Nie ma trzeciego wyjścia. Tylko
dwa kadłuby, dwa ognie. Przebicie.
I pęd powietrza zalewa
światy. W ciągu rosnącym.
Coraz szybciej. Coraz więcej
trafień. Odnaleźć znaczy przepłakać.
Na gałęziach wśród lian plączą się
włosy, nitki ubrań, pożegnalne listy.
Każdy ma swój ostatni rozdział.
W gwiazdach na opak, na torze kolizyjnym
to, co wciąż ciepłe. Lepka
strużka czerni tnie bezgłośnie poszycie
od ciała do ciała.
Nieukołysane.
____________________
Glo.
Las deszczowy (29.09.2006)
- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Las deszczowy (29.09.2006)
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Re: Las deszczowy (29.09.2006)
to prawda każdy go ma, trzeba tylko mądrzeGloinnen pisze:Każdy ma swój ostatni rozdział.
i umiejętnie go zapisywać.
piękny i mądry wiersz.

-
- Posty: 5630
- Rejestracja: 01 lis 2011, 23:09
Re: Las deszczowy (29.09.2006)
Bardzo ciekawe. Chociaż nie wiem, czy kumam do końca...
Katastrofa polegała chyba na zderzeniu samolotów...
wypadek gwałtowny, dlatego zaskakują nieco "listy pożegnalne"
przygotowywane w wypadku raczej działań zamierzonych, z drugiej
strony jednak za listy pożegnalne można właściwie uznac
wszystkie drobiazgi po kimś kogo już nie ma, które "coś mówią"
Ten fragment natomiast przypomina wręcz scenę walki powietrznej;
chyba coś w tym jest faktycznie; każda gwałtownośc, także niezamierzona
ma w sobie coś z przemocy, ścierania się energii i materii,
niszczycielskiego wyzwalania się...
bo nawet krew u ciebie "lepka strużka czerni"
zdaje się dzielic i rozcinac, wchodzic w kolizję...
nie potrafię tylko jakoś umiejscowic w tym obrazie "gwiazd"
o których wspominasz, ale poczytam jeszcze, może
mi się coś nasunie
Pozdrawiam
Katastrofa polegała chyba na zderzeniu samolotów...
wypadek gwałtowny, dlatego zaskakują nieco "listy pożegnalne"
przygotowywane w wypadku raczej działań zamierzonych, z drugiej
strony jednak za listy pożegnalne można właściwie uznac
wszystkie drobiazgi po kimś kogo już nie ma, które "coś mówią"
Ten fragment natomiast przypomina wręcz scenę walki powietrznej;
chyba coś w tym jest faktycznie; każda gwałtownośc, także niezamierzona
ma w sobie coś z przemocy, ścierania się energii i materii,
niszczycielskiego wyzwalania się...
generalnie wyczuwam jakiś wojowniczy zamysł,Gloinnen pisze:Coraz szybciej. Coraz więcej
trafień.
bo nawet krew u ciebie "lepka strużka czerni"
zdaje się dzielic i rozcinac, wchodzic w kolizję...

nie potrafię tylko jakoś umiejscowic w tym obrazie "gwiazd"
o których wspominasz, ale poczytam jeszcze, może
mi się coś nasunie
Pozdrawiam

- lczerwosz
- Administrator
- Posty: 6936
- Rejestracja: 31 paź 2011, 22:51
- Lokalizacja: Ursynów
Re: Las deszczowy (29.09.2006)
Była walka PL, jednocześnie płacz, ból, kipisz w mieszkaniu.
Listy po raz kolejny pisane, że koniec. I stale, od nowa.
Wtedy nawet gwiazdy są na opak poukładane, gdy bitwa światów. Dwóch.
Strużka czerni co tnie poszycie - istotnie jakieś schronienie, mógłby być pojazd w przestrzeni a jednocześnie dom. Strużka - jak krew, a czarna - bo skrzepła albo lepiej, bo pochodząca z nocy, z czeluści, z beznadziei. Może być i ślad cięcia piłą laserową, jonową, nawet diamentową z wodnym chłodzeniem, wtedy strużka czarna - woda wypłukuje cięte drobiny materiału. Cięcie na zawsze rozdziela ciała.
Nieukołysane - dzieci, sny, marzenia.
Wszystko jasne, ale jeszcze rozbiegane niespójne, nawet tytuł. Ale to sześć lat temu. W konwencji tych zdarzeń tytuł zrozumiały, ale jednak zawieszony w próżni, bo brak jest tych rekwizytów w wierszu, ani lasu, ani deszczu. Są wprawdzie liany i są łzy.
2006
mnie się kojarzy ze starym awatarem z mieczem obnażonym
Listy po raz kolejny pisane, że koniec. I stale, od nowa.
Wtedy nawet gwiazdy są na opak poukładane, gdy bitwa światów. Dwóch.
Strużka czerni co tnie poszycie - istotnie jakieś schronienie, mógłby być pojazd w przestrzeni a jednocześnie dom. Strużka - jak krew, a czarna - bo skrzepła albo lepiej, bo pochodząca z nocy, z czeluści, z beznadziei. Może być i ślad cięcia piłą laserową, jonową, nawet diamentową z wodnym chłodzeniem, wtedy strużka czarna - woda wypłukuje cięte drobiny materiału. Cięcie na zawsze rozdziela ciała.
Nieukołysane - dzieci, sny, marzenia.
Wszystko jasne, ale jeszcze rozbiegane niespójne, nawet tytuł. Ale to sześć lat temu. W konwencji tych zdarzeń tytuł zrozumiały, ale jednak zawieszony w próżni, bo brak jest tych rekwizytów w wierszu, ani lasu, ani deszczu. Są wprawdzie liany i są łzy.
2006
mnie się kojarzy ze starym awatarem z mieczem obnażonym