ona ma to we krwi
trzeba się tego pozbyć
więc upuściłam złą
wydoroślałam najlepiej jak potrafię
z uczuć ostał się wstyd
ze mnie sińce pod oczami
brzydki kolor ust
ktoś ją podmienił
nie jestem ich córką
ona ma szansę i potencjał
nie oddycha własnym powietrzem
z wczorajszego bólu nie zostało nic
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: z wczorajszego bólu nie zostało nic
trochę jakby dialog świadomości z rodzicami
albo frazy zbyt trudne do oswojenia,
żeby sen mógł stworzyć kopię zapasową
do odbijania piłeczki w już niewiadomą stronę...
Pozdrawiam
albo frazy zbyt trudne do oswojenia,
żeby sen mógł stworzyć kopię zapasową
do odbijania piłeczki w już niewiadomą stronę...
Pozdrawiam
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: z wczorajszego bólu nie zostało nic
Wersy w kursywie mogą być przytoczeniem słów rodzicieli albo ewentualnie zdystansowanego już wobec siebie samego podmiotu.
Oscylują miedzy zachętą do egzorcyzmów a oskarżaniem.
Czytam to tak, Daturo. Mam nadzieję, że trzymam się słów wiersza, nie dodaję nic poza to, co w nie zostało włożone. Nie lubię szamaństwa nadinterpretacji.
Dziecko (jego osobowość) wyrosło niezgodnie z założeniami rodziców, dawali temu wyraz i to było tym wczorajszym bólem. Ta "zła" wersja była przez peelkę eliminowana, ale nieskutecznie, został wstyd, sińce pod oczami. Zmiana nie udała się.
Zatem wniosek: nie może być ich córką - to najbardziej bolesne co dziecko może usłyszeć i wziąć na poważnie, jestem podrzutkiem, obca...
Pozdrawiam, nie widząc potrzeby żadnych ulepszeń.

Oscylują miedzy zachętą do egzorcyzmów a oskarżaniem.
Czytam to tak, Daturo. Mam nadzieję, że trzymam się słów wiersza, nie dodaję nic poza to, co w nie zostało włożone. Nie lubię szamaństwa nadinterpretacji.
Dziecko (jego osobowość) wyrosło niezgodnie z założeniami rodziców, dawali temu wyraz i to było tym wczorajszym bólem. Ta "zła" wersja była przez peelkę eliminowana, ale nieskutecznie, został wstyd, sińce pod oczami. Zmiana nie udała się.
Zatem wniosek: nie może być ich córką - to najbardziej bolesne co dziecko może usłyszeć i wziąć na poważnie, jestem podrzutkiem, obca...
Ostatnie trzy wersy już w ozdrowieńczej ironii. To "ich" wymarzone dziecię z szansami i potencjałem to atrapa, oddychać może tylko powietrzem rodziców. Zupełny brak samodzielności, na który, na szczęście, stać było podmiot liryczny.datura pisze:nie jestem ich córką
ona ma szansę i potencjał
nie oddycha własnym powietrzem
Pozdrawiam, nie widząc potrzeby żadnych ulepszeń.

- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: z wczorajszego bólu nie zostało nic
Interpretacja Eki jest dla mnie bardzo trafna. Ileż to razy młody/młoda dochodzi do takich wniosków. I co ciekawe, to jest subiektywne, zazwyczaj rodzice nie mieli takich zamiarów. Chcieli jak najlepiej dla swojego dziecka. Inaczej nie umieli.
- coobus
- Posty: 3982
- Rejestracja: 14 kwie 2012, 21:21
Re: z wczorajszego bólu nie zostało nic
Wiersz trudny, wyciągnięty spod skóry. Rozumiem, że to coś, co boli, co ciągnie się niezagojoną blizną przez lata, a do czego przyczynili się Ci, co powinni przed bliznami chronić. Trauma, od której potem nie sposób się uwolnić, bo pozostaje złośliwą naroślą. I czasami ropieje chorym snem, choćby wierszem.
Dotknęłaś tego bólu
Dotknęłaś tego bólu

” Intuicyjny umysł jest świętym darem, a racjonalny umysł - jego wiernym sługą." - Albert Einstein
-
- Posty: 1507
- Rejestracja: 24 cze 2012, 13:50
- Kontakt:
Re: z wczorajszego bólu nie zostało nic
lęk i brak akceptacji ze strony rodziców to musi być straszne dla dziecka
jednak z czasem zrozumie że
można zbudować własne dobre życie nie na poczuciu winy
lecz odwrotnie
na niewinności
swojej i rodziców
bo wszyscy jesteśmy niewinni
nawet ten kto wymyślił winę tez jest niewinny bonie wiedział co czyni
radość jest
i trzeba za nią podążać
Dodano -- 11 lis 2014, 22:19 --
lęk i brak akceptacji ze strony rodziców to musi być straszne dla dziecka
jednak z czasem zrozumie że
można zbudować własne dobre życie nie na poczuciu winy
lecz odwrotnie
na niewinności
swojej i rodziców
bo wszyscy jesteśmy niewinni
nawet ten kto wymyślił winę tez jest niewinny bonie wiedział co czyni
radość jest
i trzeba za nią podążać
jednak z czasem zrozumie że
można zbudować własne dobre życie nie na poczuciu winy
lecz odwrotnie
na niewinności
swojej i rodziców
bo wszyscy jesteśmy niewinni
nawet ten kto wymyślił winę tez jest niewinny bonie wiedział co czyni
radość jest
i trzeba za nią podążać
Dodano -- 11 lis 2014, 22:19 --
lęk i brak akceptacji ze strony rodziców to musi być straszne dla dziecka
jednak z czasem zrozumie że
można zbudować własne dobre życie nie na poczuciu winy
lecz odwrotnie
na niewinności
swojej i rodziców
bo wszyscy jesteśmy niewinni
nawet ten kto wymyślił winę tez jest niewinny bonie wiedział co czyni
radość jest
i trzeba za nią podążać