pierdolety VI
Re: pierdolety VI
ja pierdzielę...Arti,ale przyniosłeś poetycką zwierzynę...zaniemówiłam,ogórkowa spływa mi po brodzie/syn mówił,że dobra!/,nie trafiam łyżką,a tak szybko chciałam przeczytać...!
pozdrawiam/będę go czytać wielokrotnie/
jak znajdziesz czas,wpadnij na pierdoletyV,tam dziś rozegrała się bitwa...początek pod Interpretacją...
pozdrawiam/będę go czytać wielokrotnie/
jak znajdziesz czas,wpadnij na pierdoletyV,tam dziś rozegrała się bitwa...początek pod Interpretacją...
Re: pierdolety VI
byłem, widziałem właśnie:) nie ma się co przejmować...
Pozdr.
narobiłaś smaku:) idę coś oszamać, dzięki że jesteśogórkowa spływa mi po brodzie/syn mówił,że dobra!/

Pozdr.
Re: pierdolety VI
Znowu mi się dostało na pierdolecie przeklętym piątym/a dobrym/tylko dla Ciebie tu jeszcze jestem... 

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: pierdolety VI
Piątka jednak rządzi, moim zdaniem, chociaż i tutaj dużo dobrego. Rozumiem, że to musi iść datami.
Szkoda, że piątka nie jest finałem, tutaj peel wciąż błądzi, walczy, potyka się, w piątce jest ten przebłysk iluminacji, poznanie prawdy, decyzja, piękno, a tutaj jakby znów powrót do beznadziejnej w sumie walki. Warto było jednak przeczytać.

Szkoda, że piątka nie jest finałem, tutaj peel wciąż błądzi, walczy, potyka się, w piątce jest ten przebłysk iluminacji, poznanie prawdy, decyzja, piękno, a tutaj jakby znów powrót do beznadziejnej w sumie walki. Warto było jednak przeczytać.

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: pierdolety VI
Rzeczywiście, po części piątej, która zawiera w sobie może nie tyle optymizm, ale przynajmniej zarys jakiejś drogi w przyszłość, tutaj znów powracasz do motywów zdecydowanie destrukcyjnych i ponurych. Jeżeli wiersz uznamy w jakiś sposób za odbicie rzeczywistych wydarzeń - stajemy się świadkami wielkiego zawodu. Dzień wcześniej peel jeszcze był gotów całkowicie oddać się miłości, poświęcić dla niej. W szóstym odcinku Pierdoletów dowiadujemy się, że:
W obliczu rozczarowania miłością stan, w którym całe życie i świat stają się piekłem - inferno - jest całkiem zrozumiały i naturalny. Nieodwzajemnione uczucie powoduje, iż w rzeczywistość wkrada się mrok i zło. Innymi słowy, ból, który rodzi się w peelu, przekłada się na jego postrzeganie wszystkiego i wszystkich. Tutaj wróciłabym do motywu odi et amo, który uczyniłam kluczem do zrozumienia Pierdoletów jako całości. Między miłością a nienawiścią jest bardzo cienka granica. Jednostka tak wrażliwa, jak peel, przekracza ją wielokrotnie, bezustannie oscylując pomiędzy skrajnymi uczuciami. Niewątpliwie musi to być przyczyną wielkich cierpień, stąd także obraz piekła na ziemi.
Infernalny kontekst skojarzył mi się także ze znanym Sartre'owskim mottem egzystencjalistów - "Piekło to inni". Wydaje mi się, że ono również bardzo dobrze charakteryzuje kondycję peela. Przede wszystkim świadczy o wielkiej samotności i niezrozumieniu, gdy jednostka nie jest w stanie mentalnie i emocjonalnie "wkomponować" w otaczającą rzeczywistość, harmonijnie współżyć z ludźmi. Relacje raczej oparte są na nieustannym konflikcie, a wszelkiego rodzaju adaptacja jest czymś z góry fałszywym i wzbudza w peelu wewnętrzny sprzeciw i odrazę. Taką samą, jaką żywi do większości obserwowanych ludzi:
"Piekło to inni" - potwierdza także poczucie uwięzienia w świecie, zniewolenia koniecznością życia po prostu, gdy wszystko boli, przeraża, albo w okrutny sposób śmieszy. Stąd też reakcje peela - szyderstwo, agresja, poczucie bezsensu.
Dom peela, centrum piekła - myślę, że to też zrozumiałe, gdyż to właśnie w domu, gdy zostajemy sami, gdy nikt nie patrzy, gdy nic nie rozprasza uwagi - dopadają nas najgorsze stany mentalne: strach, rozpacz, bezradność, osamotnienie, złość.
O ile w poprzedniej części dominował pierwiastek amo, w Pierdoletach VI przeważa dominanta odi. Według mnie na pierwszy plan wysuwa się akurat zdrada i rozczarowanie uczuciem, ale nie wykluczam także dodatkowych elementów, nie mniej ważnych, które również przyczyniły się do takiej a nie innej perspektywy oglądu: wielka wrażliwość peela, który generalnie widzi więcej, niż przeciętny obserwator. A to "więcej" niestety oznacza dostrzeganie ukrytego zła. Czytasz w ludziach jak w otwartej książce i wyłuskujesz z nich po kolei wszystkie najgorsze cechy, podłe myśli, obłudę, zakłamanie, egoizm, głupotę.
Jest też wątek utraty pracy - tak więc można jeszcze dodatkowo dołączyć poczucie niedowartościowania, bycia niepotrzebnym, wykluczonym. Podsumowując to wszystko rzeczywiście powstaje piekielna mozaika sytuacji, zjawisk, doznań, wizji.
Glo.
Wszystko to, co mówi peel w piątce nagle traci sens.Arti pisze:Mati mnie zdradza
W obliczu rozczarowania miłością stan, w którym całe życie i świat stają się piekłem - inferno - jest całkiem zrozumiały i naturalny. Nieodwzajemnione uczucie powoduje, iż w rzeczywistość wkrada się mrok i zło. Innymi słowy, ból, który rodzi się w peelu, przekłada się na jego postrzeganie wszystkiego i wszystkich. Tutaj wróciłabym do motywu odi et amo, który uczyniłam kluczem do zrozumienia Pierdoletów jako całości. Między miłością a nienawiścią jest bardzo cienka granica. Jednostka tak wrażliwa, jak peel, przekracza ją wielokrotnie, bezustannie oscylując pomiędzy skrajnymi uczuciami. Niewątpliwie musi to być przyczyną wielkich cierpień, stąd także obraz piekła na ziemi.
Infernalny kontekst skojarzył mi się także ze znanym Sartre'owskim mottem egzystencjalistów - "Piekło to inni". Wydaje mi się, że ono również bardzo dobrze charakteryzuje kondycję peela. Przede wszystkim świadczy o wielkiej samotności i niezrozumieniu, gdy jednostka nie jest w stanie mentalnie i emocjonalnie "wkomponować" w otaczającą rzeczywistość, harmonijnie współżyć z ludźmi. Relacje raczej oparte są na nieustannym konflikcie, a wszelkiego rodzaju adaptacja jest czymś z góry fałszywym i wzbudza w peelu wewnętrzny sprzeciw i odrazę. Taką samą, jaką żywi do większości obserwowanych ludzi:
Niesamowita, groteskowa scena, zrobiła na mnie duże wrażenie.Arti pisze:z ust kobiety
zwisa ogon ryby
staruszek wypluwa łuski
które przylepiają się do sufitu
pies porwał szkielet
noże latają nad głowami
paskudne stare twarze
z nutą triumfu w oczach
kobieta beka
"Piekło to inni" - potwierdza także poczucie uwięzienia w świecie, zniewolenia koniecznością życia po prostu, gdy wszystko boli, przeraża, albo w okrutny sposób śmieszy. Stąd też reakcje peela - szyderstwo, agresja, poczucie bezsensu.
Dom peela, centrum piekła - myślę, że to też zrozumiałe, gdyż to właśnie w domu, gdy zostajemy sami, gdy nikt nie patrzy, gdy nic nie rozprasza uwagi - dopadają nas najgorsze stany mentalne: strach, rozpacz, bezradność, osamotnienie, złość.
O ile w poprzedniej części dominował pierwiastek amo, w Pierdoletach VI przeważa dominanta odi. Według mnie na pierwszy plan wysuwa się akurat zdrada i rozczarowanie uczuciem, ale nie wykluczam także dodatkowych elementów, nie mniej ważnych, które również przyczyniły się do takiej a nie innej perspektywy oglądu: wielka wrażliwość peela, który generalnie widzi więcej, niż przeciętny obserwator. A to "więcej" niestety oznacza dostrzeganie ukrytego zła. Czytasz w ludziach jak w otwartej książce i wyłuskujesz z nich po kolei wszystkie najgorsze cechy, podłe myśli, obłudę, zakłamanie, egoizm, głupotę.
Jest też wątek utraty pracy - tak więc można jeszcze dodatkowo dołączyć poczucie niedowartościowania, bycia niepotrzebnym, wykluczonym. Podsumowując to wszystko rzeczywiście powstaje piekielna mozaika sytuacji, zjawisk, doznań, wizji.
Przed samym sobą, przed demonem, którego każdy w sobie nosi?Arti pisze:Przede mną nie uciekniesz.
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl