Miasto nierówno oddycha pełną piersią spoconych kamienic.
Zawstydzeni cudzołożnicy z tęsknotą zerkają na mszalny kielich.
Straceńcy dźwigają krzyże na swoje nędzne golgoty,
o nierównej fakturze najtańszych gatunków krajowych.
Czas spada głośną kaskadą na rozjechane ulice,
rozbity pędem kół podzwania o szyby, latarnie, krawężniki.
Na przystankach zgromadzenia kobiet o twarzach z szarego
papieru wymrukują różaniec próśb.
Zagubieni mężczyźni w teczkach ze skaju dźwigają
cały swój świat. W zwalistych kościołach gasną witraże.
Martwe łuki tonąc w półmroku nie obiecują rozgrzeszeń,
tylko garść popiołu na głowy, lód posadzki dla stóp.
Kiedy słowo z wolna zamiera w czeluściach sklepienia
rozczesuje minione jak włosy. Coraz rzadsze, niby naturalna
kolej rzeczy, jednak palce drętwieją i więdną. Niczym język
nad ranem, w te bezgwiezdne, na wpół zapomniane.
Jako sybaryta z wykształcenia zasypiam z myślą, zupełnie
nie na miejscu. Piękne panie już nie kochają poetów.
Szybko odchodzą przesycone zbyt długą frazą westchnień
i oddechów.
Katedra
Re: Katedra
to słowo mi nie gra...mamroczą?Na przystankach zgromadzenia kobiet o twarzach z szarego
papieru wymrukują różaniec próśb.
kochają bo by nie wzdychały...choć w sumie przeważnie te głupie wzdychają najgłośniej (z własnych obserwacji)Piękne panie już nie kochają poetów.
Szybko odchodzą przesycone zbyt długą frazą westchnień
i oddechów.
wiersz utrzymany w Twojej poetyce, która bardzo mi odpowiada...warto zwrócić uwagę na zastosowanie rymów
dzięki którym czyta się płynnie. brawo

Pozdr.
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Katedra
Podobno patosu nie wypada krytykować, ale z tego wersu wylewa się hektolitrami.Marcin Sztelak pisze:Straceńcy dźwigają krzyże na swoje nędzne golgoty,
Całokształt oscyluje na granicy patosu dopuszczalnego a przesadnego. Taka jest moja subiektywna opinia.
Nie lubię metafor dopełniaczowych, wolę, gdy obraz jest bardziej rozpisany.
"wymrukują różaniec pełen próśb" - chociażby coś takiego mi przyszło do głowy. Albo zostawiłabym sam "różaniec". W końcu zawsze modlitwa jest pewnym rodzajem prośby, więc nie wiem, czy tu nie ma tautologii.Marcin Sztelak pisze: różaniec próśb.
Może się czepiam, ale moim zdaniem za dużo tych "w", w każdym wersie się powtarzają.Marcin Sztelak pisze:Zagubieni mężczyźni wteczkach ze skaju dźwigają
cały swój świat. Wzwalistych kościołach gasną witraże.
Martwe łuki tonąc wpółmroku nie obiecują rozgrzeszeń,
"garść popiołu", "lód posadzki" - a może tak mniej dopełniaczowo? "lodowa posadzka", "posadzka z lodu", "posadzka jak lód"...? Coś w tym stylu.Marcin Sztelak pisze:tylko garść popiołu na głowy, lód posadzki dla stóp.
Rym "poetów-oddechów" -Marcin Sztelak pisze:Piękne panie już nie kochają poetów.
Szybko odchodzą przesycone zbyt długą frazą westchnień
i oddechów.

I w ogóle - "fraza westchnień i oddechów" jest dla mnie bardzo napuszoną metaforą.
Zostawiłabym tylko "zbyt długą frazą" - bez tych rzewnych rekwizytów. Niby rozumiem, to ma być drwina, ale jakoś tak wyszedł ten obraz, że tej drwiny nie ma, aż się chce powiedzieć - "przyganiał kocioł..."
Ten wiersz akurat mnie nie zachwycił, natomiast z przyjemnością poczytam następne.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: Katedra
spytam ze skromnością: " i Ty gościu się bierzesz za krytykę moim tekstów?"?!!