Smak chleba

[anastazja]

czy to moja wina
że urodziłem się w Polsce
i widzę przyszłość
z drugiej strony lornetki

przyznaję nie poddałem się
specjalnej obróbce człowieka
pod wynajętym niebem
roztaczam wizję swoich oczekiwań

poza nawiasem rzeczywistości
istnieje godność człowieka
która sprawiedliwie odmierza budżet
domowego fartucha

[Staszek K.]

przyznaję nie poddałem się
specjalnej obróbce człowieka

i tak trzymać

domowego fatucha

-literówka?

[Lucile]

z każdym dniem widzę przyszłość
z drugiej strony lornetki

przyznaję nie poddałem się
specjalnej obróbce człowieka
pod wynajętym niebem

Anastazjo, własnie te wersy mi się podobają

pozdrawiam
Lucile

[ono]

poza nawiasem rzeczywistości
istnieje godność człowieka

pozdrawiam

kamil

[em_]

Dużo świetnych momentów - obróbka człowieka itd
niezły wiersz

[anastazja]

Dziękuję em_

[coobus]

Przechodząc przez początek wiersza, pomyślałem sobie, że urodziłaś się w Polsce, a przez lornetkę prawie widzisz kraj sąsiedni. I że są przy Tobie osoby, które urodziły się w Polsce, a mają wpisane... Sama wiesz. Takie moje zakręcone myśli przy czytaniu.

A sam wiersz? Konkretny i lekko bolesny, jak cicha skarga. I prawdziwy, jak smak chleba. Ładny.

[witek kiejrys]

ok, trafiasz dzisiaj w moje gusta.

Pozdrawiam, witek

[anastazja]

Coobi, Witku. Dziękuję. Pozdrawiam

[Fałszerz komunikatów]

W pierwszej strofie dalekowzroczność współczesnego wizjonera własnej przyszłości W drugiej pokolenie idące mu naprzeciw, a jednak z gracją tarana, pełne żądań, gotowe nie iść na żadne ustępstwa, byle nie zawieść samego siebie. W puencie peel chyba stawia na rozsądek w planowaniu przyszłości