skrupulatnie przeszukiwała każdy skrawek podłogi
jakby kartka z kalendarza była okruszyną
wrzała niepokojem zabrakło jednego
elementu układanki
od nowa
ale posłuchaj posłuchaj mnie - szarpała za rękaw -
to było właśnie wtedy (gdzie ona się schowała)
gdy mówiłam do małża otwórz się
zobacz no zobacz ta data w kalendarzu
wtedy krzyczałam na dachu
nie mów mi nie mów że tak
już wcześniej było
daj mi wieczorne tabletki
rano idę żyć
poszła cicho wyczekała
na głęboki sen oddziału
tabletki zbierała długo
(było coraz ciężej)
skrupulatnie zmieszała z kawą
miałam dziś posiedzieć przy niej
taka niespokojna
(przyniosłam dwie książki i termos)
prosiła poczytaj przy kawie
nie starczyło życia by odmówić
plama w kalendarzu
- Alga
- Posty: 594
- Rejestracja: 31 lip 2015, 8:27
plama w kalendarzu
oddam wszystkie przenośnie
za jeden wyraz
wyłuskany z piersi jak żebro
za jedno słowo
które mieści się
w granicach mojej skóry
Z. Herbert
za jeden wyraz
wyłuskany z piersi jak żebro
za jedno słowo
które mieści się
w granicach mojej skóry
Z. Herbert
-
- Posty: 3258
- Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
- Lokalizacja: Dębica
Re: plama w kalendarzu
Świetny!!!!
Rewelacyjnie oddałaś stan psychozy bohaterki wiersza, poza tym, metafory przesmaczne!!
"skrupulatnie przeszukiwała każdy skrawek podłogi" - jakby ta podłoga była jakąś czeluścią, otchłanią, bezkresem - to podkreśla, w jakim ciężkim stanie emocjonalnym może być bohaterka.
"Rano idę żyć" - mniam!
Połączenie wiersza i prozy - takie mam odczucie, czytając wyłuszczony tekst - jest naprawdę interesujące. dodaje wierszowi jakiegoś genu choroby, zwariowania, szaleństwa.
Taka "poetycka schizofrenia".
Naprawdę, świetny i mega rzeczywisty (też łykałem psychotropy i też pisałem o tym...łatwo mi zrozumieć)
Rewelacyjnie oddałaś stan psychozy bohaterki wiersza, poza tym, metafory przesmaczne!!
"skrupulatnie przeszukiwała każdy skrawek podłogi" - jakby ta podłoga była jakąś czeluścią, otchłanią, bezkresem - to podkreśla, w jakim ciężkim stanie emocjonalnym może być bohaterka.
"Rano idę żyć" - mniam!
Połączenie wiersza i prozy - takie mam odczucie, czytając wyłuszczony tekst - jest naprawdę interesujące. dodaje wierszowi jakiegoś genu choroby, zwariowania, szaleństwa.
Taka "poetycka schizofrenia".
Naprawdę, świetny i mega rzeczywisty (też łykałem psychotropy i też pisałem o tym...łatwo mi zrozumieć)
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."
W. Broniewski - "Mannlicher"
Re: plama w kalendarzu
świetnie oddane przenikanie postaci.
przyznaję, że jakbym zatracił się w rozpoznawaniu - kto jest kto. a może ja tutaj też jestem...
bardzo wciągający wiersz. gratuluję.
przyznaję, że jakbym zatracił się w rozpoznawaniu - kto jest kto. a może ja tutaj też jestem...
bardzo wciągający wiersz. gratuluję.
- Fałszerz komunikatów
- Posty: 5020
- Rejestracja: 01 sty 2014, 16:53
- Lokalizacja: Hotel "Józef K."
- Płeć:
Re: plama w kalendarzu
Taka przyjaźń na dobre i na złe. W końcu mówi się, że "nie starczy życia", by coś przyjacielowi opowiedzieć.
I tutaj mamy dwie pacjentki, które są bardzo ze sobą zżyte i wzajemnie się wspierają. Dość to toksyczny związek i ustępstwa, na które nie powinno być zgody. Nie chcę tutaj szafować diagnozami peelek, ale domyślam się, że jedna z nich może chorować na psychozę maniakalno-depresyjną (pragnie znów doświadczyć stanu nadmiernej euforii).
Ja bym ostatnią linijkę oddzielił od reszty, bo jest tego warta
I znów, podobnie jak przy "Świetlickim", nie uniknęłaś grzechu powtórzenia. I analogicznie do mych odczuć z poprzedniego wiersza - prawie mi się podoba
I tutaj mamy dwie pacjentki, które są bardzo ze sobą zżyte i wzajemnie się wspierają. Dość to toksyczny związek i ustępstwa, na które nie powinno być zgody. Nie chcę tutaj szafować diagnozami peelek, ale domyślam się, że jedna z nich może chorować na psychozę maniakalno-depresyjną (pragnie znów doświadczyć stanu nadmiernej euforii).
Ja bym ostatnią linijkę oddzielił od reszty, bo jest tego warta

A tego nie rozumiemgdy mówiłam do małża otwórz się

I znów, podobnie jak przy "Świetlickim", nie uniknęłaś grzechu powtórzenia. I analogicznie do mych odczuć z poprzedniego wiersza - prawie mi się podoba

- Alga
- Posty: 594
- Rejestracja: 31 lip 2015, 8:27
Re: plama w kalendarzu
@Sede Vacante - dziękuję, życzyłabym sobie takiego odbioru zawsze 
@ Oskari - super, ze sie udało
dziękuję
@ Fałszerz - może i dwie pacjentki, a może pacjentka i zżyta pielęgniarka, zbyt spoufalona/empatyczna/zaangażowana...
I kto komu wsypał pigułki?... komu nie wystarczyło życia? A kto się naprawdę stamtąd wydostał na wolność?
wers oddzielony do mnie przemawia, a małż to wizja, której nie mogłam się pozbyć.
Hmmm, prawie robi wielką różnicę, ale postaram się patrzeć od strony pełnej szklanki
Dziękuje i pozdrawiam

@ Oskari - super, ze sie udało

@ Fałszerz - może i dwie pacjentki, a może pacjentka i zżyta pielęgniarka, zbyt spoufalona/empatyczna/zaangażowana...
I kto komu wsypał pigułki?... komu nie wystarczyło życia? A kto się naprawdę stamtąd wydostał na wolność?
wers oddzielony do mnie przemawia, a małż to wizja, której nie mogłam się pozbyć.
Hmmm, prawie robi wielką różnicę, ale postaram się patrzeć od strony pełnej szklanki

Dziękuje i pozdrawiam

oddam wszystkie przenośnie
za jeden wyraz
wyłuskany z piersi jak żebro
za jedno słowo
które mieści się
w granicach mojej skóry
Z. Herbert
za jeden wyraz
wyłuskany z piersi jak żebro
za jedno słowo
które mieści się
w granicach mojej skóry
Z. Herbert