Śmierć poezji

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Marcin Sztelak
Posty: 3587
Rejestracja: 21 lis 2011, 12:02

Śmierć poezji

#1 Post autor: Marcin Sztelak » 22 cze 2016, 15:16

Przerażająca łatwość słowa splata
wieńce. Na szarfach żłobimy
drżącą ręką: ostatnie pożegnanie.

I chociaż kosmos na jej wyciągnięcie,
wystarczy wspiąć się na palce,
wciąż poszukujemy w ziemi.
Najlepszych uzasadnień.

Później, płacząc, rozmazujemy błoto
na twarzach. Poszarzałych
wraz z horyzontem, w którym zanika
bełkot mów. Górnolotnych.

W pośpiechu zakopujemy trumnę,
a każdy ma zapisane na wewnętrznej
stronie skóry:ja nie umrę.

A przynajmniej nie dziś.
I na pewno nie wczoraj.

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: Śmierć poezji

#2 Post autor: eka » 22 cze 2016, 21:22

Może problemy twórcze, ale również wiersz tak mocno napisany, że obecny jest ryt śmierci biologicznej.
Poezja chyba powinna drążyć i ziemskie profanum, i na wyciągnięcie ręki kosmiczne przestrzenie - sacrum.
Kiedyś zastanawiałam się, dlaczego tak często stosujesz krótkie zdania, a i często jednowyrazowe ich równoważniki. Dynamizują tekst, ale widzę, że fantastycznie bronią (w zapisie interpunkcyjnym) przed nietrafionymi przerzutniami.
:)

Awatar użytkownika
tabakiera
Posty: 2365
Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Re: Śmierć poezji

#3 Post autor: tabakiera » 23 cze 2016, 0:41

Tytuł prowadzi mnie ku temu, jak umiera poezja.
Druga strofa wskazuje, że przez przyziemność. Górnolotność też jej nie służy.
No i błoto, paskuda i brud, które nas otaczają.

Twórca ma często nadzieję, że zostanie po nim sztuka.

Puenta pesymistyczna - nie dziś i nie wczoraj, to wskazanie na jutro.
Chociaż... stawianie sobie krótkowzrocznych celów daje szanse na przetrwanie.
Małymi kroczkami do... nieuniknionej, jednak.

Awatar użytkownika
lczerwosz
Administrator
Posty: 6936
Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
Lokalizacja: Ursynów

Re: Śmierć poezji

#4 Post autor: lczerwosz » 23 cze 2016, 11:48

Marcin Sztelak pisze:Przerażająca łatwość słowa splata
wieńce. Na szarfach żłobimy
drżącą ręką: ostatnie pożegnanie. bym inaczej zaakcentował: drżącą ręką żłobimy na szarfach ostatnie pożegnanie. I chociaż kosmos na jej wyciągnięcie, // I chociaż kosmos jest na wyciągnięcie - wiadomo że ręki
wystarczy wspiąć się na palce,
wciąż poszukujemy w ziemi. //czy nie na ziemi
Najlepszych uzasadnień. Albo też inny akcent zdaniowy: wciąż w ziemi poszukujemy - jak w błocie a nawet w g. To jest dramatyczne :ok: Później, płacząc, rozmazujemy błoto
na twarzach. Poszarzałych // po?, robi sie bardziej powszechne, społeczne, powtarzalne i ma to głęboki sens
wraz z horyzontem, w którym zanika //za którym
bełkot mów. Górnolotnych. //super

W pośpiechu zakopujemy trumnę,
a każdy ma zapisane na wewnętrznej
stronie skóry:ja nie umrę.

A przynajmniej nie dziś.
I na pewno nie wczoraj.
Puenta by mogła robić za złotą myśl w stosownym dziale! :ok:
W tekście pokazałem drobiazgi, które mi nie pasują. Przynajmniej nie ma w pobliżu wszystkowiedzącego, to się odważyłem.

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”