Stowarzyszenie absurdalnych poetów im. krańca świata (9)

[Marcin Sztelak]

Dzień szósty

Wygódka zamknięta na kłódkę,
muchy popadły w letarg.
Atrament już dawno wsiąkł,
dojrzewają winne grona.

Ludyczność nie wyszła na zdrowie,
razowy ze smalcem obciążył żołądek
i konto bankowe.
Marne plony, cierpliwość papieru
zamknięta w stertach.

Po trzykroć trzeba się wyprzeć,
po trzykroć pożegnać.
Kopniak na szczęście, przydrożna
kapliczka.

Dnia siódmego nie będzie,
według niepewnych źródeł nawet on
odpoczywał.
Kwestia interpretacji i tłumaczeń
na nasze.

Byle do wiosny. Z nadzieją
że nas nie zaniepokoi w pełni
księżyca beznosy morderca Gestas,
ani okrutny piąty procurator Judei.

[Gloinnen]

Przeczytałam z niekłamanym zainteresowaniem. Biorąc pod uwagę wszystkie części cyklu - według mnie jest najlepszy (do tej pory). Osobiście nie widzę żadnych warsztatowych potknięć, metaforyka świetna, oryginalnie zwerbalizowana refleksja.

Pozdrawiam,


Glo.

[Alek Osiński]

Trzyma wysoki poziom cyklu
do tego wyborna koda


Pozdrawiam

[Arti]

rozumiem, że to już ostatni z cyklu
dnia siódmego nie będzie... jest dobrze, chylę czoła

[czochrata]

niezwykle dobre zakończenie tego cyklu

[anastazja]

Kod: Zaznacz cały

Ludyczność nie wyszła na zdrowie,
razowy ze smalcem obciążył żołądek
i konto bankowe.

realistycznie
Bardzo udane cykle, ten szczegolnie