Podrzuciłyście, moje Panie, kilka uwag i propozycji. Wszystkie traktuję poważnie, choć zmian nie wprowadzę (z innych prozaicznych powodów - już zamieściłem ten wiersz w innych miejscach). Można by wprowadzić korektę, nadać strofom większą poprawność i wiersz stałby się rzeczywiście bardziej poprawny. Ale nie byłby mój. Nie miałby już tej małej nadwagi, którą tak sobie cenię. Nie miałby wad, a to byłoby chyba jego największą wadą. Nie trzymałby łokci na stole... i wtedy ja czułbym się osamotniony z taką nonszalancją. A ta, mam go obok, póki co.
Ale każde spojrzenie z boku jest dla mnie cenne, za co dziękuję
