autor: refluks » 05 wrz 2017, 21:02
radosna-tworczo-f52/kocie-sny-t26369.html
Żeby to było o psach, to by mi się spodobało.
Ale że o tych pasożytach futrzastych, to mnie się nie podoba.
Dawniej koty miały zadanie wyżerać szczurzy miot.
I dzięki temu wory z ziarnem w stodołach bezpieczne były.
Teraz zrobili z kocisków maskotki.
Leży to na puchatej podusi, ślepia mruży i tylko patrzy jak by oczy wydrapać.
I wszędzie te kłaczyska.
Miseczki, talerzyczki, salatereczki napakowane karmeczką pasztecikową, rybną i wzmacniającą porost nieróbstwa, a te łaskawie niuchają i może spróbują, a może nie.
I stoi taki przy drzwiach i albo wejdzie, albo nie wejdzie.
A pies przyjdzie z rana, nosem trąci, łapę poda, pogada ze człowiekiem, za kijaszkiem polata, rzuci się na intruza, łeb nadstawi do pogłaskania, i przekrzywi go nawet patrząc w oczy szczerze. A wieczorem obejdzie obejście i sprawdzi, czy wszyscy na swoim miejscu.
Nie szwenda się po blacie kuchennym, na stół nie wejdzie, a za nim na łóżko, to łapę wpierw położy i wzrokiem spyta czy może.
Nie dalej jak godzinę temu rozmawiałem telefonicznie ze swoją znajomą. Ma dwie kotki. Dżudżu i Mimi.
No i Dżudżu i Mimi całe dnie spędzają na podsiadywaniu jedna drugiej miejsca zajętego wcześniej przez jedną.
Znajoma cały łykęd spędziła na przesuwaniu mebli, uprzątywaniu mieszkania, porozkładała zamówione w necie puszyste narzutki. Zmęczyła się okrutnie.
Mimi zlegla na limonkowej narzutce, zeszła na chwilę z niej, weszła na nią Dżudżu i naszczała.
Więc Mimi zemściła się i naszczała na ulubioną podusię Dżudżu.
Dżudżu nie wytrzymła i jęła gonić Mimi po uporządkowanym mieszkaniu i porozwalały doniczki z kwiatami, waziniki potłukły, klawiaturę zrzuciły.
I w trakcie tych czynności szczały, gdzie się da.
Pańca tuli teraz te wandalice, głaskuje, obcałowywuje.
Bo takie zestresowane.
O jejujejujeju, puci puci, miluchne.
A niech ją obszczają w nocy!
P.S. Tu dodać muszę, obiektywnie, że mój znajomy, bardzo na psach się znający, posiadający setery całe życie powiedział, że zawsze setera będzie chciał. Co za wspaniała rasa, mówi. Bo te psy mają pierdolca. Gdy się cieszą, to skoczą przez stół, przy którym siedzą goście, łapą strącą butelkę wódki, salaterkę z sałatką, a gdy nie ma gości, to rozniosą wszystko co na ich radosnej drodze się znajdzie. A gdy się nie cieszą, to szukają okazji, by się cieszyć.
Przeurocze!
https://www.osme-pietro.pl/radosna-tworczo-f52/kocie-sny-t26369.html
Żeby to było o psach, to by mi się spodobało.
Ale że o tych pasożytach futrzastych, to mnie się nie podoba.
Dawniej koty miały zadanie wyżerać szczurzy miot.
I dzięki temu wory z ziarnem w stodołach bezpieczne były.
Teraz zrobili z kocisków maskotki.
Leży to na puchatej podusi, ślepia mruży i tylko patrzy jak by oczy wydrapać.
I wszędzie te kłaczyska.
Miseczki, talerzyczki, salatereczki napakowane karmeczką pasztecikową, rybną i wzmacniającą porost nieróbstwa, a te łaskawie niuchają i może spróbują, a może nie.
I stoi taki przy drzwiach i albo wejdzie, albo nie wejdzie.
A pies przyjdzie z rana, nosem trąci, łapę poda, pogada ze człowiekiem, za kijaszkiem polata, rzuci się na intruza, łeb nadstawi do pogłaskania, i przekrzywi go nawet patrząc w oczy szczerze. A wieczorem obejdzie obejście i sprawdzi, czy wszyscy na swoim miejscu.
Nie szwenda się po blacie kuchennym, na stół nie wejdzie, a za nim na łóżko, to łapę wpierw położy i wzrokiem spyta czy może.
Nie dalej jak godzinę temu rozmawiałem telefonicznie ze swoją znajomą. Ma dwie kotki. Dżudżu i Mimi.
No i Dżudżu i Mimi całe dnie spędzają na podsiadywaniu jedna drugiej miejsca zajętego wcześniej przez jedną.
Znajoma cały łykęd spędziła na przesuwaniu mebli, uprzątywaniu mieszkania, porozkładała zamówione w necie puszyste narzutki. Zmęczyła się okrutnie.
Mimi zlegla na limonkowej narzutce, zeszła na chwilę z niej, weszła na nią Dżudżu i naszczała.
Więc Mimi zemściła się i naszczała na ulubioną podusię Dżudżu.
Dżudżu nie wytrzymła i jęła gonić Mimi po uporządkowanym mieszkaniu i porozwalały doniczki z kwiatami, waziniki potłukły, klawiaturę zrzuciły.
I w trakcie tych czynności szczały, gdzie się da.
Pańca tuli teraz te wandalice, głaskuje, obcałowywuje.
Bo takie zestresowane.
O jejujejujeju, puci puci, miluchne.
A niech ją obszczają w nocy!
P.S. Tu dodać muszę, obiektywnie, że mój znajomy, bardzo na psach się znający, posiadający setery całe życie powiedział, że zawsze setera będzie chciał. Co za wspaniała rasa, mówi. Bo te psy mają pierdolca. Gdy się cieszą, to skoczą przez stół, przy którym siedzą goście, łapą strącą butelkę wódki, salaterkę z sałatką, a gdy nie ma gości, to rozniosą wszystko co na ich radosnej drodze się znajdzie. A gdy się nie cieszą, to szukają okazji, by się cieszyć.
Przeurocze!