szkoła wycia

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Awatar użytkownika
Ania Ostrowska
Posty: 503
Rejestracja: 25 lut 2012, 17:21

Re: szkoła wycia

#41 Post autor: Ania Ostrowska » 21 maja 2017, 21:17

Halmar pisze:Jejuńciu, kotki kochane, nie kłóćcie się. Przecież każdy ma prawo do swojej interpretacji. Kocham Was, tak pięknie się różnimy
No właśnie, Halmar, wcale nie pięknie :(
Nie rozumiem, dlaczego nie można traktować się tutaj wzajemnie poważnie, jak na dorosłych ludzi przystało, tylko uciekać w kpinę i ironię?
To jest trudny wiersz i wcale mnie nie dziwi, że eka drąży, chcąc zrozumieć interpretację witki w odniesieniu do wszystkich elementów wiersza, a nie tylko wybranych. Ja też bym chciała, bo próbowałam i poległam.
Rozumiem, w jakiej niezręcznej sytuacji stawia się Autora, domagając się od niego wyjaśnień, bo sama nie lubię tłumaczyć, o czym jest mój wiersz. Tym bardziej, że tabakiera w jednym z poprzednich komentarzy jasno powiedziała, że celowo chciała stworzyć możliwość wielu interpretacji. Autorowi należy dać spokój.
Ale skoro już witka znalazł "dojście" do wiersza (co szczerze podziwiam), to czy nie mógłby zdobyć się jeszcze na odrobinę wspaniałomyślności, żeby wytłumaczyć jaśniej, co wyinterpretował z czego, dla takich jak eka i ja?
witka, nie daj się prosić :rosa:

Awatar użytkownika
tabakiera
Posty: 2365
Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Re: szkoła wycia

#42 Post autor: tabakiera » 21 maja 2017, 21:42

Ewo, wybacz - wiersz powinien bronić się sam.
Założyłam sobie kilka interpretacji, tak często mam.
Wątek polityczny wyłapali: Szymon, Witka i chyba Jurek (tak odczytałam z jego tajemniczego komentarza).
Znaczy, da się odczytać i to mnie pociesza.

Taki styl, z pewnością nie do każdego trafia.
Wybacz, ale nic już nie będę tłumaczyć.
:rosa:

witka
Posty: 3121
Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02

Re: szkoła wycia

#43 Post autor: witka » 21 maja 2017, 22:43

Ten wiersz nie jest publicystyką poetycką ,niekoniecznie ze względu na ograniczone ramy.
Dla mnie posiada kilka słów-kluczy do jego otwarcia.

Koszyk smakołyków. Anegdotycznie:
- (Wilk )Wójƈio wilcio podotyka Ciebie tam, gdzie jeszcze nikt nie dotykał.
- (Kapturek) To chyba tylko w koszyczek.

Z pewnością babcia zabezpieczyła dziewczynę radami, może podszpeciła, przebrała w habit.

Zaraz pojawia się czerwony, dla którego wszystko jest trofiejem.
Rower, bielizna, szyby okienne. Każdy szeregowy krasnoarmiejec miał prawo wysyłać 15 kg miesięcznie łupów do domu.
Żukow wysłał kilka pociągów min. ok. 200 futer damskich.
Pojawiają się obrazy zbiorowych gwałtów na kobietach bez dolnego i górnego przedzaiłu wiekowego.
Gwałt na zakonnicach w Nysie.

Kamienie w uszy to może być szczególne okrucieństwo, obojętność, bezsilność otoczenia.
Takie otoczenie, jego postawa powoduje, że stajemy się tacy sami.

Czasy po 1945 skundliły nas jako społeczeństwo.

W pierwszej chwili czytając pojawiły mi się jeszcze obrazy z selekcji powstańców przed obozem przejściowym w Pruszkowie
dokonywanych przez podkomendnych Dirlewangera z postsowieckich obszarów o rożnej narodowośći.

Mam takie skojarzenia, nie inne.
NIe ujmuję nic innym interpretacjom, autor i jego tekst daje takie możliwośći.

Mam nadzieję, że się wymądrzam, a jeżeli to przepraszam.
Dla autorki :rosa:
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka

Awatar użytkownika
eka
Moderator
Posty: 10470
Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59

Re: szkoła wycia

#44 Post autor: eka » 22 maja 2017, 10:42

Dzięki, Witka. Zaimponowałeś.
:rosa:

A to moja druga interpretacja, natchło mnie po rozwiniętym uzasadnieniu Witkowym.
Baśń Grimmów – Niemców wiadomo, zatem nic dziwnego, że bohaterką wiersza jest Niemka, czas akcji – lata 1945/47, miejsce – tereny Rzeszy, ale po II wojnie przyznane Polsce.
Jej babcia, chora i stara, doświadczona Niemra, realnie ocenia sytuację, chce aby jej wnuczka, zakochana w młodym chłopaku z Hitlerjugeng, zerwała z nim i dostosowała się do realiów przegranej wojny.
Namawia ją do opuszczenia wsi, słusznie przewidując akcję wysiedlania ludności niemieckiej. Ucieczka z młokosem, fanatycznym wielbicielem przegranego wodza nie wchodzi w rachubę. W nocy przygotowuje koszyk ulubionych smakołyków wnuczki, która je dostanie pod warunkiem udania się w samotną podróż. Zachęcona zapachem pieczeni z baranka i drożdżowych ciasteczek z dziurką (wszak rarytasy w owe czasy) – dziewczyna zgadza się opuścić wieś, miłość i pakuje walizkę.
Babcia każe jej się udać na wschód, do centranej Polski, lub jeśli się uda, nawet do ZSRR – wie, zwycięzcy po wojnie będą żyli jak pączki w maśle, z grabieży Niemiec oczywiście.
Dziewczyna jest dwujęzyczna, bo jej ojciec, zięć babci, był Polakiem, przy swoim dziecku mówił nie tylko po niemiecku. Wcielony do Wermachtu, zaginął pod Stalingradem w 43'. Ostatnim argumentem babci była owa możliwość odnalezienia ukochanego tatusia. Może gdzieś pod Kołymą.
Nad ranem babcia kończy szycie czerwonego kapturka, wiadomo ten kolor – ulubiony komunistów każdego sortu, będzie zjednywał podświadomie nową władzę, w tym wojskową.
Wnuczka w pieknym, czerwonym kapturku, już na trakcie wiodącym do wyzwolonego przez czerwonoarmistów miasteczka, może sprawdzić jego moc.
Przystojny Kałmuk, widząc na głowie dziewczyny nakrycie koloru czerwonego, nie gwałci od razu, siada i zjada ciasteczka, okruchy wylizując z potężnej graby do czysta. Gdy tak mlaszcze, dziewczyna, nasz sympatyczny Kapturek, leżącym na trawie, ostrym krzemiennym nożem (prasłowiańskim dla większego dramatyzmu) podcina mu gardło, i w surrealistycznym natchnieniu wciska do potężnych uszu garść polnych kamyczków.
Zwycięska małolata idzie dalej, wie, że jej czerwony kapturek zawsze ją obroni, a i w koszyczku jest jeszcze pieczeń.

Przed nią niewysokie pasmo gór, wieczorem postanawia odpocząć na płaskiej skale i, na wszelki wypadek po polsku, śpiewa usłyszaną od tatusia piosenkę: Gdybym to ja miała skrzydełka jak gąska...
I tu pojawia się rewelacyjna pointa, ostatni akt lirycznego dramatu młodej Niemki w niesamowitej metaforze – złapania zimnego wilka.
Prawdziwy pech dopada dziewczynę. Siedzi bowiem na zamaskowanym otworze wilgotnej pieczary, w której ukrywa łsię Niemiec z oddziału Werwolfu. Organizacja Czarny Wilk, to jak wszystkim wiadomo, szkoła niemiecka wycia po przegranej wojnie. W akcie rozpaczliwego odwetu zabijająca Polaków i komunistów.
Pech.
Czerwony kapturek, polska piosenka, i na skale czarny wilk. Nie miała szans, choć łapała go za nogi.
Koniec spójnej do każdego wersu mej interpretacji.

Jak widzisz, Dorotko, możesz liczyć na swoich czytelników;)

witka
Posty: 3121
Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02

Re: szkoła wycia

#45 Post autor: witka » 22 maja 2017, 10:49

No i doszliszliśmy do FDJ.
Freie Deutsche Judend.
Bo to pionierka była.

Pisz wymaluj urosła ta nasza Aniela, Merkel po mężu,
bo w przciwieństwie do Wandy poszła za Niemca, chyba Enerdowca.
Gauleiterka Jewropy w czasie ostatnigo spotkania z Putinem w podkaukazkim Soczi.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka

Awatar użytkownika
tabakiera
Posty: 2365
Rejestracja: 15 lip 2015, 20:48
Lokalizacja: Warszawa
Płeć:

Re: szkoła wycia

#46 Post autor: tabakiera » 22 maja 2017, 18:32

Cieszę się, że mój tekst zainspirował do stworzenia takich historii.
Jestem podbudowana, o to chodzi!

Oczywiście, Ewo - wykluczam złośliwość. :be:

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”