Kopii nie robi się dosłownie – powiedział Adam
w łóżku, po wypędzeniu.
Być może w przeczuciu Kaina, lub stanął mu
ogryzek w gardle.
Było małe, kwaśne – zwykła gderać Ewa
przed kolacją.
Wąż milczał jak zaklęty.
Nowy eden zlokalizowano obok schodów,
w ciasnej izbie z dominującym zapachem
pleśni.
Abel w pocie czoła uprawiał ogródek
sąsiadów.
Worek jabłek dla matki i sześć kilo
marchewki.
Brat uśmiechnięty sardonicznie knuł
w swoim kącie.
Zbrodnie i inne wynalazki.
Niepiśmienni z naprzeciwka wieszczyli,
niekoniecznie potop i inne dopusty;
prawdopodobnie mieli rację:
później historia potoczyła się jak zwykle
– do nieuniknionego końca.
Na indeksie zakazanych
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: Na indeksie zakazanych
ooo, taka wersja Pisma znalazłaby się na indeksie zakazanych ksiąg jak w banku, Marcinie...A w Twoim wierszu - samo zycie z jego dylematami, nieraz nierozwiązywalnymi, i nawet potop nie pomoże...
Pozdrowieńka liczne...
Ewa

Pozdrowieńka liczne...
Ewa
-
- Posty: 284
- Rejestracja: 13 maja 2012, 13:17
Re: Na indeksie zakazanych
O! I już wiemy, za co Kain zabił Abla.
Doskonały wiersz, Marcinie. Gratuluję.
Pozdrawiam,
Doskonały wiersz, Marcinie. Gratuluję.
Pozdrawiam,
z.
Re: Na indeksie zakazanych
Technicznie chyba jest ok, co do treści, to po prostu się podoba
zgadzam się w 100% z Zolą 111
zgadzam się w 100% z Zolą 111