krzyczałam radośnie śmiałam
matka zawsze była uśmiechnięta
na świętych obrazkach
zwłaszcza pod neonowym krzyżem
uczęszczam modlitwy obsiane chwilami
chłodnym ranem lub chłodnym wieczorem
albo przy okazji zmyłkowo zwanej autostopem
choć ego je napędza w szczodrości zapału
przesuwam po różańcu lewoskrętne palce
zmienione życiem o roboczej
i marmurowej nazwie erzetes
bez promocji i bez wysiłku
dla każdego dostępnej larga manum
przesuwam po sznurku różańca
bo już nie ma na nim paciorków
wszystkie się wytarły lub pospadały
po kryzysach lub poległy z niewydalonym
okrzykiem klęski pod Gaugamelą
a może to było na trajektorii zwycięstw
Sigillum confessionis
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Sigillum confessionis
Tajemnica wyznania – odwrócenie tajemnicy obowiązującej spowiadającego, już w tytule interesująca myśl, czemu zatem podmiot wiersza nie milczy?
A może to monolog wewnętrzny, który autor sobie wyobraził lub po złamaniu przyrzeczenia usłyszał od peelki czy przeczytał?
Kim ona jest?
Pierwsza cząstka kontrast krzyku i uśmiechu, radości z cierpienia zapożyczonego od matki,
Matki Boskiej, bo w kontekście krzyża i różańca jest owo siligium. Krzyż neonowy sugeruje tanią religijność, krzykliwą, więc może matka jest tą rodzoną, narzucającą córce modlitwę jako remedium na wszystko, nie wiem.
Uczęszczam, przesuwam, przesuwam – i co z tego wynika?
Piękne to: modlitwy obsiane chwilami po obudzeniu i przed snem.
Życie kobiety obraca się wokół różańcowych próśb i podziękowań w rytmie largo ręki (a może wielka?), jest pomnikową namiastką prawdziwego , no i mimo auto/zapału ego traci ona również żarliwość religijną - brak paciorków (przesuwam po sznurku – świetne). Zbiera klęski.
Cóż oznacza lewoskrętność palców? Nawiązanie do biologii? Do ruchu przesuwania paciorków? Pewnie to drugie.
Kryzysy w wierszu jednak jakby przezwyciężone, peelka odwołuje się do zwycięstwem nad Dariuszem, czyli podkreśla możliwość przegranej losu mimo jego znaczącej przewagi nad przeciwnikiem, prawda?
Pointa zawiesza klęskę, pozostawia Wyznającą w niepewności i to jest super.
Sądzę, że kursywa określa peelkę najbardziej, ale mogę się mylić.
Uwiera potoczne: zmyłkowo, które pewnie miało „odciążyć” styl.
Zapis w cztero- pięciowersowych zwrotkach nietypowy dla Ciebie i podoba się.

A może to monolog wewnętrzny, który autor sobie wyobraził lub po złamaniu przyrzeczenia usłyszał od peelki czy przeczytał?
Kim ona jest?
Pierwsza cząstka kontrast krzyku i uśmiechu, radości z cierpienia zapożyczonego od matki,
Matki Boskiej, bo w kontekście krzyża i różańca jest owo siligium. Krzyż neonowy sugeruje tanią religijność, krzykliwą, więc może matka jest tą rodzoną, narzucającą córce modlitwę jako remedium na wszystko, nie wiem.
Uczęszczam, przesuwam, przesuwam – i co z tego wynika?
Piękne to: modlitwy obsiane chwilami po obudzeniu i przed snem.
Życie kobiety obraca się wokół różańcowych próśb i podziękowań w rytmie largo ręki (a może wielka?), jest pomnikową namiastką prawdziwego , no i mimo auto/zapału ego traci ona również żarliwość religijną - brak paciorków (przesuwam po sznurku – świetne). Zbiera klęski.
Cóż oznacza lewoskrętność palców? Nawiązanie do biologii? Do ruchu przesuwania paciorków? Pewnie to drugie.
Kryzysy w wierszu jednak jakby przezwyciężone, peelka odwołuje się do zwycięstwem nad Dariuszem, czyli podkreśla możliwość przegranej losu mimo jego znaczącej przewagi nad przeciwnikiem, prawda?
Pointa zawiesza klęskę, pozostawia Wyznającą w niepewności i to jest super.
Sądzę, że kursywa określa peelkę najbardziej, ale mogę się mylić.
Uwiera potoczne: zmyłkowo, które pewnie miało „odciążyć” styl.
Zapis w cztero- pięciowersowych zwrotkach nietypowy dla Ciebie i podoba się.

-
- Posty: 704
- Rejestracja: 02 lip 2014, 21:00
Re: Sigillum confessionis
Ta neonowość nie musi oznaczać "pokazowości". Raczej wyrazistość, okoliczności, gdy religijność jest ukazywana.
Lewoskrętność to głównie zmiany z RZS, wywołane powtarzanym ruchem różańcowym. Peelka niemal nie rozstaje się z nim. Zaczyna lewoskrętnie postrzegać świat, myśleć.
Nie, zmykłowo to normalne słowo. Styl miał być ciężkawy.
Ale ten wiersz to był rodzaj eksperymentu - ale jest fatalny. Pierwsza właściwie nie mówi nic, same kalki wyobrażeniowe.
W drugiej - uczęszczanie modlitw, na wzór uczęszczania na msze czy do szkoły. Niewiele to, obawiam się. W trzeciej bełkot.
W czwartej... no, czwarta jest nie najgorsza, ale Gaugamela trochę od czapy.
Ostatni wers jest moim faworytem.
Wynika wskazanie czasu, zwłaszcza w porównaniu do krzyczałam w pierwszej i było w ostatniej.eka pisze:Uczęszczam, przesuwam, przesuwam – i co z tego wynika?
Lewoskrętność to głównie zmiany z RZS, wywołane powtarzanym ruchem różańcowym. Peelka niemal nie rozstaje się z nim. Zaczyna lewoskrętnie postrzegać świat, myśleć.
Nie, zmykłowo to normalne słowo. Styl miał być ciężkawy.
Ale ten wiersz to był rodzaj eksperymentu - ale jest fatalny. Pierwsza właściwie nie mówi nic, same kalki wyobrażeniowe.
W drugiej - uczęszczanie modlitw, na wzór uczęszczania na msze czy do szkoły. Niewiele to, obawiam się. W trzeciej bełkot.
W czwartej... no, czwarta jest nie najgorsza, ale Gaugamela trochę od czapy.
Ostatni wers jest moim faworytem.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Sigillum confessionis
Kto by pomyślałhaiker pisze:Ale ten wiersz to był rodzaj eksperymentu - ale jest fatalny. Pierwsza właściwie nie mówi nic, same kalki wyobrażeniowe.
W drugiej - uczęszczanie modlitw, na wzór uczęszczania na msze czy do szkoły. Niewiele to, obawiam się. W trzeciej bełkot.
W czwartej... no, czwarta jest nie najgorsza, ale Gaugamela trochę od czapy.

No tak, najtrudniej Autorowi oceniać swoje słowa.
Ostatni wers wg mnie najlepszy, ale sądziłam, że ciężko było Ci go wstawić.
Jestem za kontynuowaniem eksperymentu, satori też można tu spokojnie zmieścić.