autor: niepozorny » 10 gru 2012, 0:30
Że istniejaca w Polsce umowa społeczna straciła rację bytu, widać gołym okiem, w ilości ujawniającego się sprzeciwu. Ale to nie znaczy, że nie "obowiązuje". Pytanie: jak to zmienić? Jeden ogar w pojedynku z niedźwiedziem nie ma szans. Ale sfora już ma. Myślę, że obnażanie i atakowanie wszystkich słabych miejsc daje tę szansę. Kto w czasie przymusowej=niezbędnej do egzystencji edukacji, miał szczęście zapoznać się z zasadami i sztuką dyskutowania, ten widzi jak kompromitują się w tej materi prowadzący dyskusje prominentni dziennikarze radiowi i telewizyjni, reprezentujący interesy III RP. Jak to ośmieszyć? Ot, choćby w naszych dyskusjach: oprócz argumentów, użyc porównań: jesteś bezstrony, słuchasz, ulegasz emocjom, obrażasz itd. jak Lis, Kraśko, Olejnik i cała plejada. Życie społeczne nie toczy się jedynie na Wiejskiej. Tam są jedynie mniej lub bardziej (nie)zdolni aktorzy lub wprawiane w ruch marionetki. Życie społeczne toczy się przy wspólnym obiedzie, spotkaniu z klientem lub u cioci na imieninach. Czas przestać uważać za autorytety wszelkiej maści "pieszczochów" PRL-u. Jest okazja mówić za siebie, bez obrażania, bez patentu na prawdę, a nawet do zmiany własnych wyobrażeń, jeśli czyjeś argumenty do tego przekonają. Tak myślę.
Że istniejaca w Polsce umowa społeczna straciła rację bytu, widać gołym okiem, w ilości ujawniającego się sprzeciwu. Ale to nie znaczy, że nie "obowiązuje". Pytanie: jak to zmienić? Jeden ogar w pojedynku z niedźwiedziem nie ma szans. Ale sfora już ma. Myślę, że obnażanie i atakowanie wszystkich słabych miejsc daje tę szansę. Kto w czasie przymusowej=niezbędnej do egzystencji edukacji, miał szczęście zapoznać się z zasadami i sztuką dyskutowania, ten widzi jak kompromitują się w tej materi prowadzący dyskusje prominentni dziennikarze radiowi i telewizyjni, reprezentujący interesy III RP. Jak to ośmieszyć? Ot, choćby w naszych dyskusjach: oprócz argumentów, użyc porównań: jesteś bezstrony, słuchasz, ulegasz emocjom, obrażasz itd. jak Lis, Kraśko, Olejnik i cała plejada. Życie społeczne nie toczy się jedynie na Wiejskiej. Tam są jedynie mniej lub bardziej (nie)zdolni aktorzy lub wprawiane w ruch marionetki. Życie społeczne toczy się przy wspólnym obiedzie, spotkaniu z klientem lub u cioci na imieninach. Czas przestać uważać za autorytety wszelkiej maści "pieszczochów" PRL-u. Jest okazja mówić za siebie, bez obrażania, bez patentu na prawdę, a nawet do zmiany własnych wyobrażeń, jeśli czyjeś argumenty do tego przekonają. Tak myślę.