wialnia

[witka]

kiedy zgoniny czasu plonują
jęczmieniem na oku

milczenie złota rezystencja pozostaje
zabezpieczem zwłocznym między
siódmym a piątym sakramentem

wróbel w garści nie boi się strachów

[alchemik]

Spodobał mi się wiersz, ponieważ przy wnikliwym czytaniu wiele można tu znaleźć.
Niemniej, jak ostatnio, zwykle u ciebie, sporo goryczy, ironii i autoironii.
Zainteresowało mnie słowo rezystencja, którego użyłeś w wierszu.
Ogólnie to odporność na organizmu na działanie drobnoustrojów lub jadów.
Może też być odpornością na działanie leków, a wtedy mówimy o oporności, tak ja w przypadku rezystancji w fizyce.
Studiowałem kiedyś farmację, więc temat jest mi znany.
Tym razem sięgnąłem jednak do wujka G, aby pokazać również, czytającym ten post pewną wymyśloną szkołę filozoficzną, mianowicie
Rezystencjalizm
http://www.slownik-online.pl/kopalinski ... 6DFDA1.php
A założenia tej szkoły, bardzo mi pasują do tego wiersza.
Piąty sakrament czyli namaszczenie chorych.
Dla mnie te święte oleje, to już balsamowanie do trumny, czyli brrr.
Co do sakramentu małżeństwa.
Ja brałem ślub cywilny. I dobrze. Bo nie ostało się małżeństwo.
Co do wróbla w garści. W związku z tym, że zabraklo związku, wciąż jestem gołębiem na dachu, który może polatywać, roznosić wiadomości i srać z gory na przechodniów, choć w strachu przed pustułkami, sokołami rodzaju żeńskiego, przystosowanymi do warunków miasta.

Witka, a napisz Ty jakiś piękny wiersz bez goryczy.
Wiem, wiem. Sam ostatnio często pluję jadem, ale przecież kilka ładnych liryków napisałem.

Jerzy Edmund

[biegnąca po fali]

Jurku, ale to chyba tak jakbyś mnie kazał napisać wesoły

[alchemik]

No nie mówcie mi, że Wam tam w duszy, choćby i na dnie, nie gra na wesoło, nie wspominając, że i ślicznie, lirycznie.

[biegnąca po fali]

Mnie chyba nie