Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
I
Odpływa. Próbowała szczegółów; utrzymać się w porcie,
przyjmować jego zapachy, brunatny bunkier statków. Szklanki.
Męską whisky stukającą lodem o zęby. Raczej nie Bourbon
Street; portowe uliczki rzadko mają nazwy.
Zaznaczała punkty. Ciągnęła kreski jak zapałki: raz, dwa,
trzy mile od brzegu nagle, bo ktoś otworzył drzwi
za blisko wodorostów.
Pusta w środku, lekka jak boja popłynęła nie patrząc,
czy zostało coś więcej niż słowa. Były trudne, więc zapisywała je
w trzeciej osobie.
II
Pamiętała z dzieciństwa. Morze, siny paluch olbrzyma
rozciągnięty pod niebem, dopóki szosa nie zgodziła się na uległość;
schodząc ze wzgórza spłynęła ku plaży. Groźny cień,
zapowiedź wielkiej zmiany, koniec obszaru suchego. I tylko
dzikie róże pod lasem łagodziły lęk landrynką.
Wtedy po raz pierwszy sprawdziła odcisk stopy w piasku,
pieczątkę Poślubiam Cię Na Wieczność, Oddaję Się
w Bezterminowe Włóczęgi.
Powiedziała: Wrócę, bo nie mogę żyć bez uczucia bezmiaru
pod sobą. Tak, jeśli mieszkać, to na wielkiej głębinie, żeby nie można było
sięgnąć do stałego gruntu, porównać.
Morze oddychało.
III
Nie zamierzała badać dna. Wystarczał przedsmak zakotwiczenia w mule,
lepki plankton na dłoni. Odkładała na później wizyty morskich węży.
Najpierw należało wysłuchać obietnic.
Poruszyła biodrami marynarskie tango Ukołysz Nim Nadejdzie Odpływ.
Ale nie zamknęła oczu. Musiała zobaczyć kolejne sceny do końca.
Te wszystkie kobiety z lisią skórką na ramionach.
Morze oddychało za nią.
Odpływa. Próbowała szczegółów; utrzymać się w porcie,
przyjmować jego zapachy, brunatny bunkier statków. Szklanki.
Męską whisky stukającą lodem o zęby. Raczej nie Bourbon
Street; portowe uliczki rzadko mają nazwy.
Zaznaczała punkty. Ciągnęła kreski jak zapałki: raz, dwa,
trzy mile od brzegu nagle, bo ktoś otworzył drzwi
za blisko wodorostów.
Pusta w środku, lekka jak boja popłynęła nie patrząc,
czy zostało coś więcej niż słowa. Były trudne, więc zapisywała je
w trzeciej osobie.
II
Pamiętała z dzieciństwa. Morze, siny paluch olbrzyma
rozciągnięty pod niebem, dopóki szosa nie zgodziła się na uległość;
schodząc ze wzgórza spłynęła ku plaży. Groźny cień,
zapowiedź wielkiej zmiany, koniec obszaru suchego. I tylko
dzikie róże pod lasem łagodziły lęk landrynką.
Wtedy po raz pierwszy sprawdziła odcisk stopy w piasku,
pieczątkę Poślubiam Cię Na Wieczność, Oddaję Się
w Bezterminowe Włóczęgi.
Powiedziała: Wrócę, bo nie mogę żyć bez uczucia bezmiaru
pod sobą. Tak, jeśli mieszkać, to na wielkiej głębinie, żeby nie można było
sięgnąć do stałego gruntu, porównać.
Morze oddychało.
III
Nie zamierzała badać dna. Wystarczał przedsmak zakotwiczenia w mule,
lepki plankton na dłoni. Odkładała na później wizyty morskich węży.
Najpierw należało wysłuchać obietnic.
Poruszyła biodrami marynarskie tango Ukołysz Nim Nadejdzie Odpływ.
Ale nie zamknęła oczu. Musiała zobaczyć kolejne sceny do końca.
Te wszystkie kobiety z lisią skórką na ramionach.
Morze oddychało za nią.
-
- Posty: 1672
- Rejestracja: 12 lis 2011, 17:33
Re: Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
Napiszę to, co ostatnio. Dziś podoba mi się jeszcze bardziej...


- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
Jestem pod wielkim wrażeniem wiersza.
Zainteresował mnie przede wszystkim ze względu na treść, gdyż również napisałam kilka wierszy na ten sam temat. No, może nie tak całkowicie na ten sam, w końcu moja interpretacja utworu może się diametralnie rozmijać z tym, co Autorka chciała powiedzieć...
Idąc najprostszym tokiem rozumowania, można uznać, że to wiersz o samobójstwie. O dziewczynie, która utopiła się w morzu. Wskazuje na to ostatni, według mnie kapitalnie niejednoznaczny wers utworu:
Z drugiej zaś - następuje rodzaj przenikania się, zlania w jedno - morze staje się peelką, przejmuje jej funkcje życiowe. Doskonale obmyślane.
Dla mnie jednak nie jest to prawdziwe samobójstwo. Wydaje mi się, że to raczej rodzaj świadomie wybranej podróży. Peelka wie, że musi przez nią przejść, być może nawet traktuje to jako swoistą inicjację? Nie obawia się spotkania z bezkresem, bezmiarem, bezdennością, idzie na spotkanie z nimi z niezmierzonym zaufaniem.
Czy jest to opowieść o cierpieniu? Ja to tak właśnie interpretuję. W gruncie rzeczy może niewiele ma to wspólnego z zastosowanym przez Ciebie motywem zatapiania się. Ale najbliżej mi do takiej koncepcji. Kilka rzeczy mi przyszło jeszcze do głowy - miłość chociażby. Ale jak na miłość, to utwór za bardzo smutny.
Dziękuję za ten wiersz.
Aha, jedna drobna rzecz rzuciła mi się w oczy:
Poza tym - nie mam więcej nic do gadania.
Zostawiam
Glo.
Zainteresował mnie przede wszystkim ze względu na treść, gdyż również napisałam kilka wierszy na ten sam temat. No, może nie tak całkowicie na ten sam, w końcu moja interpretacja utworu może się diametralnie rozmijać z tym, co Autorka chciała powiedzieć...
Idąc najprostszym tokiem rozumowania, można uznać, że to wiersz o samobójstwie. O dziewczynie, która utopiła się w morzu. Wskazuje na to ostatni, według mnie kapitalnie niejednoznaczny wers utworu:
Z jednej strony odczytuję to jako rodzaj zamknięcia się wód morza za tonącą. Oddech jest jak drzwi, wsysa do środka i zatrzaskuje przestrzeń.ble pisze:Morze oddychało za nią.
Z drugiej zaś - następuje rodzaj przenikania się, zlania w jedno - morze staje się peelką, przejmuje jej funkcje życiowe. Doskonale obmyślane.
Dla mnie jednak nie jest to prawdziwe samobójstwo. Wydaje mi się, że to raczej rodzaj świadomie wybranej podróży. Peelka wie, że musi przez nią przejść, być może nawet traktuje to jako swoistą inicjację? Nie obawia się spotkania z bezkresem, bezmiarem, bezdennością, idzie na spotkanie z nimi z niezmierzonym zaufaniem.
Czy jest to opowieść o cierpieniu? Ja to tak właśnie interpretuję. W gruncie rzeczy może niewiele ma to wspólnego z zastosowanym przez Ciebie motywem zatapiania się. Ale najbliżej mi do takiej koncepcji. Kilka rzeczy mi przyszło jeszcze do głowy - miłość chociażby. Ale jak na miłość, to utwór za bardzo smutny.
Dziękuję za ten wiersz.
Aha, jedna drobna rzecz rzuciła mi się w oczy:
"zgodziła się", "spłynęła" - tutaj nie za bardzo określony jest podmiot w obu częściach tego zdania. Kto spłynął ku plaży - szosa, czy peelka?ble pisze:dopóki szosa nie zgodziła się na uległość;
schodząc ze wzgórza spłynęła ku plaży.
Poza tym - nie mam więcej nic do gadania.
Zostawiam

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
Glo, dzięki za Twoje interpretacje. To mogłoby być samobójstwo. I opowieść o cierpieniu. O miłości? Na pewno jest to rzecz o odchodzeniu, o pragnieniu odwrócenia się plecami, wycofaniu, zamknięciu drzwi. Pragnienie odszukanie miejsca, gdzie kiedyś było dobrze. Może również przygotowanie do zbliżającej się śmierci. Im wiecej odczytań, tym lepiej.
Masz rację zatrzymując się przy wersie
'dopóki szosa nie zgodziła się na uległość;
schodząc ze wzgórza spłynęła ku plaży'
Chodzi o szosę. Już wklejając tu ten wiersz myślałam o tym, czy by nie usunąć średnik i dodać 'i' przed 'schodziła'. Będzie chyba czytelniej.
Bardzo dziękuję za zainteresowanie wierszem
Dodano -- 15 lis 2011, 9:09 --
Jakbyś jeszcze tu zaglądał, powiedz mi, czy nie przeszkadzają użyte tu kursywy. Spotkałam sie z uwagą, że infantylne.
Pozdrawiam
Masz rację zatrzymując się przy wersie
'dopóki szosa nie zgodziła się na uległość;
schodząc ze wzgórza spłynęła ku plaży'
Chodzi o szosę. Już wklejając tu ten wiersz myślałam o tym, czy by nie usunąć średnik i dodać 'i' przed 'schodziła'. Będzie chyba czytelniej.
Bardzo dziękuję za zainteresowanie wierszem

Dodano -- 15 lis 2011, 9:09 --
Dzięki, Sokratexie, cieszęsieSokratex pisze:Napiszę to, co ostatnio. Dziś podoba mi się jeszcze bardziej...

Jakbyś jeszcze tu zaglądał, powiedz mi, czy nie przeszkadzają użyte tu kursywy. Spotkałam sie z uwagą, że infantylne.
Pozdrawiam

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
Wprawdzie pytanie nie do mnie - ale uważam, że nie są infantylne.
Nie wiem - czy chodzi o treść ujętych w nie fraz, czy o samo użycie kursywy.
Wydaje mi się - że ich zastosowanie jest w pełni uzasadnione. Ale ja w ogóle lubię kursywę, więc moje zdanie się nie liczy.
Dla mnie kursywa służy pewnemu wyodrębnieniu - na przykład przy cytowaniu z innych dzieł (gdy chcesz zaznaczyć intertekstualność utworu), albo przy przytaczaniu czyjejś wypowiedzi, myśli - peela, adresata wiersza. Moim zdaniem - w Twoim wierszu kursywa pojawia się prawidłowo.
Inna rzecz mnie zastanawia:
Glo.
Nie wiem - czy chodzi o treść ujętych w nie fraz, czy o samo użycie kursywy.
Wydaje mi się - że ich zastosowanie jest w pełni uzasadnione. Ale ja w ogóle lubię kursywę, więc moje zdanie się nie liczy.
Dla mnie kursywa służy pewnemu wyodrębnieniu - na przykład przy cytowaniu z innych dzieł (gdy chcesz zaznaczyć intertekstualność utworu), albo przy przytaczaniu czyjejś wypowiedzi, myśli - peela, adresata wiersza. Moim zdaniem - w Twoim wierszu kursywa pojawia się prawidłowo.
Inna rzecz mnie zastanawia:
ble pisze:Poślubiam Cię Na Wieczność, Oddaję Się
w Bezterminowe Włóczęgi.
Dlaczego w tych fragmentach każde słowo zaczynasz z majuskuły?ble pisze:Ukołysz Nim Nadejdzie Odpływ.
Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
-
- Posty: 162
- Rejestracja: 04 lis 2011, 12:26
Re: Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
Bez moich błazeńskich wtrętów -
, bardzo dobry, pozdrawiam





sprawiedliwość panuje wszędzie
karabiny maszynowe i gliniarze
i ogrodzenia przekonają was o tym
właśnie tak
Charles Bukowski
karabiny maszynowe i gliniarze
i ogrodzenia przekonają was o tym
właśnie tak
Charles Bukowski
-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
[quote='ble"]Poślubiam Cię Na Wieczność, Oddaję SięGloinnen pisze:Wprawdzie pytanie nie do mnie - ale uważam, że nie są infantylne.
Nie wiem - czy chodzi o treść ujętych w nie fraz, czy o samo użycie kursywy.
Wydaje mi się - że ich zastosowanie jest w pełni uzasadnione. Ale ja w ogóle lubię kursywę, więc moje zdanie się nie liczy.
Dla mnie kursywa służy pewnemu wyodrębnieniu - na przykład przy cytowaniu z innych dzieł (gdy chcesz zaznaczyć intertekstualność utworu), albo przy przytaczaniu czyjejś wypowiedzi, myśli - peela, adresata wiersza. Moim zdaniem - w Twoim wierszu kursywa pojawia się prawidłowo.
Inna rzecz mnie zastanawia:
w Bezterminowe Włóczęgi.
Ukołysz Nim Nadejdzie Odpływ[/quote]
W kwestii kursywy - krytyczna uwaga dotyczyła infantylności samych sformulowań - ostatecznie dokładnie nie wiem, ale chyba tego poślubiania na wieczność.Gloinnen pisze:Dlaczego w tych fragmentach każde słowo zaczynasz z majuskuły?
Majuskuły w moim odczuciu miały nadać rzeczownikową formę tym zdaniom - taką bardziej 'nazwową'.
Dzięki, Glo.
Dodano -- 15 lis 2011, 16:00 --
No to wypływamy na pełne morzeBoogie pisze:Bez moich błazeńskich wtrętów, bardzo dobry, pozdrawiam

- Bożena
- Posty: 1338
- Rejestracja: 01 lis 2011, 18:32
Re: Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
na mnie również zrobił wrażenie- szczerze 

-
- Posty: 1124
- Rejestracja: 31 paź 2011, 10:37
Re: Czas się wyprowadzić zanim wszystko przejdzie
Dziękuję, Bożeno 
