kara dla Nadzszyszkownika

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:) :myśli: :( :jez: :cha: :crach: :be: :no: :ok: :smoker: :(( :tan: :down: :kofe: :rosa: :kwiat: :beer: :sorry: ;) :wstyd: :vino: :bee: :bravo:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] wyłączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: kara dla Nadzszyszkownika

Re: kara dla Nadzszyszkownika

autor: Alek Osiński » 28 cze 2017, 14:46

Myślę, że dobrym środkiem resocjalizacyjnym byłoby
przywiązanie rzeczonego do mrowiska (na trochę)
aby poczuł co to znaczy być naprawdę blisko natury.
No i przy okazji, natura mogłaby sobie zrekompensować
nieco z uszczerbku jakiego doznaje i to, nomen omen,
"w naturze".

Re: kara dla Nadzszyszkownika

autor: skaranie boskie » 25 cze 2017, 14:02

To też dobry pomysł :)

Re: kara dla Nadzszyszkownika

autor: Baśka » 25 cze 2017, 11:14

Powtykaj, gdzie się tylko da nasionka drzew.
Jak się Szyszko o tym dowie, to krew nagła zaleje tego wroga drzewostanu.

kara dla Nadzszyszkownika

autor: skaranie boskie » 25 cze 2017, 10:48

Zakładam ten temat w celu relaksacyjnym.
Tak, żeby odpocząć od ostatnio intensywnej dyskusji o polityce.
Wiadomo, że skutkiem ustawy (nie będę tu wnikał - zlej, czy dobrej) w ostatnim czasie padło od piły, bądź topora wiele tysięcy drzew, które przed jej wejściem w życie rosły sobie bezpiecznie, ciesząc się perspektywą zobaczenia nawet końca stulecia. Nie dożyły, jak ten indyk, co o niedzieli.
Skoro dochodzi do zabójstwa, nawet nieumyślnego, winny musi ponieść karę. Tu winnym jest bezspornie minister od środowiska, niejaki Szyszko Jan.

Proponuję w tym wątku podać wymyślone przez Was kary, jakie mogłyby być w jego przypadku użyte.
Zacznę od mojego pomysłu.
Ponieważ kara śmierci jest zabroniona, a nawet, gdyby nie była, jestem jej przeciwnikiem, ponieważ ogromnie się brzydzę okrucieństwem wszelakim, ponieważ nie jestem mściwy, proponuję dość łagodną i bezbolesną karę.
Należy więc wyszukać jakieś duże i silne drzewo, rosnące pochyło nad bardzo głęboką wodą, przywiązać ministra do najbardziej nad tę wodę wysuniętego konara, po czym na pniu zamocować treść ustawy pozwalającej bezkarnie to drzewo ściąć, obok drzewa zaś zostawić właściwe temu narzędzia, tj. siekierę, piłę ręczną i spalinową, a nawet wielkiego harvestera i czekać, kiedy pojawi się obywatel z wybujałym poczuciem sprawiedliwości. Można by jeszcze zaproponować ministrowi zakład, którego narzędzia użyje.

Czy ktoś tę ofertę przebije?

Na górę