pisałem z duszą na ramieniu kawałek o Savonaroli,
a potem (mniej udany) o papieżu, który podłożył pod nim ogień,
wędrowałem do początków świata, stałem na czele terakotowej armii,
podkochiwałem się w księżniczce Yong Tai, wróżyłem z Nortią
(specjalistką od pęknięć na ścianie), zwiedzałem zamek w Knossos,
odczytywałem pismo linearne, parę razy tańczyłem z wilkami,
wchodziłem w obrazy Caravaggia i razem z da Vinci kombinowałem
nad skalnymi ciosami i wiesz co?
to były moje najlepsze kawałki
i niektóre z nich znalazły także uznanie w oczach czytelników;
owszem: napisanie niektórych wymagało wnikliwych studiów,
stworzenia przystającej do faktów metaforycznej opowieści,
ale pisanie takich właśnie tekstów - oprócz poznania -
przyniosło mi największą satysfakcję;
więc i Ciebie zachęcam do podobnych działań:
do wyjścia poza siebie, bo masz ku temu konkretne predyspozycje;
na tym portalu nikt Cię nie wyśmieje; być może spotka Cię krytyka
- ale merytoryczna krytyka jest dla każdego autora bezcenna;
więc zachęcam
