mentalna tkanka

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

mentalna tkanka

#1 Post autor: lczerwosz » 11 lip 2014, 0:51

od dnia kiedy Lady zasnęła
ze słuchawkami na uszach
Alladyn zdał sobie sprawę
z wyróżnienia

do tej pory rozpowszechniał
popłuczyny po miałkim życiu
jakby wszędzie zostawiał po sobie dzieci
które się odwracały

to śmieszne w rytm
i do melodii z osobistego smartfonu
wychodzi nawet wspólny taniec
choć każdy słucha swojego

patrzył z niemym niedowierzaniem
na rozrzucone bibeloty
inkrustowane jego własną
mentalną tkanką

przypadek Lady
niediagnozowalny
nieoperacyjny

Alladyn otulił kocem

haiker
Posty: 704
Rejestracja: 02 lip 2014, 21:00

Re: mentalna tkanka

#2 Post autor: haiker » 11 lip 2014, 17:53

Przychodzą mi do głowy dwie interpretacje, ograniczę się do jednej.

AlLADYn dopiero w hospicjum zaczął żyć sensownie - w znaczeniu "sensu życia", choć może był naturalnym świadkiem odejścia Lady, ponieważ sam zaniemógł.

Beznadziejnie, wysilone użycie inkrustacji, także popłuczyn. Lecz to nic w porównaniu z przymusem chyba użycia "mentalnej tkanki", która nie jest ani urodziwa, ani przenikliwa. Jakby to ona się pierwsza pojawiła, i był przymus jej użycia, i w tekście, i w tytule.

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: mentalna tkanka

#3 Post autor: lczerwosz » 11 lip 2014, 23:18

haiker pisze:Przychodzą mi do głowy dwie interpretacje, ograniczę się do jednej.
No ciekaw jestem drugiej, gdyż tej nie do końca rozumiem. Dopytam zatem.
haiker pisze:AlLADYn dopiero w hospicjum zaczął żyć sensownie - w znaczeniu "sensu życia", choć może był naturalnym świadkiem odejścia Lady, ponieważ sam zaniemógł.
Interpretujesz, że związek się wtedy właśnie rozsypał, jaki by nie był. Albo, ponieważ on był niedysponowany, ona go zostawiła. Możliwe. Choć w wierszu o tym nie ma nic.
haiker pisze:Beznadziejnie, wysilone użycie inkrustacji, także popłuczyn. Lecz to nic w porównaniu z przymusem chyba użycia "mentalnej tkanki", która nie jest ani urodziwa, ani przenikliwa. Jakby to ona się pierwsza pojawiła, i był przymus jej użycia, i w tekście, i w tytule.
Tu pytanie: beznadziejne użycie inkrustacji i popłuczyn - czy chodzi o beznadziejne użycie tych dwóch słów w wierszu? A jaki przymus widzisz w użyciu przez autora (przeze mnie) mentalnej tkanki. Tkanka ta może być urodziwa lub nie, jak każdy przedmiot niekoniecznie materialny akurat, czy też odnosisz się do słów: mentalna tkanka? A czym ona jest Twoim zdaniem, zapytam, jeśli jest taka brzydka. Przymusu nie ma, a widać nie zdefiniowałem/opisałem jej dostatecznie. Więc nie zrozumiałeś, czym może być mentalna tkanka. Mówisz, nie jest przenikliwa, zależy czyja.
Dziękuję za komentarz.

Awatar użytkownika
em_
Posty: 2347
Rejestracja: 22 cze 2012, 15:59
Lokalizacja: nigdy nigdy

Re: mentalna tkanka

#4 Post autor: em_ » 12 lip 2014, 8:55

Nie podoba mi się - miałkie życie - ale cała reszta bardzo, bardzo interesująca.
Fajnie to wszystko wykombinowane.
:)
you weren't much of a muse
but then I weren't much of a poet
— N. Cave

haiker
Posty: 704
Rejestracja: 02 lip 2014, 21:00

Re: mentalna tkanka

#5 Post autor: haiker » 12 lip 2014, 9:21

No nie ma w wierszu o zostawieniu po niedyspozycji. Ale w moim komencie też nie ma nic o tym.
Tak, beznadziejny sposób użycia tych słów. Osobno, akcentując, odniosłem się do tytułowego sformułowania, bo jest fatalne (nadęte, wymuskane, może nawet długo obmyślane, i jednocześnie... nie dźwięczy).
To nie chodzi o to co opisuje ta mentalna tkanka, ale jak. Najpierw masa, potem rzeźba.

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”