Esperanto

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:) :myśli: :( :jez: :cha: :crach: :be: :no: :ok: :smoker: :(( :tan: :down: :kofe: :rosa: :kwiat: :beer: :sorry: ;) :wstyd: :vino: :bee: :bravo:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] wyłączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Esperanto

Re: Esperanto

autor: skaranie boskie » 28 cze 2014, 20:51

Gloinnen pisze:Podobno na skutek różnych zawirowań dziejowych - jego ekspansja uległa zahamowaniu, ograniczeniu
Zgadza się.
O esperanto było u nas głośno w latach siedemdziesiątych ub. wieku.
Krótko. Jak się pojawił, tak zniknął. Jako ciekawostkę podam, że najstarsza chyba, polska audycja radiowa, "Lato z radiem", w swojej czołówce miało kiedyś zapowiedź, obok kilku innych języków, również w esperanto.
Moim zdaniem, jak zresztą wielu, ten język nigdy nie będzie miał szansy stać się językiem ogólnoświatowym, uniwersalnym. Jego istnienie zawsze będzie się ograniczało do grupy pasjonatów. Z prostej przyczyny. On jest - jak sama piszesz - sztuczny. Nie znam go, ale słyszałem opinie, że to mieszanka hiszpańskiego z czymś tam, wyposażona w gramatykę niemal żywcem wziętą z polskiego. Nie wiem ile w tym prawdy, ale jeśli tak jest, to taki twór rzeczywiście nie ma szansy przetrwania. Niech już lepiej pozostanie ten angielski, przynajmniej to prawdziwy, żywy język.

Esperanto

autor: Gloinnen » 28 cze 2014, 18:32

Poznałam dzisiaj w pociągu niezwykle ciekawego człowieka, pana Romana Dobrzyńskiego, byłego dziennikarza TVP, a przede wszystkim wybitnego esperantystę.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Roman_Dobrzy%C5%84ski

Przegadałam z nim całą podróż od Łodzi do Warszawy.
Opowiadał niezwykłe rzeczy o swojej pracy, na przykład o tym, jak kręcił film dokumentalny o Nepalu. W języku esperanto.
Mało tego, okazało się, że tam również porozumiewał się z tubylcami właśnie w esperanto.
Mówił też dużo o przekładach literackich, właśnie na ten język. Okazuje się, że wiele naszych polskich klasyków zostało przetłumaczonych na esperanto - w tym "Pan Tadeusz" Mickiewicza (przez Antoniego Grabowskiego, chemika, pasjonata esperanto).
Mało kto wie, że miłośnikiem esperanto był Julian Tuwim (również zajmował się przekładami).

Nie wspominam o tym bynajmniej po to, aby się chwalić koneksjami, ale po to, by podrzucić temat do dyskusji.
Co sądzicie o esperanto - języku całkowicie sztucznym, który nie powstał w wyniku ewolucji jakiejś językowej kultury, ale narodził się jako system w głowie jednego człowieka (twórcą esperanto był Ludwik Zamenhof, polsko-żydowski lekarz)?
Czy taki system, który jest całkowicie pozbawiony kodu kulturowego, ma szansę przetrwać? Jest produktywny?
Istnieje wszak jakaś wspólnota ludzi, którzy go używają, aczkolwiek zawsze w kontekście bardzo specyficznym (konferencje, spotkania miłośników, wspólne projekty). Nie jest to jednak wspólnota połączona ściśle wspólną kulturą, tradycją, historią, które przecież mają wpływ na ewolucję języka, na jego wygląd obecny, a także na rozmaite przeobrażenia, jakim podlega.
Esperanto wydaje się systemem perfekcyjnym. Posiada jasne, klarowne reguły, nie ma w nim wyjątków, oboczności.
Z drugiej strony - wiele elementów języka właśnie nadaje mu określony koloryt: regionalizmy, archaizmy, bogata frazeologia, wyjątkowe ususy, itp.
Czy język stworzony w oderwaniu od jakichkolwiek zakotwiczeń, ma rację bytu?
Czy może się rozwijać?
Czy przetrwa? Podobno na skutek różnych zawirowań dziejowych - jego ekspansja uległa zahamowaniu, ograniczeniu, a wszechobecność angielszczyzny to gwóźdź do trumny dla esperanto.
Ale...?

Istnieje tzw. "kultura esperanta": wydawane są książki i czasopisma, działają stacje radiowe, niektórzy posługują się tym językiem w domu. Czyli...?

Co sądzicie na ten temat?

:myśli:

Na górę