na początku było słowo
ale to u Przedwiecznego
za to
wskutek jego wspaniałej roboty
doszło w końcu do tego
że ja
najpierw ujrzałem buty
majstersztyk rzemieślniczego wyrobu
przepięknie wysklepiały łydki
które tkwiły nad nimi
pomnikowym spiżem
z samozachowawczego instynktu
wyzuty
przesunąłem wzrok wyżej
zastygła w czasie chwila
a ja w niej
jak w bryłce bursztynu
obserwując ten widok przepyszny
do czynu chłopie do czynu
czar zadziałał zatrzaskując się
niczym pułapka na myszy
od tej chwili
nic tylko się gapię
wywalając ślepia
ślina na chodnik kapie
drętwota
czuję że jeśli teraz
niczego nie zrobię
zaraz ducha wyzionę
ale co tam?
próbuję i nic
nie mogę się zebrać w sobie
wredny czar pułapka
przytrzasnął mi ogonek
potrafię tylko dalej
podążać wzrokiem do góry
więc pożądam
przepraszam
więc podążam
podziwiając te cuda
gwiezdnej architektury
łydki już były
teraz uda
czy oderwać swe oczy
od nich mi się uda?
pomaga mi w tym obraz
bardziej znamienity
krótka spódniczka opina
pyszne okrągłości
tu wstrząs,
jakbym golnął okowity
świat zawirował wokół osi
a w centrum jej urocza postać
ująć w ramiona, aż się prosi
jak widokowi temu sprostać?
nic nie przychodzi mi do głowy
nadaję rymem z Częstochowy
przepraszam czytelników za to
poradzić nic nie mogę na to
stop!
lecz w głowie
wciąż mi się kręci
minąłem biodra kibić wiotką
pomimo moich najszczerszych chęci
to co mi przyjdzie teraz spotkać
niesamowicie znów mnie nęci
bluzeczka cienka
lekko rozpięta
osłania na wpół
skryte bliźnięta
w utajeniu kwitnące
unoszone gorąco
unisono dyszące...
w gorączkowych domysłach i mgle
ze wstydu się rozpłynę
teraz gadam Tuwimem
oj źle chłopie z tobą
oj źle
ciut wyżej smukła szyja
drętwota mi nie mija
a potem pełne usta
moja głowa wciąż pusta
jedna myśl w niej kołacze
pod czaszką dziki taniec
rozpusta
i tych dwoje nad dwiema,
co też są, lecz ich nie ma,
bo rzęsami zakryte...
jak u bóstwa
odpuść Julianie!
a może przeszedłem
na drugą stronę lustra?
zaczynam wierzyć w to skrycie
przecież wlazłem w kałużę
wciągnęło mnie odbicie
zostanę chyba tu dłużej
nadjechała policja
zwolnili
spuszczona szyba
a ja krzyczę - Alicja!
popatrzyli w milczeniu
jeszcze jeden nietrzeźwy chyba?
nagle
spojrzała na mnie
znacząco
rudzielec
z zielonymi oczami
a potem słodka,
zwinna jak kotka
stuknęła obcasami
jak nie Alicja
to może Dorotka?
zniknęła za górami
ale policja prawdę poznała
gdy spoglądali zza szyby
wszystko widzieli stamtąd
w zaczarowany
tramwaj wsiadała
ruda kocica
z Oliwy do Northampton
i tylko uśmiech po niej pozostał
w powietrzu się rozpływa
czyżby kot z Cheshire?
tak sobie gdybam
gdy znikał mi już z oczu
nie tutaj sprawa zdaje się prosta
tamten na pewno to kocur
Alicja była jasną blondynką
i u Dorotki inna czuprynka
więc jeślibym miał zgadywać
po dostępnych mi bajkach
ruda mi tylko pozostała
Pippi Pończoszanka
na swój użytek nazwę ją Iga
od ignis co znaczy ogień
nie ma lepszego imienia chyba
dla kogoś z płomieniem na głowie
z sypianiem teraz
nie najlepiej
właściwie kłopot wielki
we śnie uganiam się
za kotkami
przymierzam im pantofelki
godzinę wcześniej wstaję do pracy
i czekam na przystanku
w nadziei że ją znów zobaczę
sumieniu każę się zamknąć
a ono do mnie
głosem rozsądku
szepcze do ucha
to bzdura
przecież ta panna,
to jeszcze dziecko
mogłaby twoją być córą
i tylko jedno
może mnie jeszcze
z tej klątwy uratować
zwracam się do was
jak do przyjaciół
do czarodziejów słowa
jeśli nie chcecie,
bym jak lunatyk
snuł się za zjawą o świcie
ułóżcie wierszem przeciwzaklęcie
i mnie z tej bajki wyrwijcie
kot w butach
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
kot w butach
Ostatnio zmieniony 21 lis 2014, 23:01 przez alchemik, łącznie zmieniany 1 raz.
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: kot w butach
Gawędziarz, na którego nie ma przeciwzaklęcia.
Peel wpadł jak śliwka w kompot... a Ruda ją zjadła.


Peel wpadł jak śliwka w kompot... a Ruda ją zjadła.

- nie
- Posty: 1366
- Rejestracja: 03 paź 2014, 14:07
- Płeć:
- Kontakt:
- alchemik
- Posty: 7009
- Rejestracja: 18 wrz 2014, 17:46
- Lokalizacja: Trójmiasto i przyległe światy
Re: kot w butach
Eka, ratuj!eka pisze:Gawędziarz, na którego nie ma przeciwzaklęcia.![]()
Peel wpadł jak śliwka w kompot... a Ruda ją zjadła.
Z pestką, a nawet dwiema.
Naprawdę nie ma żadnego czaru?
* * * * * * * * *
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl
Jak być mądrym.. .?
Ukrywać swoją głupotę!
G.B. Shaw
Lub okazywać ją w niewielkich dawkach, kiedy się tego po tobie spodziewają.
J.E.S.
* * * * * * * * *
alchemik@osme-pietro.pl