Gloinnen pisze:Al z krainy os pisze:postać człowieka-demiurga, który
niezależnie od swojej woli kreuje i uzależnia od siebie dzieło, zależnośc
jest jednak wzajemna, dzieło w ostatecznym rachunku wraca do niego,
skażone trucizną doświadczenia.
Z całym należnym szacunkiem do wszelkich metafizycznych i bardzo wzniosłych interpretacji moich przedmówców - mi się ten wiersz skojarzył z rzygającym na ulicy pijakiem. Taaaa... jak się już ma ileś tam promili we łbie to można się poczuć rzeczywiście Stwórcą Wszechświata...
Al mnie ubiegł i nie zdążyłam napisać, że rozumuję tak jak on - w tym przypadku: demiurg - nasza człowiecza wersja, czyli my wszyscy. Ważne jest też bardzo w komentarzu Alka to, co wyboldowałam. Nasze twory powracają do nas, za każdym razem jeszcze je powiększamy wchodząc z nimi w reakcję. Z zewnątrz to widać. W wierszu piszę:
Patrz.Sama siebie nie widzę. Nie wiem co to jest, co ja produkuję, wypluwam i pochłaniam; to coś, co się na mnie mści i mną pogardza.
Gloinnen pisze:Tym niemniej jednak opisana sytuacja jest bardzo sugestywna; umiejscawia peela na samym dnie, a więc niewątpliwie opisujesz moment ostatecznej konfrontacji z sobą samym, z własnymi wewnętrznymi demonami, z nieprzyswojonymi jeszcze doświadczeniami, z poszukiwaniem nie wiadomo czego.
"errare" - to popełniać błędy (w życiu), ale też błąkać się... Twój wiersz można streścić właśnie tym jednym czasownikiem...
"Boginie wysokoczołe" - skojarzyły mi się znów dla odmiany (aby dopełnić rynsztokowy obraz) z prostytutkami, które, jako upadłe, również prowadzą w upadek.
Dobry wiersz, choć moim zdaniem mógłby być nieco ostrzejszy, ale to już kwestia własnego estetycznego wyczucia.
To ważne, co napisałaś. Tak jest. Znów coś pogrubiłam, teraz w Twojej wypowiedzi, sedno wiersza. Tyle, że nie wiem, czy to ostateczna konfrontacja. Cały mój ból znajdujący się w tym wierszu bierze się z lęku, iż, być może, nie można się wyzwolić z ponownego łykania coraz bardziej kalekich tworów.
Bardziej ostry być nie mógł, bo podchodzę bardzo empatycznie do tego człowieka. 'Boginie wysokoczole' to w moim zamierzeniu nie są prostytuki, ale w całej tej sytuacji jest jakaś prostytucja, kalanie wartości, kupowanie i poniżenie.
Dzięki, Glo, jak zawsze fajnie się z Tobą rozmawia o wierszach
Al z doliny os pisze:jestem przesiąknięty do gruntu sposobem postrzegania świata
jaki występuje u mojego ulubionego Bruno Schultza. Każdy jest w pewien sposób demiurgiem,
oczywiście nie na miarę wszechmogącego, ale na swoją małą, niedoskonałą miarę, stwarza
tandetne i słabe formy istnienia... znasz Traktat o manekinach
Bruno Schultz to rodzaj prostej/nieprostej poezji. Wszystko dzieje się półsennie, mimochodem, przypadkowo jak smierć; płaszcz ma kilka podszewek, swiat również. Nie czytałam "Traktatu o manekinach" - poszukam. Bruno Schultz wiąze się z moją' Adelą", wobec tego muszę ją wkleić.
pietrek pisze:o wierszu nie będę gadał, wolę porozumiewać się tylko z nim...sam na sam
Modi chyba kontent byłby, że wybrałaś jego płótno na awatara, pozdrawiam
Oczywiście, porozmawiaj sam. Co do Modiglianiego, nie wiem czy byłby zadowolony. Może, jeśli wyznaje zasadę Prousta - piękne kobiety są dla mężczyzn bez wyobraźni.
Pozdrawiam
P.A.R. pisze:gra słów ...
ale co z sobą niesie
nie nadążam
Myśl, dumaj

Dzięki za zerknięcie.
Dodano -- 10 mar 2012, 16:25 --
Chyba o tym myślał Al
Więcej skromności w zamierzeniach, więcej wstrzemięźliwości w pretensjach - panowie demiurdzy - a świat byłby doskonalszy! - wołał mój ojciec akurat w momencie, gdy dłoń jego wyłuskiwała białą łydkę Pauliny z uwięzi pończoszki.
Demiurgos - mówił mój ojciec - nie posiadł monopolu na tworzenie - tworzenie jest przywilejem wszystkich duchów. Materii dana jest nieskończona płodność, niewyczerpana moc życiowa i zarazem uwodna siła pokusy, która nas nęci do formowania. W głębi materii kształtują się niewyraźne uśmiechy, zawiązują się napięcia, zgęszczają się próby kształtów
(Bruno Schultz)