autor: eka » 17 gru 2016, 11:48
To jak postrzegamy świat powiedział dawno temu Kant: wszystko jest w mózgu, w rozlicznych ośrodkach percepcji i dostosowane do naszych gatunkowych potrzeb, nam i innym organizmom, ewoluującym w czasie.
Nie widzimy tańca kwantów, ale monitor, nie widzimy natury fal elektromagnetycznych, bo i do niczego naszemu mózgowi, który umożliwia nam istnienie, nie było i nie jest to potrzebne.
Zgłębiamy tzw. rzeczywistość nie tylko posługując się słowami. Języki, wszystkie, nawet tak totalnie abstrakcyjne jak język matematycznych symboli, czy odwrotnie najbardziej pierwotne: język zapachu, dotyku, koloru - dopełniają odbiór uniwersum.
Indianie Hopi opisują ogień jedynie za pomocą czasowników, bardzo mi się to podoba, i jeżeli nawet nie znam wszystkich leksykalnych niuansów - rozumiem i odczuwam ruch ognia, bo nigdy nie zamiera w rzecz, bo i ja i oni - mamy identyczną budową ośrodków mózgu, które odpowiadają za posługiwanie się językiem słów.
Wiedza o nieznanych obrzędach, wierze itd. umożliwia translację, gorzej, gdy mamy do czynienia z językiem nacji nieodwołanie umarłych.
Nawet w myślowym eksperymencie obowiązuje logika, czyli konsekwencja skutków.
Wymigiwanie się od poczynionych założeń poprzez luźne dywagowanie - świadczy o niespójności hipotezy.
Myślałam, że w tym dialogu będziesz jej bronił racjonalnie, a nie przez tłumaczenie, że obserwator jest postacią fikcyjną, no sorry, ale czy choć przez chwilę sądziłeś, że ja zobaczyłam go w roli 'pozawszechświatowego ufo'?
Niezależny, pozawymiarowy obserwator naszego wszechświata (czy tam multiświata) staje się w tym myślowym eksperymencie Informacją pojemniejszą od tej, której częścią jesteśmy i w całości (przedmiot=podmiot) bóg, jak raczyłeś stwierdzić.
Czyli?
alchemik pisze:Determinizm w statycznym wielowymiarowym wszechświecie nie obowiązuje nas, ponieważ dla naszej świadomości, która jest określana drogą przebytą w czasie i przestrzeni, mamy jednak możliwości wyboru, wiele dróg w alternatywnych wymiarach.
Żadne tłumaczenie w stosunku do założenia poczynionego przez Ciebie na temat tożsamości informacji (pełnej!) podmiotu z przedmiotem obojętnie w ilu światach.
Jeżeli świadomość ma być określana przez drogę w czasie, to posiada ją wszystko, co choćby bezwiednie poruszyło się w milisekundzie.
Słowa nie są budulcem rzeczywistości, tworzą ale fikcyjną, bo nawet realizm najbardziej starający się o odtworzenie realiów, co najwyżej zbuduje słowami fikcyjną przestrzeń i czas. I tak jest z każdym nośnikiem (obraz, film, rzeźba).
Rzeczywistości nie odtworzysz, bo wprowadzasz swoją jako pisarz świadomość oglądu, a np. taśma filmowa jest ukierunkowana okiem operatorów.
Słowo ludzkie to jedno, rzeczywistość to drugie. Tworzymy sobie własne z tego, czym ona jest. Nawet, a może właśnie dlatego, iż w tej rzeczywistości, dla przetrwania ważna była umiejętność wyobrażenia sobie następstw.
Ale ani nie odtworzymy niczego, ani z niczego nie jesteśmy coś stworzyć.
To jak postrzegamy świat powiedział dawno temu Kant: wszystko jest w mózgu, w rozlicznych ośrodkach percepcji i dostosowane do naszych gatunkowych potrzeb, nam i innym organizmom, ewoluującym w czasie.
Nie widzimy tańca kwantów, ale monitor, nie widzimy natury fal elektromagnetycznych, bo i do niczego naszemu mózgowi, który umożliwia nam istnienie, nie było i nie jest to potrzebne.
Zgłębiamy tzw. rzeczywistość nie tylko posługując się słowami. Języki, wszystkie, nawet tak totalnie abstrakcyjne jak język matematycznych symboli, czy odwrotnie najbardziej pierwotne: język zapachu, dotyku, koloru - dopełniają odbiór uniwersum.
Indianie Hopi opisują ogień jedynie za pomocą czasowników, bardzo mi się to podoba, i jeżeli nawet nie znam wszystkich leksykalnych niuansów - rozumiem i odczuwam ruch ognia, bo nigdy nie zamiera w rzecz, bo i ja i oni - mamy identyczną budową ośrodków mózgu, które odpowiadają za posługiwanie się językiem słów.
Wiedza o nieznanych obrzędach, wierze itd. umożliwia translację, gorzej, gdy mamy do czynienia z językiem nacji nieodwołanie umarłych.
Nawet w myślowym eksperymencie obowiązuje logika, czyli konsekwencja skutków.
Wymigiwanie się od poczynionych założeń poprzez luźne dywagowanie - świadczy o niespójności hipotezy.
Myślałam, że w tym dialogu będziesz jej bronił racjonalnie, a nie przez tłumaczenie, że obserwator jest postacią fikcyjną, no sorry, ale czy choć przez chwilę sądziłeś, że ja zobaczyłam go w roli 'pozawszechświatowego ufo'?
Niezależny, pozawymiarowy obserwator naszego wszechświata (czy tam multiświata) staje się w tym myślowym eksperymencie Informacją pojemniejszą od tej, której częścią jesteśmy i w całości (przedmiot=podmiot) bóg, jak raczyłeś stwierdzić.
Czyli? :)
[quote="alchemik"]Determinizm w statycznym wielowymiarowym wszechświecie nie obowiązuje nas, ponieważ dla naszej świadomości, która jest określana drogą przebytą w czasie i przestrzeni, mamy jednak możliwości wyboru, wiele dróg w alternatywnych wymiarach.[/quote]
Żadne tłumaczenie w stosunku do założenia poczynionego przez Ciebie na temat tożsamości informacji (pełnej!) podmiotu z przedmiotem obojętnie w ilu światach.
Jeżeli świadomość ma być określana przez drogę w czasie, to posiada ją wszystko, co choćby bezwiednie poruszyło się w milisekundzie.
Słowa nie są budulcem rzeczywistości, tworzą ale fikcyjną, bo nawet realizm najbardziej starający się o odtworzenie realiów, co najwyżej zbuduje słowami fikcyjną przestrzeń i czas. I tak jest z każdym nośnikiem (obraz, film, rzeźba).
Rzeczywistości nie odtworzysz, bo wprowadzasz swoją jako pisarz świadomość oglądu, a np. taśma filmowa jest ukierunkowana okiem operatorów.
Słowo ludzkie to jedno, rzeczywistość to drugie. Tworzymy sobie własne z tego, czym ona jest. Nawet, a może właśnie dlatego, iż w tej rzeczywistości, dla przetrwania ważna była umiejętność wyobrażenia sobie następstw.
Ale ani nie odtworzymy niczego, ani z niczego nie jesteśmy coś stworzyć.