I
Mamo, w tym samy miejscu, w którym
poznałam męża spadła bomba.
Mamusiu, ukradli mi moje miejsce.
II
Kochanie, odbierz. Gdziekolwiek jesteś,
przecież nie mogłeś.
III
Spotkałem sąsiada, z pod siódemki.
Powiedział, że już wierzy
w magię liczb. Zza jego pleców
nieśmiało zerkała dziewczynka. Może
siedmioletnia. Pamiętasz – zawsze był sam.
IV
Ciekawe jak wygląda raj. Dokładnie
o 4.25 piekło spadło z nieba.
V
Nie rozumiem moja mała od trzech dni
powtarzasz:
Abonent jest czasowo niedostępny.
Smsy z płonącego miasta
-
- Posty: 3587
- Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02
Smsy z płonącego miasta
Ostatnio zmieniony 28 lut 2015, 13:46 przez Marcin Sztelak, łącznie zmieniany 1 raz.
- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: Smsy z płonącego miasta
IV zamieniłabym miejscami z I, ale to oczywiście moja wizja.
Skojarzenia chyba u każdego będą jednoznaczne: Ukraina.
W tytule nie powinno być: Esemesy? A w trzecim wersie: mamusiu?
Brak przecinków w dwóch ostatnich cząstkach.
Konwencja esemesów pozwala uniknąć patosu wypowiedzi, bo nie dopowiadają lecz sygnalizują śmierć.
Nazwać taką śmierć, zamknąć jej grozę - trudna sprawa.

Skojarzenia chyba u każdego będą jednoznaczne: Ukraina.
W tytule nie powinno być: Esemesy? A w trzecim wersie: mamusiu?
Brak przecinków w dwóch ostatnich cząstkach.
Konwencja esemesów pozwala uniknąć patosu wypowiedzi, bo nie dopowiadają lecz sygnalizują śmierć.
Nazwać taką śmierć, zamknąć jej grozę - trudna sprawa.
