Wszelkie subtelności długiej drogi
do domu, w tak zwane pielesze,
wyciskają łzy z kamieni. Rzewne
jak deszcze. Na pustyniach,
gdzie piasek chrzęści niczym kości
groteskowych szkieletów. Zebranych
tuż pod stopami, na wyciągnięcie ręki.
Jednak nie płaczemy, nie chcąc powiększać
klęski. Podróż w cztery ściany,
byle prędzej. Azyl na miarę strachów.
I kołdra – matka, która otuli szczelnie
w ciepły kokon.
Być może rano znajdzie się to,
na co czekamy z drżeniem.
Pewnie nie, ale nadzieje mamy powtykane
w portfele. Tuż obok niezrobionych zdjęć.
Od zawsze.
Chociaż nie ma takiej miary czasu.
Aberracje
-
- Posty: 704
- Rejestracja: 02 lip 2014, 21:00
Re: Aberracje
Próba zbudowania wiersza z mniej lub bardziej przypadkowych słów.
Nieudana próba, bo wątki wyskakują znienacka, prowadzą donikąd, urywają się bez dojścia do istoty.
Mimo samousprawiedliwiającego się tytułu, tu wszystko prowadzi na manowce.
Nieudana próba, bo wątki wyskakują znienacka, prowadzą donikąd, urywają się bez dojścia do istoty.
Mimo samousprawiedliwiającego się tytułu, tu wszystko prowadzi na manowce.