w kilka dni da się nauczyć bólu
po stracie - rzucić garść ziemi na wieko
z nagła odkryć pod dłonią obawę, że
być może wieczność skrada się raczkiem
stracić przyjaciela(?) i wiarę w niego,
bo istnieć przestał, choć żyje
/.../ w przerwie weselenie
z okrzykami "gorzko" /.../
lekcja smaku radości na dźwięk werdyktu,
że oto "twoja prywatna wieczność
na popasie - to jeszcze trochę potrwa"
po tym eksperyment - czekania na szczęśliwe
rozwiązanie /wymyślanie imion dla cudów,
w które brzemienna nadzieja/
przyspieszony kurs bez certyfikatu
-
- Posty: 203
- Rejestracja: 28 lis 2016, 22:03
przyspieszony kurs bez certyfikatu
...no tak, w Międzymyślu nie można mieszkać bez końca i w sumie dobrze. W przeciwnym razie, czas spędzony na ławeczce stałby się jeszcze jednym etapem życia, życia niechcianego, złożonego z rozmyślań nad tym co być mogło, a nie było... czy to miałaś na myśli pisząc o wymyślaniu imion dla cudów, w które brzemienna nadzieja?
"Nauczyć bólu" - bardzo dobre sformułowanie. Użyteczne, choć niekiedy potrzeba miesięcy, a nawet lat.
"Nauczyć bólu" - bardzo dobre sformułowanie. Użyteczne, choć niekiedy potrzeba miesięcy, a nawet lat.
przyspieszony kurs bez certyfikatu
Gorzkie to do bólu, może dlatego, że to kawałek zmarnowanego życia dla fałszywej przyjaźni/ miłości. Niemniej świetny ten wiersz, znakomite metafory.
Gratuluję Elu

Gratuluję Elu


przyspieszony kurs bez certyfikatu
szczepantrzeszcz, hmmm, nie bardzo lubię wyjaśniać zamysły. Tu, wbrew pozorom, pamiętniczek, właściwie bez metafor - jeden miesiąc z życia w skrócie.
Wcześniej - na ławeczce - czekanie na wspomniany werdykt - z pokorą wobec niektórych zrządzeń losu, na które nie mamy wpływu, więc stacja Beztrosk wskazana, w związku z tym. A te cuda to myśli o przyszłości, w której może jeszcze spełnić sie coś szczęśliwego, bo werdykt przynoszący ulgę - "będzie jeszcze jakaś przyszłość".
No i teraz obnażyłam co miałam na mysli, co i tak nie było głęboko ukryte. Dziękuje za Twoje kolejne pochylenie się nad moim pisaniem. Twoja wnikliwość sprawiła, że podałam autointerpretację, choć przed tym zazwyczaj się bronię.
Elka, dzieki za zagłębienie sie w wiersz - udało się z kroniki miesiąca zrobić coś, co można uznać za bardziej ogólne rozważania. Serdecznie pozdrawiam
Wcześniej - na ławeczce - czekanie na wspomniany werdykt - z pokorą wobec niektórych zrządzeń losu, na które nie mamy wpływu, więc stacja Beztrosk wskazana, w związku z tym. A te cuda to myśli o przyszłości, w której może jeszcze spełnić sie coś szczęśliwego, bo werdykt przynoszący ulgę - "będzie jeszcze jakaś przyszłość".
No i teraz obnażyłam co miałam na mysli, co i tak nie było głęboko ukryte. Dziękuje za Twoje kolejne pochylenie się nad moim pisaniem. Twoja wnikliwość sprawiła, że podałam autointerpretację, choć przed tym zazwyczaj się bronię.

Elka, dzieki za zagłębienie sie w wiersz - udało się z kroniki miesiąca zrobić coś, co można uznać za bardziej ogólne rozważania. Serdecznie pozdrawiam
