Dobrą chęcią jest piekło wybrukowane
i miłością, a w kotłach smażą się wszyscy święci
bo pozwolili uwierzyć
choćby na chwilę. Szklą się na parapetach sny
zaniedbanych matek. Przez okno wystaje coraz więcej
balkonów i poręczy. Wyznaczają coś czego nikt nie chce
zachować. Godziny przy kuchennym stole
podczas rytuałów sąsiadki
z tego samego piętra. Jej dłonie do pary
przesiąknięte samotnością, i prześcieradła zmięte
tylko do połowy, i lustra zastygłe w tych samych pozach
przed wyjściem. Sączy się farsa
na wargi wygięte w podkowe. Wraca moja żona
uśmiechnięta jak głupek, pewna mnie jak mebla, płytek,
zlewu, swoich kroków. Nie wie jak bardzo kusi
bycie całym światem.
O nieprzekraczalności granic.
- tabakiera
- Posty: 2365
- Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
- Lokalizacja: Warszawa
- Płeć:
Re: O nieprzekraczalności granic.
W podkowĘ - brak ogonka.
W ostatniej strofie pomyślałabym nad podwójnym "jak".
Bardzo dobry wiersz, z niebanalnymi przerzutniami.
W ostatniej strofie pomyślałabym nad podwójnym "jak".
Bardzo dobry wiersz, z niebanalnymi przerzutniami.
- Nula.Mychaan
- Posty: 2082
- Rejestracja: 15 lis 2013, 21:47
- Lokalizacja: Słupsk
- Płeć:
Re: O nieprzekraczalności granic.
Czytam Cię pierwszy raz i jestem pewna, że do tego wiersza wrócę.
Przerzutnie pięknie poprowadzone i niesamowity klimat całości.
Nie zmieniłabym ani jednego słowa.

Przerzutnie pięknie poprowadzone i niesamowity klimat całości.
Nie zmieniłabym ani jednego słowa.

Może i jestem trudną osobą,
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
ale dobrze mi z tym,
a to co łatwe jest bez smaku, wyrazu i znaczenia
- tetu
- Posty: 1217
- Rejestracja: 03 gru 2016, 9:44
Re: O nieprzekraczalności granic.
Świetny!
Ale Dorota ma rację. Masz 3 jaki w ostatniej strofie, i dwa spójniki w 4 niebezpiecznie blisko, gdyby coś się udało zrobić, byłoby super, bo szkoda.
może:
na wargi wygięte w podkowę. Wraca moja żona
uśmiechnięta niczym głupek, pewna mnie jak mebla, płytek,
zlewu, swoich kroków. Nie wie że bardzo kusi
bycie całym światem.
Pierwszy spójnik z 4st można spokjnie usunąć, tak myślę
Niebanalne metafory, a to zabieram:)
Szklą się na parapetach sny
zaniedbanych matek. Pięknie.
Ale Dorota ma rację. Masz 3 jaki w ostatniej strofie, i dwa spójniki w 4 niebezpiecznie blisko, gdyby coś się udało zrobić, byłoby super, bo szkoda.
może:
na wargi wygięte w podkowę. Wraca moja żona
uśmiechnięta niczym głupek, pewna mnie jak mebla, płytek,
zlewu, swoich kroków. Nie wie że bardzo kusi
bycie całym światem.
Pierwszy spójnik z 4st można spokjnie usunąć, tak myślę

Niebanalne metafory, a to zabieram:)
Szklą się na parapetach sny
zaniedbanych matek. Pięknie.

- eka
- Moderator
- Posty: 10470
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
Re: O nieprzekraczalności granic.
Wszystkim przypisana jest granica niezbywalna, dla złudnego poczucia bezpieczeństwa nie chcemy o niej pamiętać.
Wypuszczamy poręcze i balkony, ale do środka naszego ja wejść innemu/innej nie można, chociaż chcemy.
Samotność urealniona (sąsiadka) i samotność odrębności.
Warto Cię czytać.
Wypuszczamy poręcze i balkony, ale do środka naszego ja wejść innemu/innej nie można, chociaż chcemy.
Samotność urealniona (sąsiadka) i samotność odrębności.
Warto Cię czytać.