.
.
.
Wyrastają z ziemi jakby nie mogli oprzeć się temu światłu
Stare Miasto odbija swój grymas w odlotach ptaków.
Zanim wygrzebią z ziemi pędraka,
odbiorą nagły szelest jak pierwotny zwiastun,
że oni są tu jeszcze i całują brzozy.
Nadal dźwięczą w poszyciu powstańcze melodie,
ktoś w dali dźwiga nosze między gruzowiska,
a inny znakiem krzyża chce połączyć z brukiem
wszystkie kule, przedzierać się nitką różańca
dalej, dalej.
Zapyta: czego brakło, Panie,
że tak nas odrzuciłeś, przespaliśmy wiele;
dziesięciolecia w ciemnych, zamulonych dołach.
Uczysz nas, czym utarczki, rozerwane mięśnie,
które na znak pokoju sztywnieją bielone.
Park Krakowski i deptak. Pomorska na przestrzał.
Noc, która dziś uskrzydla nas światłami latarń,
wtedy była dziurawą plandeką
na zapas.
.
.
.
Z krakowskich dołów do woli
-
- Posty: 320
- Rejestracja: 31 paź 2011, 21:41
- Lokalizacja: wszechświat
Z krakowskich dołów do woli
Ostatnio zmieniony 06 lip 2012, 13:29 przez meandra, łącznie zmieniany 1 raz.
aż po ostatnie słowo, aż po myśl ostatnią...
-
- Posty: 99
- Rejestracja: 30 gru 2011, 18:10
Re: Relacje Kraków-Warszawa
tak się przyglądam i myślę , że w I strofie mógłby ten wers wyglądać tak
odbiorą szelest liści jak cyklon czy zwiastun,
odbiorą szelest jako zwiastuna. Wydaje się, że bez tego dopowiedzenia dopełniaczowego nie zmieni się sens. Potem taka dość wątpliwa opozycja: cyklon czy zwiastun razi odległością skojarzeń, sądzę, że wystarczy jedno, ja wybrałam zwiastuna.
Uważam, że ostatni wers zbędny
za jedwabisty poblask...... grozi patosem, podobnie jak zamulone szamba...wiadomo, ze szambo to zamulone. Patrz, Ewuś, te "które" robią trochę za psujaka, można bez....
Dzisiaj uskrzydla nas noc.....
Dawno nie omawiałam Twoich tekstów, ale miałam wolna chwilę i z opisu wybrałam sobie ten wiersz. Może coś tam skorzystasz z podpowiedzi. Taki wspominkowy tekst z refleksją. Serdecznie, Ewuś, ja
odbiorą szelest liści jak cyklon czy zwiastun,
odbiorą szelest jako zwiastuna. Wydaje się, że bez tego dopowiedzenia dopełniaczowego nie zmieni się sens. Potem taka dość wątpliwa opozycja: cyklon czy zwiastun razi odległością skojarzeń, sądzę, że wystarczy jedno, ja wybrałam zwiastuna.
Uważam, że ostatni wers zbędny
za jedwabisty poblask...... grozi patosem, podobnie jak zamulone szamba...wiadomo, ze szambo to zamulone. Patrz, Ewuś, te "które" robią trochę za psujaka, można bez....
Dzisiaj uskrzydla nas noc.....
Dawno nie omawiałam Twoich tekstów, ale miałam wolna chwilę i z opisu wybrałam sobie ten wiersz. Może coś tam skorzystasz z podpowiedzi. Taki wspominkowy tekst z refleksją. Serdecznie, Ewuś, ja

-
- Posty: 320
- Rejestracja: 31 paź 2011, 21:41
- Lokalizacja: wszechświat
Re: Z krakowskich dołów do woli
dziękuję, Januś, już naniosłam poprawki. zmieniłam też tytuł, który początku nie bardzo współgrał z całością.
cieplutko

cieplutko


aż po ostatnie słowo, aż po myśl ostatnią...
-
- Posty: 755
- Rejestracja: 30 maja 2012, 22:11
- Lokalizacja: Wiszące Ogrody
Re: Z krakowskich dołów do woli
To się nazywa prawdziwa poezja:))) Przesyłam najpiękniejsze zapachy lata w podziękowaniu za niezwykłe wrażenia:))) Twoje wersy zapadają w pamięć. Końcówka - przepiękna:))) semi.
Do każdego pięknie się uśmiecham:)))
Re: Z krakowskich dołów do woli
Czekam na wiatr co rozgoni...i chłód przyniesie zbawienny,by móc się z Tobą spotkać!!!A w międzyczasie czytam Twoje mądre wiersze ,pozdrawiam




-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Z krakowskich dołów do woli
Bliski mi jest ten wiersz, z pewnych powodów, osobistych nawet,
tak więc muszę Ci podziękować za niego.
Często się rodzi w człowieku coś w rodzaju wyrzutu sumienia, jeśli
uzmysłowi sobie koleje losu ludzi, na miejscu których mógłby być,
gdy tymczasem sam bezwolnie przesypuje się przez sito czasu.
Rozmawiałem ostatnio z pewnymi, dosyć młodymi czechami, którzy mają
autentyczny kompleks na tym tle, że w czasie wojny poddali się (jako naród),
bez żadnej walki...chociaż przecież nie mają na to żadnego wpływu...ciekawe.

tak więc muszę Ci podziękować za niego.
Często się rodzi w człowieku coś w rodzaju wyrzutu sumienia, jeśli
uzmysłowi sobie koleje losu ludzi, na miejscu których mógłby być,
gdy tymczasem sam bezwolnie przesypuje się przez sito czasu.
Rozmawiałem ostatnio z pewnymi, dosyć młodymi czechami, którzy mają
autentyczny kompleks na tym tle, że w czasie wojny poddali się (jako naród),
bez żadnej walki...chociaż przecież nie mają na to żadnego wpływu...ciekawe.
