w Dłużniowie

[witka]

lubiłem kogel-mogel
kury zanadzały się
pośród krzaków
jak tutejsza miłość

wcześnie wykłaszała dziewczęta
w niezżętym życie
kobiety były podbierane
w stogach domłacanej słomy Pana

ostatniego w rodzinie wierzącego
w Mikołają siostra podkupywała
większa porcją cukru
i wypasioną śmietaną na kromce

wypiekanego przez Mamę chleba
z dodatkowej blachy pod poduszką
naszparowany starczył dłużej niż na tydzień
kociubą wyciągam ciepły zza pazuchy

( wersja sprzed sugesti Simona )

lubiłem kogel-mogel
z jaj od kur zanadzonych
pośród krzaków
jak tutejsza miłość
dziewczęta wcześnie kłosiły się
w niezżętym życie
kobiety były podbierane
w stogach domłacanej słomy Pana

siostra włożyła pod poduszkę
dwie kromki z wypasioną śmietaną
posypaną większą
niż zazwyczaj porcją cukru
dla ostatniego w rodzinie
wierzącego w Mikołaja

wypiekany przez Mamę chleb
wystarczył dłużej niż na tydzień

[lczerwosz]

i ja pamiętam słodką śmietanę z takim chlebem
na panny w stogach byłem za młody

[Mchuszmer]

Nie wiem Witka, czy odczuwałbym dyskomfort, gdybym nie znał wersji z dłuższymi wersami, ale jakoś ta powyżej rwie mi się. brakuje mi tej płynności, która już kojarzy się ze stworzonym obrazem i zdawała się go wzmacniać. Tu mam wrażenie przypadkowości niektórych enterów, np. "posypaną większą/niż zazwyczaj porcją cukru".
Tak czy inaczej, lubię ten wiersz - spójny klimat stworzony brzmieniem, słownictwem, sugestywnym sielskim obrazem, z którego można wysupłać refleksje.
Migawki kojarzą się z poczuciem beztroski, niewinności, bezpieczeństwa; zapiecek Pana. W puencie może chodzić o to, że wspomnienia stały się skarbem na całe życie.

[witka]

Dzięki, serdeczne Mchuszmerku zmieniam zapis.. Wersja wcześniejsza będzie poniżej.