Szczęki poczują ból. Musimy chodzić do pierwszego kontaktu
z jasnością. Będziemy się toczyć, aż nadżarty wylegną z jam,
a członki złożą ciała w działa. Nie działa. Ostatni deszcz,
srogi jak zimy. Sroki jak bliny, rotrzepotana czarnobiel
w oleistych werniksach miast - biurowce rosną drożdżdżyście,
urzędnicy pęcznieją niczym ciasta, dzieciom puchną brzuchy.
Tato, znowu pękł mi balonik. Naprawisz?
proantagonizm
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: proantagonizm
Bardzo mi się podoba. Nie wiem, czemu nie doczekał się do tej pory żadnego komentarza. Może dlatego, że Twoje wiersze to poezja dla koneserów - nie każdy lubi dobre, wytrawne winko, niektórzy gustują w słodkawych alpażurach.
Bo po co szukać ukrytych znaczeń, zatrzymywać się nad pięknem mistrzowsko poprowadzonej myśli, nad rozległością spokojnych, plastycznych metafor, które w zasadzie trzeba poczuć bardziej, niż pojąć, wchłonąć w siebie...?

Dużo elementów w Twoim wierszu wskazuje na motyw... obżarstwa. I wydaje mi się, że może to być krytyka współczesnego konsumpcjonizmu i w ogóle hedonizmu. Cywilizacja rozrasta się (biurowce, urzędnicy), może to być obraz szklanych domów, ale "przeklętych szklanych domów", pasożytniczego dobrobytu.
Bowiem w tle pobrzmiewa coś niepokojącego:
Końcówka zaś prowadzi mnie również w wielu kierunkach... Jest w niej coś bardzo mocno działającego na emocje. "pęknięty balonik" skojarzył mi się ze światem w stanie rozkładu, ze zniszczoną, rozsypującą się planetą, z globalną destrukcją (wartości?). Dziecko - jako uosobienie naiwności - pragnie jeszcze coś ocalić, infantylnie liczy, że to możliwe. Czy zwraca się do Boga z tym swoim prostym pytaniem?
Pozdrawiam,

Glo.
Bo po co szukać ukrytych znaczeń, zatrzymywać się nad pięknem mistrzowsko poprowadzonej myśli, nad rozległością spokojnych, plastycznych metafor, które w zasadzie trzeba poczuć bardziej, niż pojąć, wchłonąć w siebie...?

Dużo elementów w Twoim wierszu wskazuje na motyw... obżarstwa. I wydaje mi się, że może to być krytyka współczesnego konsumpcjonizmu i w ogóle hedonizmu. Cywilizacja rozrasta się (biurowce, urzędnicy), może to być obraz szklanych domów, ale "przeklętych szklanych domów", pasożytniczego dobrobytu.
Bowiem w tle pobrzmiewa coś niepokojącego:
Mi ten obraz przywołuje obraz wojen. Czyżby zestawienie nieprzyzwoitego luksusu z tragedią tych, którzy giną gdzieś na antypodach?ks-hp pisze:Będziemy się toczyć, aż nadżarty wylegną z jam,
a członki złożą ciała w działa.
Powyższa metafora w sposób wyjątkowy i intrygujący wieloznaczna. "Puchnięcie" może z jednej strony symbolizować właśnie skrajne pławienie się w przesycie materialnym (rozpasanie). Ale to równocześnie doskonały łącznik pomiędzy światem biedy i bogactwa ---> brzuch puchnie także w skrajnym stadium wygłodzenia.ks-hp pisze:dzieciom puchną brzuchy.
Końcówka zaś prowadzi mnie również w wielu kierunkach... Jest w niej coś bardzo mocno działającego na emocje. "pęknięty balonik" skojarzył mi się ze światem w stanie rozkładu, ze zniszczoną, rozsypującą się planetą, z globalną destrukcją (wartości?). Dziecko - jako uosobienie naiwności - pragnie jeszcze coś ocalić, infantylnie liczy, że to możliwe. Czy zwraca się do Boga z tym swoim prostym pytaniem?
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: proantagonizm
Hm... ciekawe powtórzenia brzmieniowe np. srogi -sroki, zimy - bliny. Zyskuje na oryginalności.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
Re: proantagonizm
ciekawie technicznie, ciekawe srodki stylistyczne...jeszcze do niego wrócę bo dajesz słowami czadu 

- anastazja
- Posty: 6176
- Rejestracja: 02 lis 2011, 16:37
- Lokalizacja: Bieszczady
- Płeć:
Re: proantagonizm
Myślę, że spuchnięte brzuchy, w tym wypadku, nie są objawem obżarstwa, tylko głodu, krzywicy( Jeśli to miałaś na myśli),
Poniżej wytłuszczony wers, oddaje w całości tę myśl. Wiersz jest piękny i bardzo wartościowy, w naszym kraju możemy tylko, o tym pisać.
Poniżej wytłuszczony wers, oddaje w całości tę myśl. Wiersz jest piękny i bardzo wartościowy, w naszym kraju możemy tylko, o tym pisać.

ks-hp pisze: srogi jak zimy. Sroki jak bliny, rotrzepotana czarnobiel
w oleistych werniksach miast - biurowce rosną drożdżdżyście,
urzędnicy pęcznieją niczym ciasta, dzieciom puchną brzuchy.
Tato, znowu pękł mi balonik. Naprawisz?
A ludzie tłoczą się wokół poety i mówią mu: zaśpiewaj znowu, a to znaczy: niech nowe cierpienia umęczą twą duszę."
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
(S. Kierkegaard, "Albo,albo"
- ks-hp
- Posty: 347
- Rejestracja: 10 sty 2012, 10:59
Re: proantagonizm
Glo,
Twoja interpretacja jest jak najbardziej trafna, a to dodatkowo leje mi się jak miód na serce, gdyż znaczy, że zamysł oddałem tak, by Czytelnik mógł domyślić się, co miałem na myśli. Poza tym - uwielbiam Twoje komentarze, za każdym razem wynajdujesz coś, co sprawia, że obieram inny kąt patrzenia na tekst i widzę rzeczy, których nie widziałem przy tworzeniu. Jak zauważyła Anastazja, puchnące brzuchy dotyczą głodujących dzieci. Dzięki piękne, pozdrawiam!
SamoZuo, Paniladaco, dziękuję, pozdrawiam!
Anastazjo, wprawdzie nie miałem na myśli naszego państwa, zresztą nie lubię odnosić się tylko i wyłącznie do Polski - problem dotyczy całego świata, jakiegokolwiek miejsca, w którym się znajdziesz, o którym pomyślisz. Tutaj przywoływałem w wyobraźni obraz biednych Indii, gdzie na ulicach leżą bezdomni, brudne matki z głodnymi dziećmi, chorzy - a po drugiej stronie miast rosną owe biurowce i rozpasani urzędnicy rosną również - wszerz. Ale masz też rację, tę kwestię można odnieść do Polski, bo i tutaj nie brak tego problemu.
PS Nie jestem oną.
Twoja interpretacja jest jak najbardziej trafna, a to dodatkowo leje mi się jak miód na serce, gdyż znaczy, że zamysł oddałem tak, by Czytelnik mógł domyślić się, co miałem na myśli. Poza tym - uwielbiam Twoje komentarze, za każdym razem wynajdujesz coś, co sprawia, że obieram inny kąt patrzenia na tekst i widzę rzeczy, których nie widziałem przy tworzeniu. Jak zauważyła Anastazja, puchnące brzuchy dotyczą głodujących dzieci. Dzięki piękne, pozdrawiam!
SamoZuo, Paniladaco, dziękuję, pozdrawiam!
Anastazjo, wprawdzie nie miałem na myśli naszego państwa, zresztą nie lubię odnosić się tylko i wyłącznie do Polski - problem dotyczy całego świata, jakiegokolwiek miejsca, w którym się znajdziesz, o którym pomyślisz. Tutaj przywoływałem w wyobraźni obraz biednych Indii, gdzie na ulicach leżą bezdomni, brudne matki z głodnymi dziećmi, chorzy - a po drugiej stronie miast rosną owe biurowce i rozpasani urzędnicy rosną również - wszerz. Ale masz też rację, tę kwestię można odnieść do Polski, bo i tutaj nie brak tego problemu.
PS Nie jestem oną.
