Coraz częściej powracam do ciszy
wewnątrz łona, ciepłej wody,
ukojenia embrionalnego.
Prawie brak zewnętrzności, jednak życie
zachłannie wciąga spokój, rozszerza
pole widzenia.
Aż po nieznany horyzont.
I jeszcze dalej, poza słowa,
cienie wypalone na ściankach naczyń
niosących krew.
Później już tylko blizny
pośmiertne. Oraz pamięć, zanikająca
jak puls.
Niektórzy twierdzą, że pierwszy krzyk
to także agonia.
Bolesne wzrosty
-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Bolesne wzrosty
Ten fragment jak dla mnie najlepszy. Pytanie, na ile powrót może być wyzwoleniem?Marcin Sztelak pisze:I jeszcze dalej, poza słowa,
cienie wypalone na ściankach naczyń
niosących krew.
Później już tylko blizny
pośmiertne.
Pozdrawiam
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: Bolesne wzrosty
Z tekstu wynika, że życie na tym padole jest agonią, walką skazaną na przegraną, pasmem niepowodzeń.
Wyczuwam chęć ponownego schowania się w matczynym łonie.
Wyczuwam chęć ponownego schowania się w matczynym łonie.