Słońce także kloaki nawiedza, a się nie maże*
Król umarł. Zachmurzenie. Tyle kronikarze, i może
nikt nie powinien mieć im za złe, że nie pokusili się
wykreślić linii burzowych frontów, zakląć deszczu.
Jedna łza matki wystarczy, żeby zmazać skargi drzew,
skał, ptaków, niezależnie od zasług i nastroju chwili;
przymknięte oczy dalej jednak bolą od widoku kobiet,
chociaż ani pijane, ani spragnione, a tylko dały
uchwycić się w tańcu. Przeżyć to, co się uczyniło
innym – nieznajome uczucie, gotowe złagodzić
obrzęk, a mimo to mylimy się co do diagnozy.
Choćby zdziwienie miało nie kończyć żadnej ze spraw;
pospolicie, sens pozostaje zaledwie jeden – jaskółka,
która wiosnę czyni i dzieli jej zwątpienie, karmiąc młode.
*Diogenes
Słońce w dole
-
- Posty: 704
- Rejestracja: 02 lip 2014, 21:00
Re: Słońce w dole
Pierwsza na jeszcze nierozgrzanym silniku, drewniana, tak w słownictwie, jak i konstrukcji.
Ale druga idzie bezpośrednio do celu. Żadnego błąkania się. Świetnie!
Trzecia niestety wraca do słabego poziomu pierwszej. Na szczęście czwarta, zwłaszcza jej końcówka, podwyższa poprzeczkę ustawioną przez drugą. "Dzielenie zwątpienia [wiosny]" - to bardzo trafne.
Wniosek - ogranicz się do pisania wyłącznie parzystych strof.
Ale druga idzie bezpośrednio do celu. Żadnego błąkania się. Świetnie!
Trzecia niestety wraca do słabego poziomu pierwszej. Na szczęście czwarta, zwłaszcza jej końcówka, podwyższa poprzeczkę ustawioną przez drugą. "Dzielenie zwątpienia [wiosny]" - to bardzo trafne.
Wniosek - ogranicz się do pisania wyłącznie parzystych strof.
-
- Posty: 458
- Rejestracja: 04 mar 2012, 20:24
Re: Słońce w dole
tu haiker ma rację,


samotność łączy tych, których zbiorowisko rozdziela
Albert Camus
Albert Camus