autor: Lucile » 15 gru 2017, 0:08
Wyobraź sobie, że na 160. rocznicę założenia Browaru Okocim w Brzesku (1845 r.) przez dobrego i znanego piwowara Jana Goetza, urządziłam w podziemiach Collegium Maius ekspozycję poświęconą historii zakładu i ważonego tam piwa. Następnie, wyobraź sobie, że na otwarcie - uroczyste i szumne - sprowadziłam i zainstalowałam autentyczną, historyczną, austriacką pipę. Wyśmienitym piwem raczyli się zachwyceni goście, a ja jeszcze przez kilka lat (na święta) dostawałam skrzynkę piwa warzonego w tym browarze. Niestety, już nie mam nawet jednego egzemplarza małego katalożku wydanego przy tej okazji, a i piwa też mi już poskąpili. No, bo ile można - władze browaru się zmieniły. Ta wystawa była da nich takim bonusem za objęcie finansowym sponsoringiem (w tamtym czasie) Muzeum UJ. Tak to piwo, po wielu wiekach nieobecności (bo w średniowieczu, kiedy w Collegium Maius mieszkali i jadali profesorowie było codziennym napitkiem) ponownie zagościło w szacownych murach Alma Mater.
Robercie, czy zadowoliłam Twoje piwne ciągoty, opisem zdarzenia, w którym właśnie piwo było głównym bohaterem (chociaż tylko na czas trwania wystawy) w najstarszym polskim uniwersytecie?
No to w górę
Lu, która jednakowoż nie jest wielką smakoszką złocistego z pianką. Choćby dlatego, że dba o linię.
Wyobraź sobie, że na 160. rocznicę założenia Browaru Okocim w Brzesku (1845 r.) przez dobrego i znanego piwowara Jana Goetza, urządziłam w podziemiach Collegium Maius ekspozycję poświęconą historii zakładu i ważonego tam piwa. Następnie, wyobraź sobie, że na otwarcie - uroczyste i szumne - sprowadziłam i zainstalowałam autentyczną, historyczną, austriacką pipę. Wyśmienitym piwem raczyli się zachwyceni goście, a ja jeszcze przez kilka lat (na święta) dostawałam skrzynkę piwa warzonego w tym browarze. Niestety, już nie mam nawet jednego egzemplarza małego katalożku wydanego przy tej okazji, a i piwa też mi już poskąpili. No, bo ile można - władze browaru się zmieniły. Ta wystawa była da nich takim bonusem za objęcie finansowym sponsoringiem (w tamtym czasie) Muzeum UJ. Tak to piwo, po wielu wiekach nieobecności (bo w średniowieczu, kiedy w Collegium Maius mieszkali i jadali profesorowie było codziennym napitkiem) ponownie zagościło w szacownych murach Alma Mater.
Robercie, czy zadowoliłam Twoje piwne ciągoty, opisem zdarzenia, w którym właśnie piwo było głównym bohaterem (chociaż tylko na czas trwania wystawy) w najstarszym polskim uniwersytecie?
No to w górę :beer:
Lu, która jednakowoż nie jest wielką smakoszką złocistego z pianką. Choćby dlatego, że dba o linię.