Nilmo pisze: Dzisiaj chuj mi z tego że mogę kupić banana, skoro każdego dnia idąc do pracy, drżę czy jutro będę ją miał, czy moje dzieci nie zostaną eksmitowane na ulicę, jak nie daj Bóg lekarz mi nie podbije książeczki zdrowia, albo żona szefa nie da mu dupy i będzie miał zły humor.
No... a w ramach "wolności słowa" jakiś dupek napisze Ci:
- mogłeś mieć przecież lepszą pracę, tak jak ja mam, ale że jesteś nierobem, leniem i nieudacznikiem, to siedź teraz z mordą w kuble;
- po ch... płodziłeś dzieci, było się nie gzić i nie cielić, zamiast teraz narzekać...

Itd., itp.

A realna władza jest w rękach tych, którzy po prostu mają kasę. Wszystkie mechanizmy demokratyczne sprzyjają ukonstytuowaniu się właśnie takiego stanu rzeczy. I nie mam tu na myśli jedynie władzy w Polsce, ale w ogóle - władzę w globalnej wiosce. Niejedno transnarodowe przedsiębiorstwo ma aktywa przekraczające swą wartością budżety kilku państw Trzeciego Świata...

Wystarczy, że kilka wielkich korporacji zwinie z naszego kraju swoje finanse i nawet nam szczawiu i mirabelek zabraknie...

Ogólnie to Cię popieram, ale niestety - z reguły na fali społecznych frustracji do władzy dochodzą albo populiści, którzy nie mają pojęcia o mądrym rządzeniu, albo ludzie bezwzględnie realizujący swoje cele (dyktatorzy - tyrani). Skąd weźmiesz te rządy mądrej i silnej ręki i odpowiednich ludzi na odpowiednich funkcjach? Jak je zaprowadzić? Jakiś pomysł?

Jakakolwiek "władza" odgórnie narzucona - budzi wstręt i sprzeciw. Jak zdobyć zaufanie społeczne (żeby uniknąć stosowania terroru)? Trudne jest to nawet w takim błahym kontekście, jak (przykład z naszego małego podwórka) fora internetowe (admini z definicji to satrapy, cenzorzy...). A w państwie?

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: Nilmo » 24 maja 2013, 9:44

Alek...ja nigdy nie byłem ani "pieszczoszkiem systemu", ani tzw. Solidarności, a jeśli bym miał wybierać to też wybiorę mądrą dyktaturę, ponad to co nazywamy demokracją.
Błędem jest to co piszesz że " Forum otwarte na różne poglądy, którego jesteś Administratorem, przy żadnej dyktaturze nie miałoby prawa istnienia", bo równie dobrze mogłoby mieć nakaz istnienia.
Widzę że słowo "dyktator" propaganda jankeska utrwaliła w tobie, jako obraz krwawego skurwysyna co strzela w tył głowy, ustala godziny policyjne i urządza ludziom wycieczki na Łubiankę.
Ta dupokracja którą chwalisz jest ukrytą formą dyktatury. Powiedz mi jaki masz przez cztery lata wpływ na to, że miły pan który lata w garniaku od Armaniego nie sprzeda majątku narodowego, nie puści z torbami emerytów, nie ukradnie funduszy z OFE, nie położy na łopatki służby zdrowia itp. Jaki wpływ na to będziesz miał na kolejne cztery lata? Kiedy miałeś w tak istotnych dla narodu sprawach referendum?
O jakiej demokracji piszesz, skoro tak niedawno Tusk chciał w jawny sposób dowalić cenzurę na internet? W jawny, bo w ukryty to jesteś pod lupą od dawna. Nawet tutaj właśnie masz w dupie podsłuch za pomocą ustawowych ciasteczek cookie. Pamiętasz sprawę uprowadzonej Madzi? Tam miałeś przykład, że nawet po formacie dysku można ustalić jakie strony odwiedzałeś, czym się interesujesz jaki masz numer konta bankowego itd. I na to wcale nie trzeba przychodzić do Twojego domu. Wystarczy że jesteś w sieci.
Wolność słowa? No to spróbuj sobie stworzyć stronkę nacjonalistyczno- antyrządową jak mój kumpel onegdaj. Po trzech miesiącach istnienia miał wjazd na chatę, rewizję, rekwirowanie kompów
i długie przesłuchanie ze straszeniem. Oczywiście mamy wolność słowa, więc ni z tego ni z owego, do dzisiaj spłaca pajdę jaką mu dowalili za posiadanie kilkunastu pirackich płytek z programami czy muzą. Jak się chce psu przyłożyć kij się zawsze znajdzie.
A może prawo jest w demokracji lepsze? Z życia wzięte : Staruszka obok, ma stary dom wart ok. miliona. Pozostał jej z czasów przodków, bo dzisiaj zbierając butelki nie byłoby jej na niego stać. Obok Wietnamczyk chce budować hotel przylegający do jej domu i kopać fundamenty poniżej fundamentów jej domu, pomimo że na całej ulicy domy nie mają piwnic ze względu na grząski grunt. Wietnamczyk już ma fachowca który twierdzi że grunt jest ok. Ściany domu babki pękają, a babka żeby dochodzić swoich praw musi wpierw wpłacić w sądzie cywilnym 10 % wartości domu. Nie ma kasy nie ma praw. Nie ma kasy nie ma kandydata w wyborach. Stajesz się demokratycznym pierdzielem który swoje żale może pod budką z piwem powierzyć jedynie koledze od kufla.
Było kiedyś takie hasło, stworzone (o dziwo!) przez robotników a nie komunistów. "Wstań Stalinie bo robotnik ginie".
Jak zapierdalałeś uczciwie, miałeś sęki na rękach to o pracę i byt rodziny martwić się nie musiałeś. Skromnie to skromnie, ale pewnie. Dzisiaj chuj mi z tego że mogę kupić banana, skoro każdego dnia idąc do pracy, drżę czy jutro będę ją miał, czy moje dzieci nie zostaną eksmitowane na ulicę, jak nie daj Bóg lekarz mi nie podbije książeczki zdrowia, albo żona szefa nie da mu dupy i będzie miał zły humor.
Powrotu Stalina nie oczekuję, bo takich "Stalinów" mam wciąż cały sejm i senat. Mam skalę porównawczą i podstawy aby móc twierdzić że miniona epoka to czasy baaaardzo chujowe, ale ale to pikuś, w porównaniu z tym czym dzisiaj jest poszanowanie jednostki. Na propagandę jestem odporny, bo bombardowano mnie nią całe życie, dlatego nie łykam tych dupokratycznych hasełek o wolności słowa, wyznania i równości. Jedyna zaleta obecnych czasów jest taka ze możemy swobodnie spierdalać z tego kraju. Choć nadal nie wszędzie, bo do stolicy dupokracji trzeba nam jednak wizy.
Jestem za tym że Polskę ktoś musi wziąć twardo za ryj. W tej chwili premier Izraela chwali się że Polskę kupił, Klecha stawia kościół na czyjejś ziemi podczas nieobecności w kraju właściciela i nie można tej samowoli zburzyć bo choć kradzione to już święte, bogaty bezkarnie jebie ubogiego, bo prawem jest kapitalizm. Demokracja? Kto w niej i jakie ma prawa?
Minęły ciemne krwawe czasy. Rządy silnej i mądrej ręki to jedyne co mogłoby posprzątać ten cały syf.

Re: Tak zwane wartości czy kłem i pazurem?

autor: Alek Osiński » 23 maja 2013, 23:21

skaranie boskie pisze:Z dwojga złego wolałbym zdeklarowaną dyktaturę.
hehehe...no nie wiem Skaranie, może ty akurat byłeś pieszczoszkiem systemu i masz dobre wspomnienia...jednak stawianie znaku równości między dyktaturą a demokracją, uświadamia mi dlaczego
dyktatury były w ogóle możliwe i tolerowane przez ludzką mentalność, przynajmniej niektórych
i jak łatwo człowiek gotowy jest się zrzec tej odrobiny wolności, którą naprawdę posiada,
tylko dlatego żeby mieć jakąś, i to pewnie złudną pewność (obietnicę) dostatku i bezpieczeństwa materialnego.

W sumi dziwi mnie, że mówi to taki wolnomyśliciel jak Ty, bo nie wiem, czy masz świadomość, że tego typu Forum otwarte na różne poglądy, którego jesteś Administratorem, przy żadnej dyktaturze nie miałoby prawa istnienia, mogłbyś się najwyżej wymieniać opiniami z kumplami przy piwie i to nie będąc pewien, czy któryś z nich nie jest szpiclem i na następny dzień nie wylądujesz na trocinach;)

Zgadza się, każda władza deprawuje, ale władza absolutna, jak wiadomo robi to absolutnie i nic nie stoi na przeszkodzie żeby stopniowo pozbawiała cię nie tylko złudzeń, ale i majątku, chyba że oczywiście , w celu zapewnienia sobie bezpieczeństwa, nie zostaniesz jej lojalnym funkcjonariuszem, tudzież katem;)

Ja jednak wielkim głosem zawołam, Boże chroń nas przed dyktatorskimi zapędami;)

Na górę