W zeszłym deszcz, a parę lat temu
była taka zima, że nie mogłem
odlać się na przygodnie spotkanym
podwórku.
Za te frazy powinienem zostać
uhonorowany nagrodą. Co najmniej
wysoką.
I to właściwie koniec, zabrakło
jawy, a sny coraz dziwniejsze.
Wolę więc nie zasypiać, o ile
byłoby to możliwe.
Swoją prośbę motywuję tym, że lato
było do dupy i właśnie dzisiaj lekarz
zaproponował mi lizaki.
Na raka.
W domyśle zostawiam czego.
W tym roku nie padał śnieg
-
- Posty: 3121
- Rejestracja: 28 wrz 2016, 12:02
W tym roku nie padał śnieg
Wg mnie jest Marquez i J-23 i to jak w gardłach im rodzi się śpiew
i tąpnięcie pod skorupą /nie Hitchcock/ o sile sarkazmu równej datownikowi. /wg Alka Osińskiego/.
i tąpnięcie pod skorupą /nie Hitchcock/ o sile sarkazmu równej datownikowi. /wg Alka Osińskiego/.
Nie bój się snów, dzielić się tobą nie będę. - Eka
- eka
- Moderator
- Posty: 10469
- Rejestracja: 30 mar 2014, 10:59
W tym roku nie padał śnieg
W metaforze, ale jak najbardziej wiersz autotematyczny.
Krytyka nie tylko swej działki (w ironii nagrody) Pisanie o niczym, pogoda - zastępnik prawdziwej rozmowy i wiersza, który dotykałby prawdziwych, istotnych tematów, życia. Nie wyobrażeń (dziwnych) o nim.
Śniegu brakuje zimie, lato do dupy - oniryzm pogodowy, brak mocnej kreski w wypowiadaniu się.
No i stąd lizaki (są takowe dla dzieci, leczące ból gardła), tu bardzo mocna diagnoza - rak języka, ale języka poezji.
Kryzys liryczny peel przeżywa, i to mocny, jeśli taka metafora wieńczy wiersz.
Krytyka nie tylko swej działki (w ironii nagrody) Pisanie o niczym, pogoda - zastępnik prawdziwej rozmowy i wiersza, który dotykałby prawdziwych, istotnych tematów, życia. Nie wyobrażeń (dziwnych) o nim.
Śniegu brakuje zimie, lato do dupy - oniryzm pogodowy, brak mocnej kreski w wypowiadaniu się.
No i stąd lizaki (są takowe dla dzieci, leczące ból gardła), tu bardzo mocna diagnoza - rak języka, ale języka poezji.
Kryzys liryczny peel przeżywa, i to mocny, jeśli taka metafora wieńczy wiersz.