porozmawiajmy o powstaniu

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:) :myśli: :( :jez: :cha: :crach: :be: :no: :ok: :smoker: :(( :tan: :down: :kofe: :rosa: :kwiat: :beer: :sorry: ;) :wstyd: :vino: :bee: :bravo:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] wyłączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: porozmawiajmy o powstaniu

porozmawiajmy o powstaniu

autor: skaranie boskie » 14 sie 2017, 17:49

eka pisze:
14 sie 2017, 16:48
Jutro obchodzimy zwycięstwo nad bolszewikami, które nie pozwoliło im rewolucyjnych zasad legitymizować w Europie.
Jedna jaskółka to jeszcze nie wiosna. Ale dobrze, że świętujemy. I dobrze, że w licu, bo listopada to nawet aura nie lubi. :myśli:
I tym optymistycznym akcentem...
Jeszcze tylko coś na temat nielubienia Polaków. Musiałbym nie lubić samego siebie, a przyznam, że trochę lubię. ;)

porozmawiajmy o powstaniu

autor: eka » 14 sie 2017, 16:48

Każde zwycięstwo cieszy, szczególnie takie, kiedy przewaga liczebna przeciwnika odpowiednią taktyką została pokonana, vide hetman Żółkiewski, który otworzył nam drogę do tronu carów. Gdyby nie ojciec osadzonego królewicza, może utrzymawszy Rosję, zdołalibyśmy zmienić na lepszą historię świata. Pokazał nam Chrobry - jak zwyciężać mamy:).
Czyli, Skaranie, nie lubisz Polaków, bo nagminnie wszyscy narzekają i czczą przegrane bitwy?
No fakt, narzekaczy mamy trochę i na tym forum.

Jutro obchodzimy zwycięstwo nad bolszewikami, które nie pozwoliło im rewolucyjnych zasad legitymizować w Europie.
A 15 VII corocznie obchodzimy w postaci rekonstrukcji walki - rocznicę bitwy pod Grunwaldem. Jagiełło niezaangażowany bezpośrednio w walkę, skuteczniej mógł dowodzić swoimi oddziałami. Przyjedź kiedyś na rekonstrukcję, warto!
Dziękuję za możliwość poznania Twojego toku myślenia i wartościowania.

porozmawiajmy o powstaniu

autor: jarrino » 14 sie 2017, 16:43

Bardzo szanuję tych,którzy poszli walczyć i poświęcali młodziutkie często życie. Trochę już mniej czuję tego samego do tych,którzy gdzieś,tam podjęli taką decyzję,kto wie, czy nie przy szklance whisky. Powiem nawet więcej,ci drudzy mnie wręcz wkurzają. Bóg,honor i ojczyzna ok. a gdzie logiczne ,strategiczne myślenie ? Proponuje nowe,dzisiejsze: Dron w każdym domu...
My jakoś tak lubimy ,jak pisze @up , przegrywać ale jak wspaniale. Skończę krótko. Nie potrafimy z historii wyciągać żadnych wniosków.

porozmawiajmy o powstaniu

autor: skaranie boskie » 14 sie 2017, 15:25

Gdyby moralne zwycięstwa przynosiły wymierne dla zwycięzców skutki, nie wdawałbym się w ogóle w polemikę, tylko czcił je na równi z innymi. Zazwyczaj jednak, a już w przypadku polskich moralnych zwycięstw jest tak, że to przegrani na zwycięstwach zyskują. Ale widać już taka nasza, polska natura. Uwielbiamy narzekać w życiu codziennym, dlaczegóż więc mielibyśmy nie robić tego w publicznym i na znacznie większą skalę? Po prostu uwielbiamy przegrywać, bo wtedy mamy masę powodów do narzekań, a to, że ktoś nas zdradził, a to, że ktoś nie pomógł, a to z kolei, że walka była nieuczciwa, bądź niezgodna z naszymi regułami. Myślę, że najprostszym sposobem na unicestwienie narodu polskiego jest pozwolić mu zwyciężać. Bez powodu do narzekania Polacy wymrą śmiercią naturalną.
Nie wiem, co z powstaniem miał wspólnego, dowodzący ze wzgórza Jagiełło, jednak wiem, że w tradycji polskich rocznic nikt nie zapisał rocznicy zwycięskiej bitwy od Grunwaldem. Słusznie, nie byłoby powodu do narzekania, a i żadne tam moralne zwycięstwo miejsca nie miało. W czasach przeze mnie ulubionych, które przytaczasz, też nasi wojowie odnosili wspaniałe zwycięstwa, ale po co o nich pamiętać, skoro też nie dają powodów do biadolenia? No, chyba, żeby ponarzekać, że pod Cedynią Niemcy nie przyszli ze wschodu... Albo, że nie było jeszcze Stalina, który mógłby naszym pokrzyżować plany...
Z Narodową Głupotą walczyć się nie da, zwłaszcza, że jest dziedziczna, co widać najlepiej przez ostatnie dwa lata. Napisałem na ten temat wszystko, co wiem, myślę i sądzę. Wystarczy.

porozmawiajmy o powstaniu

autor: eka » 14 sie 2017, 12:31

Stalinowi zależało na jak najszybszym dotarciu do Berlina i politycznej aneksji terytoriów wyzwalanych z łap niemieckich, gdyż otworzył się drugi, silny front. Na to liczono w Dowództwie AK i w Londynie.
Przechytrzył ich, ale może dzięki temu Niemcy nie stały się w całości enerdowem (co na marginesie by się im przydało za zbrodnie), takoż kraje niderlandzkie nie weszły do obozu państw 'socjalistycznych', lecz mogły cieszyć się prawdziwym socjałem, m.in z dofinansowań Planu Marshalla, odrzuconego przez marionetkowy rząd w Polsce.
skaranie boskie pisze:
14 sie 2017, 10:27
Niestety, w Londynie siedzieli politycy, których dalekowzroczna polityka doprowadziła do moralnego zwycięstwa silnej, zwartej i gotowej, niezwyciężonej polskiej armii w kampanii wrześniowej.
Ja ze zdecydowanie większą ironią przypomnę o wiele bardziej nośne 'sukcesy' np. niezwyciężonych Francuzów dajmy na to w pamiętnym 1940. Z linią bunkrów i zasieków Maginota, z silną państwowością, wielką armią i brakiem zaborców na karku grubo ponad stulecie.
Gdyby nie działalność Rządu w Londynie, Anders nie mógłby wyprowadzić dziesiątków tysięcy Polaków z ZSRR i ich kości użyźniłby syberyjskie przestrzenie. Nie powstałaby również największa w Europie armia podziemna (AK) z największą na koncie ilością akcji przeciwko nazistom. Była w sumie całkiem nieźle kierowana z zewnątrz, a państwo polskie zawieszone przez Hitlera i Stalina w wyniku IV rozbioru (pakt Ribbentrop - Mołotow) nie miałoby swojego oficjalnego przedstawicieli wśród koalicji antyhitlerowskiej.
Nieśmiało również przypomnę, że pod Grunwaldem Jagiełło wygrał m.in. kierując bitwą ze wzgórza, a już do Twoich ulubionych czasów prawie nie nawiążę, ale ten cytat, jeśli ułomna pamięć nie przekręci: bij, z oćcowej ręki nie boli - przypomnę.

-----------
Moralne zwycięstwo odnieśli powstańcy warszawscy, moralną klęskę ponieśli zwycięscy oprawcy Warszawy i Stalin.

porozmawiajmy o powstaniu

autor: skaranie boskie » 14 sie 2017, 10:27

eka pisze:
14 sie 2017, 8:14
mamy dzisiaj demokratyczny ustrój.
Mieliśmy do 2015 roku.

Masz sporo racji w swoich wywodach, jednak i one dowodzą, iż decydenci doskonale wiedzieli, że Stalin powstańcom nie pomoże.
Mieli też wiedzę o Katyniu, mogli łatwo wyciągnąć wnioski (gdyby chcieli bądź potrafili), że temu ostatniemu zależy na likwidacji jedynej, liczącej się siły militarnej, która byłaby w stanie w znacznym stopniu pokrzyżować jego plany na powojenny ład w Europie wschodniej. Niestety, w Londynie siedzieli politycy, których dalekowzroczna polityka doprowadziła do moralnego zwycięstwa silnej, zwartej i gotowej, niezwyciężonej polskiej armii w kampanii wrześniowej. W moralnych zwycięstwach nie mieli sobie równych. Możliwe, że niebawem będą mieli konkurencję, a nasi potomkowie okazję do czczenia rocznic kolejnych zwycięstw moralnych, ale to już tylko gdybanie.
Czcijmy dalej klęski, a moje słowa obrócą się w proroctwo szybciej, niżbym sam się tego spodziewał.

porozmawiajmy o powstaniu

autor: eka » 14 sie 2017, 8:14

skaranie boskie pisze:
13 sie 2017, 21:32
eka pisze:
12 sie 2017, 13:27
Z Włoch przylatywały samoloty ze zrzutami,
Które w stu procentach trafiały w ręce Niemców.

Nieprawda, według szacunków ok. 25% zrzutów trafiało w ręce powstańców, choć do 10 IX Stalin pod groźbą zestrzelenia zabronił przelotów nad terenami, gdzie stacjonowały jego wojska.
eka pisze:
12 sie 2017, 13:27
sojusznik z koalicji antyhitlerowskiej stał na drugim brzegu Wisły
równie blisko miał sojusznik z pomocą, jak decydenci z pytaniem o ewentualną pomoc przed podjęciem decyzji. A jednak nikt nie zadał sobie trudu skonsultowania decyzji ze Stalinem.

To Stalin zerwał stosunki z Rządem w Londynie, przed wprowadzeniem w życie tzw. Manifestu Lipcowego (22 VII), czyli de facto swojej niedemokratycznej a narzuconej władzy komunistów polskich na pasku dyktatora w naszym kraju.
Niemniej Mikołajczyk, mimo czynionych przeszkód, zdołał 30 lipca znaleźć się w Moskwie i prosić Generalissimusa o wsparcie. Uczynił to parę dni później premier brytyjski i inni sojusznicy.
Może mało znany jest fakt namawiania do powstania warszawiaków pod koniec lipca 44' przez... samego Stalina. Ofensywa na Warszawę, jak wskazały odtajnione dokumenty, była jak najbardziej przewidywana. Tysiące ulotek wzywających wszystkie konspiracyjne oddziały do wspomożenia Armii Czerwonej w walce z Niemcami o Warszawę spadło z radzieckich samolotów na obrzeżach stolicy i zdobytych przyczółkach.
I jeszcze, okoliczności wybuchu powstania musiały jak najdłużej pozostać tajemnicą ze względu na bezpieczeństwo. Szpiegów nie brakowało również w armiach sojuszniczych.


eka pisze:
12 sie 2017, 13:27
O jakiej winie tu dyskutujemy?
Winą było wysłanie tysięcy ludzi na pewną śmierć w imię politycznych ambicji myślących, że rządzą.
eka pisze:
12 sie 2017, 13:27
Efekt tego powstania jest nie do przecenienia.
Racja. Trudno przecenić zagładę miasta i znakomitej większości jego mieszkańców. A to, niestety, jedyny efekt powstania. Jeśli nie liczyć dzisiejszej histerii rządzących.

Na pewno Stalin nie miał żadnej formalnej legitymizacji do rządzenia naszym krajem. USA nie rządziło na wyzwalanych terenach Włoch, Francji, Belgii etc. i nie narzuciło władzy oswobodzonym, jak czynił to Stalin w marionetkowych rządach, jawnie zresztą umieszczając w nich również Rosjan.
Efekty powstania były liczne, od hekatomby ofiar po pamięć zachowań Niemców i ZSRR w czasie jego trwania. A z tej pamięci rósł opór i także dzięki niemu - mamy dzisiaj demokratyczny ustrój.

porozmawiajmy o powstaniu

autor: skaranie boskie » 13 sie 2017, 21:32

eka pisze:
12 sie 2017, 13:27
Z Włoch przylatywały samoloty ze zrzutami,
Które w stu procentach trafiały w ręce Niemców.
eka pisze:
12 sie 2017, 13:27
sojusznik z koalicji antyhitlerowskiej stał na drugim brzegu Wisły
równie blisko miał sojusznik z pomocą, jak decydenci z pytaniem o ewentualną pomoc przed podjęciem decyzji. A jednak nikt nie zadał sobie trudu skonsultowania decyzji ze Stalinem.
eka pisze:
12 sie 2017, 13:27
O jakiej winie tu dyskutujemy?
Winą było wysłanie tysięcy ludzi na pewną śmierć w imię politycznych ambicji myślących, że rządzą.
eka pisze:
12 sie 2017, 13:27
Efekt tego powstania jest nie do przecenienia.
Racja. Trudno przecenić zagładę miasta i znakomitej większości jego mieszkańców. A to, niestety, jedyny efekt powstania. Jeśli nie liczyć dzisiejszej histerii rządzących.

porozmawiajmy o powstaniu

autor: eka » 12 sie 2017, 13:27

Gdyby poniechano pospolitego ruszenia w czasie Potopu albo mobilizacji do walki z bolszewikami w 1920 być może Polaków zostałaby nieliczna enklawa. Wszędzie są ofiary, czy to w zrywach wygranych, czy przegranych.
Na parę dni przed wybuchem powstania warszawskiego Niemcy zażądali stawienia się warszawiaków (mężczyzn) do kopania rowów wokół Warszawy. Z obwieszczeń wynikało, że każdy pod karą śmierci ma się stawić do pracy, a ponieważ o przygotowaniach do zrywu Niemcy z doniesień szpiclów już wiedzieli, byłaby to branka, klasyczna zasadzka.
Na kilkadziesiąt godzin przed godziną W - emisariusz z Londynu przywiózł rozkaz odwołujący akcję, ale neta wtedy nie było i jak nie patrzeć warunki okupacyjne to nie warunki do szybkiego przekazania odwołującej informacji.

Z Włoch przylatywały samoloty ze zrzutami, a sojusznik z koalicji antyhitlerowskiej stał na drugim brzegu Wisły. O jakiej winie tu dyskutujemy? O czyjej tak naprawdę?
Efekt tego powstania jest nie do przecenienia. Pamiętam jakim był ( i jest dalej) fundamentem patriotyzmu.

porozmawiajmy o powstaniu

autor: @psik » 11 sie 2017, 23:15

Powstań Wielkopolskich było pięć, z czego zwycięskich 2 i pół

Na górę