autor: Lucile » 14 gru 2017, 16:06
Ewo, to taki żarcik.
Cytatem i to niekompletnym jest to:
Lucile pisze: ↑09 gru 2017, 21:06
za wykonanie brody Bogu Ojcu – złotych dziewięć, za przyprawienie rogów Mojrzeszowi*- złotych dwadzieścia, za wyczyszczenie św. Jadwigi z przodu i z tyłu – złotych sześćdziesiąt, za zrobienie dziecka św. Elżbiecie – złotych dwadzieścia dwa, za zatkanie dziury św. Barbarze – złotych siedem, za dorobienie ogona św. Duchowi – złotych dwanaście, za trzy dziewice gołe dla św. Mikołaja – złotych pięćdziesiąt.
Reszta? Wyobraziłam sobie taką scenę:
Dowcipny konserwator - snycerz, po zakończeniu powierzonego mu dzieła, raczy się z kolegami po fachu - w winiarni na Małym Rynku - przednim węgrzynem i zdegustowany zbyt niską stawką, jaką zaproponował zleceniodawca, postanawia być asertywnym i przez Jaśka czeladnika (bo jednak sam nie ma na tyle odwagi) przedstawić
swój rachunek. A że trunek już dobrze go rozzuchwalił, postanowił "rączki pocałować" także księżnej pani, na którą to w innej sytuacji nie śmiałby podnieść nawet oczu.
W dalszym ciągu uważam, że to i wtedy, w XIX wieku było żartem, bowiem czemuż to odmawiać ówcześnie żyjącym poczucia humoru i chęci dobrej zabawy.
Pozdrawiam
Lu
Ewo, to taki żarcik.
Cytatem i to niekompletnym jest to:[quote=Lucile post_id=220744 time=1512850013 user_id=https://www.osme-pietro.pl/member960.html]za wykonanie brody Bogu Ojcu – złotych dziewięć, za przyprawienie rogów Mojrzeszowi*- złotych dwadzieścia, za wyczyszczenie św. Jadwigi z przodu i z tyłu – złotych sześćdziesiąt, za zrobienie dziecka św. Elżbiecie – złotych dwadzieścia dwa, za zatkanie dziury św. Barbarze – złotych siedem, za dorobienie ogona św. Duchowi – złotych dwanaście, za trzy dziewice gołe dla św. Mikołaja – złotych pięćdziesiąt.
[/quote]
Reszta? Wyobraziłam sobie taką scenę:
Dowcipny konserwator - snycerz, po zakończeniu powierzonego mu dzieła, raczy się z kolegami po fachu - w winiarni na Małym Rynku - przednim węgrzynem i zdegustowany zbyt niską stawką, jaką zaproponował zleceniodawca, postanawia być asertywnym i przez Jaśka czeladnika (bo jednak sam nie ma na tyle odwagi) przedstawić [u]swój[/u] rachunek. A że trunek już dobrze go rozzuchwalił, postanowił "rączki pocałować" także księżnej pani, na którą to w innej sytuacji nie śmiałby podnieść nawet oczu.
W dalszym ciągu uważam, że to i wtedy, w XIX wieku było żartem, bowiem czemuż to odmawiać ówcześnie żyjącym poczucia humoru i chęci dobrej zabawy.
Pozdrawiam
Lu