nowy premier, stare kłamstwa

Odpowiedz


To pytanie jest elementem zabezpieczającym przed automatycznym zamieszczaniem postów.
Emotikony
:) :myśli: :( :jez: :cha: :crach: :be: :no: :ok: :smoker: :(( :tan: :down: :kofe: :rosa: :kwiat: :beer: :sorry: ;) :wstyd: :vino: :bee: :bravo:
Wyświetl więcej emotikon

BBCode włączony
[Img] wyłączony
[Flash] wyłączony
[URL] włączony
Emotikony włączone

Przegląd tematu
   

Rozwiń widok Przegląd tematu: nowy premier, stare kłamstwa

nowy premier, stare kłamstwa

autor: 4hc » 12 gru 2017, 21:20

Ukryta zawartość
To forum wymaga zarejestrowania i zalogowania się, aby zobaczyć ukrytą zawartość.

nowy premier, stare kłamstwa

autor: skaranie boskie » 12 gru 2017, 20:59

Mamy premiera rządu. Rząd już mieliśmy. To kuriozum jest na skalę światową, zazwyczaj bowiem najpierw się desygnuje premiera, a potem on sobie dobiera ministrów. Ale po co? Pan Prezes i tak wie lepiej, kto się nadaje, a kto nie.
W swoim expose, pan Morawiecki zapowiedział, że będzie robił w kraju zgodę, używając w tym celu... pałasza. Przynajmniej jeden nie kombinuje, tylko mówi, po co go Biuro Polityczne z Nowogrodzkiej na stołku posadziło.
Czy coś jeszcze warte było czasu straconego na słuchanie tej gadki? Raczej nie, chcociaż... Pan premier pana Jarosława naopowiadał masę bajek o jakichś portach lotniczych, próżniowych pociągach i jeszcze paru zabawkach z gatunku science fiction. zupełnie, jakby planował premierować Polsce przez jakieś 50 - 70 lat. Opowiedział kilka rzewnych historyjek o bohaterach, mających mu pomóc w owym futurologicznym rządzeniu, a nawet opowiedział jedną dykteryjkę o umieraniu na serce z miłości. Poza tym bardzo się lansował, opowiadając, jak to podobno skutecznie walczy i nadal walczył będzie z finansowymi mafiami oraz o realizacji bliżej niesprecyzowanych celów społecznych. Było tam coś o milionach mieszkań (czyżby znowu ambitny plan na długie dziesięciolecia?), było o nadwyżkach w kasie państwa i braku wzrostu zadłużenia. To ostatnie, jak zresztą wszystko, opozycja niemiłosiernie wypunktowała w komentarzach.
Ogólnie mówiąc, wystąpienie pana Premiera stanowiło zlepek pochwał, baśni, oraz pobożnych życzeń i było absolutnie oderwane od rzeczywistości. Warte podkreślenia jest, że kilkakrotnie delikatnie liznął tyłek pana Prezesa, szczególnie, gdy wracał wspomnieniami do poprzednich jego rządów i do prezydentury jego Wielkiego Brata. Dziwnym trafem zapomniał, że sam był wtedy mocno zaangażowany w opozycję. Ot, taka chwilowa amnezja, zapewne. Podobnie, jak to, że - mówiąc o ważnych osobach z naszej najnowszej historii - całkowicie zapomniał o Lechu Wałęsie. A może to nie amnezja, tylko zwyczajny takt. Nie chciał - w obliczu chorego kolana Prezesa - wspominać najbardziej przezeń znienawidzonego człowieka, który kiedyś stanął w poprzek tak ciekawie zapowiadającej mu się kariery. I słusznie. Jeszcze by się kontuzja kolana odnowiła z powodu nostalgii...
Reasumując, wspomnianego wyżej czasu, poświęconego na słuchanie nie żałuję. Nie uwierzyłbym, że zakłamanie może osiągnąć aż takie wyżyny, gdyby ktoś próbował mi tę mowę zaledwie streścić.

Na górę