Więc:
świat wybuchł w dłoni, z piątku na sobotę,
około pierwszej. Supernowa na nieboskłonach
sufitu. Rano zamglone lustro i nic więcej
do wieczora.
Z innej strony:
drogą biegnie nieznajomy kopiąc kamienie,
słońce zdycha w nogach łóżka.
W lodówce jajko, pół cebuli – karnawał
za pazuchą. I zamarznięte szyby, od wewnątrz.
Do trzech sztuka:
anorektyk i anorektyczka przypadkowo spotkali się na moście,
powietrze przemoczone rzeką sączyło chłód przez cienką
skórę. Nic z tego nie wyszło, ale istniała szansa.
Niestety on był po drugiej stronie, ona po pierwszej.
Na koniec:
kobieta lub jej wspomnienie. Zapomniane słowo
zmartwychwstałe w przypływie szaleństwa.
To mógł być kawałek życia, nawet całe,
na nieszczęście mężczyźni widzą to
tak samo.
Mężczyźni widzą to inaczej
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Mężczyźni widzą to inaczej
Widzieć z innej strony, do trzech razy, więc na koniec - hmm... usilnie szukam powiązań między zwrotkami. Mogłyby istnieć oddzielnie, ale efekt po wybuchu supernowej jest jeden - rozerwanie i chłód. Ot, już historia pewnej znajomości.
Czyli raczej - po prostu nie wybuchajmy. Bo oni zobaczą to tak samo.

Czyli raczej - po prostu nie wybuchajmy. Bo oni zobaczą to tak samo.

-
- Posty: 833
- Rejestracja: 11 mar 2012, 12:41
Re: Mężczyźni widzą to inaczej
Po mojemu to jest zakrętas poetycki, czyli - wiersz, który mnie w niewytłumaczalny sposób przyciąga, choć nie do końca wiem, co poeta miał na myśli.
Nie szkodzi. Płynę sobie przez te scenki, wycinki i jestem bardzo zadowolona z lektury.
Pozdrawiam,
A.
Nie szkodzi. Płynę sobie przez te scenki, wycinki i jestem bardzo zadowolona z lektury.
Pozdrawiam,
A.