Alchemia naszego słowa

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:) :myśli: :( :jez: :cha: :crach: :be: :no: :ok: :smoker: :(( :tan: :down: :kofe: :rosa: :kwiat: :beer: :sorry: ;) :wstyd: :vino: :bee: :bravo:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] wyłączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: Alchemia naszego słowa

Re: Alchemia naszego słowa

autor: eka » 16 sty 2017, 14:42

Pisanie rozwija człowieka w sobie.

Alchemia słowa Miszy - Michała Gajdy
http://wwtv.pl/2016/05/mampytanie-michal-witold-gajda/

Przed podróżą

Gdy czas przyjdzie, a przyjdzie, podróży dalekiej,
obraz wezmę ze sobą, ukochanych-wszystkich;
ślad pierwszych pocałunków, zasuszone listki,
wiejską mgłę, śnieg na polu i uśpioną rzekę.

Krzewy malin i wierzby, klęczące nad stawem,
szept wieczornej maciejki, rosnącej przy domu
i marzenia, o których nie powiem nikomu,
suche osty spod miedzy i jesień złotawą.

Bagaż ciągle pęcznieje przed wielką wyprawą.
Jakiś szczegół umyka, jakby cień motyli.
Choć lęk dawno się zmienił w dziecięcą ciekawość,

chcę, by to pożegnanie trwało jak najkrócej.
Ale słów mi zabraknie w takiej właśnie chwili,
bo wiem dobrze, że nigdy już do was nie wrócę.



----------------------------------------
Zawsze z nami będziesz.
:rosa:

Re: Alchemia naszego słowa

autor: eka » 18 gru 2016, 14:14

Stanowiska zaprezentowane odnośnie rzeczywistości. Bałam się, że zanegujesz obiektywną rzeczywistość, ale skoro padła deklaracja, że możesz o niej dywagować, znaczy - nie wykluczasz.
Dla mnie istniejące status quo to najbardziej fascynujące pole, na którym siane świadomości, odkrywają - gdzie są i czym są. Jasne, że subiektywnie, na szczęście są możliwości (nauka), aby swój obraz weryfikować.

Słowami wzbogacamy nasze subiektywne rzeczywistości i jedynie nazywamy elementy, stany, relacje rzeczywistości obiektywnej, a w literaturze próbujemy ją drążyć.
:kofe:

Re: Alchemia naszego słowa

autor: alchemik » 17 gru 2016, 12:09

Ja uważam, że rzeczywistość zastana jest subiektywna poprzez mój ogląd. Ty z kolei masz swoją ukształtowana przez twoje doświadczenia.
część doświadczeń jest wspólna w sensie postrzegania określonej fizyki.
Język bazuje na tych wspólnych doswiadczeniach i pozwala na kulawą komunikację między tymi subiektywnymi światami. O obiektywnej rzeczywistości mogę faktycznie tylko dywagować.
Nie mam pojęcia czym jest świadomość, ale moim zdaniem to ona jest ruchem i daje złudzenie ruchu nam. Tak naprawdę nic nie porusza się we wszechświecie oprócz świadomości. Czy jest dana tylko nam?
A dlaczego nie zrobić założenia, że i atomy posiadają swoistą świadomość. Może obcą nam. W końcu nie piszę tego całkiem na poważnie. Przesyłam raczej luźne myśli.

Aha, jeszcze o tym, że każda informacja jest budulcem rzeczywistości. Opisuje ją, ale jest również z nią tożsama. Einstein udowodnił równoważność materii, a właściwie masy i energii. Wielu fizyków uważa, że w tej równoważności powinna znaleźć się również informacja. Ponoć informacja posiada masę.
Ciekawe, że kiedyś próbowano zmierzyć ile waży dusza, ważac ciało przed i tuż po śmierci.
Słowa są nośnikiem informacji, a więc i budulcem rzeczywistości.

Re: Alchemia naszego słowa

autor: eka » 17 gru 2016, 11:48

To jak postrzegamy świat powiedział dawno temu Kant: wszystko jest w mózgu, w rozlicznych ośrodkach percepcji i dostosowane do naszych gatunkowych potrzeb, nam i innym organizmom, ewoluującym w czasie.
Nie widzimy tańca kwantów, ale monitor, nie widzimy natury fal elektromagnetycznych, bo i do niczego naszemu mózgowi, który umożliwia nam istnienie, nie było i nie jest to potrzebne.
Zgłębiamy tzw. rzeczywistość nie tylko posługując się słowami. Języki, wszystkie, nawet tak totalnie abstrakcyjne jak język matematycznych symboli, czy odwrotnie najbardziej pierwotne: język zapachu, dotyku, koloru - dopełniają odbiór uniwersum.
Indianie Hopi opisują ogień jedynie za pomocą czasowników, bardzo mi się to podoba, i jeżeli nawet nie znam wszystkich leksykalnych niuansów - rozumiem i odczuwam ruch ognia, bo nigdy nie zamiera w rzecz, bo i ja i oni - mamy identyczną budową ośrodków mózgu, które odpowiadają za posługiwanie się językiem słów.
Wiedza o nieznanych obrzędach, wierze itd. umożliwia translację, gorzej, gdy mamy do czynienia z językiem nacji nieodwołanie umarłych.

Nawet w myślowym eksperymencie obowiązuje logika, czyli konsekwencja skutków.
Wymigiwanie się od poczynionych założeń poprzez luźne dywagowanie - świadczy o niespójności hipotezy.
Myślałam, że w tym dialogu będziesz jej bronił racjonalnie, a nie przez tłumaczenie, że obserwator jest postacią fikcyjną, no sorry, ale czy choć przez chwilę sądziłeś, że ja zobaczyłam go w roli 'pozawszechświatowego ufo'?
Niezależny, pozawymiarowy obserwator naszego wszechświata (czy tam multiświata) staje się w tym myślowym eksperymencie Informacją pojemniejszą od tej, której częścią jesteśmy i w całości (przedmiot=podmiot) bóg, jak raczyłeś stwierdzić.
Czyli? :)
alchemik pisze:Determinizm w statycznym wielowymiarowym wszechświecie nie obowiązuje nas, ponieważ dla naszej świadomości, która jest określana drogą przebytą w czasie i przestrzeni, mamy jednak możliwości wyboru, wiele dróg w alternatywnych wymiarach.
Żadne tłumaczenie w stosunku do założenia poczynionego przez Ciebie na temat tożsamości informacji (pełnej!) podmiotu z przedmiotem obojętnie w ilu światach.
Jeżeli świadomość ma być określana przez drogę w czasie, to posiada ją wszystko, co choćby bezwiednie poruszyło się w milisekundzie.

Słowa nie są budulcem rzeczywistości, tworzą ale fikcyjną, bo nawet realizm najbardziej starający się o odtworzenie realiów, co najwyżej zbuduje słowami fikcyjną przestrzeń i czas. I tak jest z każdym nośnikiem (obraz, film, rzeźba).
Rzeczywistości nie odtworzysz, bo wprowadzasz swoją jako pisarz świadomość oglądu, a np. taśma filmowa jest ukierunkowana okiem operatorów.
Słowo ludzkie to jedno, rzeczywistość to drugie. Tworzymy sobie własne z tego, czym ona jest. Nawet, a może właśnie dlatego, iż w tej rzeczywistości, dla przetrwania ważna była umiejętność wyobrażenia sobie następstw.
Ale ani nie odtworzymy niczego, ani z niczego nie jesteśmy coś stworzyć.

Re: Alchemia naszego słowa

autor: alchemik » 17 gru 2016, 9:55

Ludzkie języki są jak najbardziej przetłumaczalne. Chociaż nie do końca.
Tłumaczenia nie są w stanie oddać wielu niuansów kulturowych związanych z wierzeniami, postrzeganiem magicznym i konkretnymi emocjami, dotyczącymi niektórych określeń. Nawet opisy przybliżające, tylko przybliżają znaczenie, nie potrafiąc oddać odczuć i emocji, które są integralną częścią określenia w danym języku.

Pamietaj, że ja określenia bóg, boski używam tylko nomenklaturowo, raczej aby ubarwić, poszerzyć spojrzenie.

Obserwator zewnętrzny nie jest prawdziwym obserwatorem, tylko pomocą dydaktyczną w zrozumieniu.
To takie założenie jak demon Maxwella.
Mógłbym posłać obserwatora do wnętrza atomu, aby obserwował zjawiska kwantowe chmury elektronowej, która ustala się raz jako pęd innym razem jako położenie elektronów na orbitach.

Determinizm w statycznym wielowymiarowym wszechświecie nie obowiązuje nas, ponieważ dla naszej świadomości, która jest określana drogą przebytą w czasie i przestrzeni, mamy jednak możliwości wyboru, wiele dróg w alternatywnych wymiarach. Chociaż kiedy oglądamy się za siebie to zawsze jest jedna droga z dywagacją, co by było gdyby. Zgodnie z teorią wieloświata, wszystkie co by było gdyby są realizowane, rozszczepiając nas w tym wieloświecie.

Wracając do słowa i jego alchemii.
Słowa to budulec rzeczywistości. Takiej czy innej. Umożliwiają komunikację, ale również ją zafałszowują.. Umożliwiają tworzenie nowych jakości. W pewnym sensie słowa są materialne.

Re: Alchemia naszego słowa

autor: eka » 17 gru 2016, 6:43

alchemik pisze:Po prostu twierdzę, że bóg niczego nie może stworzyć, bo z założenia jest bytem ponadczasowym, i jest tożsamy ze wszechświatem. Przy czym, nie nazwałbym tego panteizmem, bowiem mój bóg to raczej metafora. Albo pełna informacja o wszechświecie. A pełna informacja o przedmiocie (powtarzam pełna) jest tożsama z tym przedmiotem.
Bóg => byt ponadczasowy = tożsamy z wszechświatem => pełna informacja o wszechświecie = bóg.

Ciekawe.
Wynikanie? Nasza niesamodzielność jednostkowa, jesteśmy wyimkiem boskiej informacji, częścią jej świadomości o byciu niepełną informacją, która niczego nie tworzy, totalny determinizm. Współczuję takiego jednostkowego czucia.
A co 'porodziło' ową Informację? Aczasowość?
Byt ponadczasowy nie może niczego wygenerować?
Choćby złudzenia czasu?
Procesu stworzenia?
alchemik pisze:Co do statyczności Wszechświata. Załóżmy obserwatora, który spogląda nań z zewnątrz spoza wszelkich wymiarów. Widzi, że zawarte jest w nim wszystko co było, będzie, może być. To statyczność. Obserwacja ruchu możliwa jest jedynie z wnętrza.
Ten zewnętrzny obserwator (pozawymiarowy) jest częścią pełnej Informacji?
Czy jakiejś Innej?
Czy czyniąc owo założenie, definiujące statyczność, stałeś się częścią tej Innej?
alchemik pisze:Sam język determinuje nasze postrzeganie, a tym samym, to on nadaje kształty rzeczywistości.
Kształtuje nas i to co poza nami.
To oczywiste, ale ludzkie języki są nawzajem przetłumaczalne, bo wychodzą z tej samej struktury, umożliwiającej korzystanie z języka.

Re: Alchemia naszego słowa

autor: alchemik » 16 gru 2016, 9:26

Nie zapomniałem. Po prostu twierdzę, że bóg niczego nie może stworzyć, bo z założenia jest bytem ponadczasowym, i jest tożsamy ze wszechświatem. Przy czym, nie nazwałbym tego panteizmem, bowiem mój bóg to raczej metafora. Albo pełna informacja o wszechświecie. A pełna informacja o przedmiocie (powtarzam pełna) jest tożsama z tym przedmiotem.
Pisarz, poeta, muzyk, twórca oczywiście jest z tego wszechświata.
Ale zna go bardzo fragmentarycznie. Ociupinkę zaledwie. Próbuje go rozszerzyć, poznać, stworzyć obraz. Przez wydartą wiedzę lub poprzez wyobraźnię. Tworzenie jest aktem subiektywnym bardzo.

Niemniej pewien zasób megalomanii jest potrzebny twórcy.
Dobrze zauważyłaś.

Co do statyczności Wszechświata. Załóżmy obserwatora, który spogląda nań z zewnątrz spoza wszelkich wymiarów. Widzi, że zawarte jest w nim wszystko co było, będzie, może być. To statyczność. Obserwacja ruchu możliwa jest jedynie z wnętrza. Ruch to wektorowe uporządkowanie elementów. Złudzenie świadomości.
To świadomość jest fenomenem.

Oczywiście, język to tylko nazwanie narzędzia programowania informacji i może mieć różne sposoby kodowania, te często zależne od nacji.

Język w ustach to był tylko żart. Jedno z narzędzi zapisu. W tym przypadku artykulacji dźwiękowej.

Czytałem gdzieś, że pomiędzy językiem danej nacji, a świadomością oraz sposobem postrzegania rzeczywistosci istnieje pewna korelacja.
Autor próbował udowodnić, że w związku z tym, tacy na przykład Nawajowie, albo chociaż Chińczycy, są odmienni mentalnie.

Ciekawe byłoby spotkać obcych spoza planety. Jaki byłby ich język?

No i właśnie słów kilka o alchemii języka.
W pewnym sensie jesteśmy więźniami subiektywnosci dążącymi do obiektywizacji zjawisk.
Sam język determinuje nasze postrzeganie, a tym samym, to on nadaje kształty rzeczywistości.
Kształtuje nas i to co poza nami.

Re: Alchemia naszego słowa

autor: eka » 15 gru 2016, 19:04

Hm... Jerzy broni odtwarzania trochę poprzez panteizm, bo implikacja tak ma przebiegać;
Bóg = Wszechświat
Wszechświat = utwór (Boga)
Wynikanie ---> opisywanie siebie samego (tu jeszcze założenie, że Bóg sam siebie stworzył - zapomniałeś) skutkuje jedynie odtwórczością.
A pisarz? A pisarz - oczywiście stwarza:) coś z niczego, bo on nie z tego wszechświata, ale własnego. Mam ogromne pokłady megalomanii, ale do tak głębokich pokładów jeszcze się nie dokopałam, znaczy wszystko przede mną.

-----------
Co jeszcze do dyskusji... statyczność Wszechświata i określanie świadomości jako symulacji ruchu.

Aha, język nie zależy od konkretnej nacji, tzn. artykulacja i zapis tak, ale każde dziecko można nauczyć każdego języka, rodzimy się z mózgiem wyposażonym w struktury umożliwiające przyswojenie gramatyki i zasobu, które organizuje.

No i ta fajna zależność anatomiczna - bez języka w ustach, nie da się mówić językiem słów.
Ale zawsze pozostaje język migowy.

Re: Alchemia naszego słowa

autor: alchemik » 14 gru 2016, 23:50

Ale wrócę.
Obiecuję.
W końcu ktoś musi tu czarować.
Nie tylko Ty, złośliwcze.

Re: Alchemia naszego słowa

autor: nie » 14 gru 2016, 23:41

Alchemik odleciał w swoim stylu. : D

Na górę