Moja, nasza ziemia

Moderatorzy: Gloinnen, eka

ODPOWIEDZ
Wiadomość
Autor
Bonsai(Tomasz Socha)
Posty: 492
Rejestracja: 06 sty 2013, 10:12
Lokalizacja: Rudnik nad Sanem
Kontakt:

Moja, nasza ziemia

#1 Post autor: Bonsai(Tomasz Socha) » 30 sty 2013, 19:53

Pomyślałem, że zacznę swoją przygodę na tym forum właśnie tym utworem :). Poprawiłem w oparciu o Wasze rady :)

Dziś Cię zaprowadzę, jutro możesz wejść,
do Ysanaaru, leku na zwątpienia.
To nie bajanie, ekstaza na chwil kilka,
to ląd niezamokły. Choć w magii głębinie.

Nadzieja zgaszona, czy tląca się iskierką,
kiedy jesteś blisko, rozgorzeje nagle.
Jak dzięki gwieździe, co wschodzi gdy padasz,
lub leci na pomoc, jeśli strach wznieść oczęta...
a teraz czeka nawet, można na nią popłynąć.

To wszystko na ziemi bliźniej naszej Ziemi,
wyspie, co jak światełka nocne
ma rogi, ramiona, którymi chce otulać.
Ostre brzegi, serce kochające jak mateczka.

Tu stwory rozmaite, w ich oczach wieczny ogień.
Budzący na początek lęków masę bez powodu,
później zaś dobroci, uczynności sterty.
Na czele sylwanowie, co bez gniewu się obchodzą.
W trawę spozierasz, widzisz zieleń wyrazistą,
gdy nagle z monotonii wymsknie się twarz zielona.
A kiedy innemu minie kąpiel w matczynym żywiole,
wyjdzie sobie na brzeg ciało calutkie w błękicie.

Mój, już nasz, Ysanaar, szatę z liści noszący,
zawsze będzie ze mną, niech przetrwa mój kres.
Przybądź, jeśli dobro gaśnie, milknie prąd nadziei...
bo tak łatwo, miło, tak cudownie przecież.


Znowu poprawka:)


„Moja, nasza ziemia.”

Dziś Cię zaprowadzę, jutro możesz wejść,
do Ysanaaru, leku na zwątpienia.
To nie bajanie, ekstaza na chwilę,
bo ląd niezamokły. Choć w magii głębinie.

Nadzieja zgaszona, czy tląca się iskierką,
kiedy jesteś blisko, rozgorzeje nagle.
Jak dzięki gwieździe, co wschodzi gdy padasz,
lub leci na pomoc, jeśli strach wznieść oczęta...
a teraz czeka nawet, można na nią popłynąć.

To wszystko na ziemi bliźniej naszej Ziemi,
wyspie, co jak światełka nocne
ma rogi, ramiona, którymi chce otulać.
Ostre brzegi, serce kochające jak mateczka.

Tu stwory rozmaite, w ich oczach wieczny ogień.
Budzący na początek lęków masę bez powodu,
później zaś dobroci, uczynności sterty.
Na czele lifowie, co bez gniewu się obchodzą.
W trawę spozierasz, widzisz zieleń ostrą,
gdy z monotonii wymsknie się twarz zielona.
Innemu minie kąpiel w matczynym żywiole,
wyjdzie sobie na brzeg ciało calutkie w błękicie.

Mój, już nasz, Ysanaar, szatę z liści noszący,
zawsze będzie ze mną, niech przetrwa mój kres.
Przybądź, jeśli dobro gaśnie, milknie prąd nadziei...
bo tak łatwo, miło, tak cudownie przecież.
Ostatnio zmieniony 09 mar 2013, 13:04 przez Bonsai(Tomasz Socha), łącznie zmieniany 3 razy.

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: "Moja, nasza ziemia."

#2 Post autor: Sede Vacante » 30 sty 2013, 20:52

"chwil kilka" - osobiście uważam za przeżytek takie odwracanie wyrazów(pewnie jakoś profesjonalnie się to nazywa, ale nie wiem jak ). Kiedyś to się sprawdzało, ale dziś brzmi dość archaicznie, raczej przestarzały zabieg.
"kiedy jesteś gdzieś blisko" - "gdzieś" bym osobiście usunął, niepotrzebne. Każdy na pewno jest gdzieś. Blisko, daleko, ale zawsze gdzieś. Więc to oczywiste, nie trzeba dodawać.
"a teraz czeka nawet, można na nią popłynąć". - "nawet" też bym usunął, nic nie wnosi, a w takim rozbudowanym wierszu, każde zbędne słowo - usunięte, powoduje lekkość czytania.Wtedy wiersz nie nuży.

To tak z tego, co zauważyłem.

Generalnie, na pewno nie mój styl. Cenię sobie oszczędność słowa, wolę krótsze, bardziej zwięzłe wiersze. U ciebie bardzo wiele obrazów, słów, gubię się. To może kwestia tylko i wyłącznie gustu, sam zdecydujesz, czy chcesz robić "ścinki", czy pozostajesz przy tak rozbudowanej formie. No i nie mogę wyczuć rytmu, nie ma tu płynnej melodii według mnie.

Żeby nie być gołosłownym, zamieszczę ci moją propozycję. Oczywiście nie musisz z niej korzystać, chodzi bardziej o pokazanie, jak można zmienić wiersz, która drogą iść. Chyba, że rozbudowana forma to twój celowy, świadomy zabieg. Ale sam zdecydujesz.

Dziś Cię zaprowadzę, jutro wejdź,
do Ysanaaru, leku na zwątpienia.
To nie bajanie, ekstaza na chwilę,
ląd niezamokły, w magii głębinie.

Zgasła nadzieja, czy iskierka,
kiedy jesteś blisko, rozgorzeje.
Jak dzięki gwieździe, co wschodzi gdy padasz,
lub leci na pomoc, gdy strach wznieść oczęta...

...teraz czeka. Można z nią popłynąć.

To wszystko na ziemi,
wyspie, co jak nocne światełka.
Ma rogi, ramiona, wszystko chce otulać.
Ostre brzegi, serce kochające jak mateczka.

Tu stwory rozmaite, w oczach wieczny ogień.
Budzący lęków masę, bez powodu,
później dobroci, uczynności sterty.
Na czele sylwanowie. Bez gniewu się obchodzą.
W trawę spozierasz, widzisz zieleń wyrazistą,
nagle z monotonii wymsknie twarz zielona.
A kiedy innemu minie kąpiel w matczynym żywiole,
wyjdzie na brzeg ciało w błękicie.

Mój, już nasz, Ysanaar, odziany liśćmi,
zawsze będzie ze mną, niech przetrwa mój kres.
Przybądź, jeśli dobro gaśnie, milknie prąd nadziei...
bo tak łatwo, miło, cudownie przecież.


Ale, nawet po poprawkach, to jednak nie mój styl. Za dużo tego dla mnie, nie mogę się porządnie "wczytać". Ale rób swoje, każdego nie zadowolisz, tyle gustów, ilu ludzi na świecie :)
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Bonsai(Tomasz Socha)
Posty: 492
Rejestracja: 06 sty 2013, 10:12
Lokalizacja: Rudnik nad Sanem
Kontakt:

Re: "Moja, nasza ziemia."

#3 Post autor: Bonsai(Tomasz Socha) » 30 sty 2013, 22:15

Przestarzały zabieg? :) Nie jestem za odrzucaniem starych, dobrych metod :).
Wiesz już, że mamy inne style, ja lubię się rozpisać, Ty wolisz kondensować.
Jednakże ciekawostkę mam dla Ciebie :). Twoje rady dają skutek, sprawdzają się w praktyce :).
Gdy poprawiam swe utwory, zawsze redukuję parę słów. To dobra metoda :). Tylko, że przy poprawianiu wiersza zawsze nasuwa mi się jakaś kolejna rozkmina, którą dobrze jest dodać do tegoż dzieła. No i po tym poprawkowym redukowaniu słów wierszowi zawsze przybywa na długości xD.

Dzięki za pomoc :).

Sede Vacante
Posty: 3258
Rejestracja: 27 sty 2013, 23:52
Lokalizacja: Dębica

Re: "Moja, nasza ziemia."

#4 Post autor: Sede Vacante » 31 sty 2013, 0:00

starych, dobrych metod
Stare - ale czy dobre? Dla mnie, jak pisałem, archaiczne. Ale każdy ma swoje zdanie.
przy poprawianiu wiersza zawsze nasuwa mi się jakaś kolejna rozkmina, którą dobrze jest dodać do tegoż dzieła. No i po tym poprawkowym redukowaniu słów wierszowi zawsze przybywa na długości xD.
To kwestia panowania nad słowem, swoimi myślami. Też tak miałem, że w jednym utworze w danej chwili chciałem umieścić wszystko, co mi się w głowie kotłowało. Miałem wrażenie, że jeśli czegoś nie napiszę, pominę, to wtedy wiersz będzie niepełny w przekazie, niekompletny.
I tak dodawałem kolejne wersy, zwrotki, a czytelnik dostawał, jak potem się dowiadywałem, oczopląsu od natłoku słów.
W moim przypadku było tak, że czytelnik czuł się atakowany, niemalże molestowany formą, przez którą nie miał siły przebrnąć(według opinii, z którymi się zapoznawałem tu i nie tylko).
I wreszcie ktoś nauczył mnie, że tak nie powinno się robić, bo chcąc przekazać wszystko "co do joty", odnoszę odwrotny skutek. W gąszczu zdań wiersze moje gubiły sens. Pojedyncze, ciekawe zdania, były przykrywane lawiną innych, zbędnych, a przekaz ginął w tym wszystkim. Nie mówiąc już o tym, że większość ludzi nie miała siły czytać moich długaśnych wierszydeł.
A teraz wiem, że sztuką jest wiele powiedzieć, niewiele pisząc, choć oczywiście długie formy nie są złe.
Ale jednak wiersz lżejszy o słowa zbyteczne zawsze będzie lepszy w odbiorze.

To był mój przypadek. Tak właśnie było ze mną.
Zauważam pewne podobieństwa z przegadywaniami, dodawaniem kolejnych myśli, bez których wiersz by się obszedł, pojedynczych słów, a w twoich tłumaczeniach - to samo, co miałem, czyli chęć umieszczenia każdej myśli, która mi zaprząta głowę w wierszach.
Wydaje mi się, że czujesz się po prostu dobrze w długich tekstach, więc nie ma sensu na siłę zmieniać stylu, ale nie przestawaj czytać swoich wierszy pod kątem ścinek - zamiast dopisywania:)
Na początku można nie widzieć balastu, ale z czasem zauważysz w czym rzecz i będzie coraz lepiej.

Ale oczywiście to tylko sugestie, ostateczną drogę pozostawiam tobie i powodzenia :)
"Nie głaskało mnie życie po głowie,
nie pijałem ptasiego mleka -
no i dobrze, no i na zdrowie:
tak wyrasta się na człowieka..."


W. Broniewski - "Mannlicher"

Bonsai(Tomasz Socha)
Posty: 492
Rejestracja: 06 sty 2013, 10:12
Lokalizacja: Rudnik nad Sanem
Kontakt:

Re: "Moja, nasza ziemia."

#5 Post autor: Bonsai(Tomasz Socha) » 31 sty 2013, 10:13

"wszystko, co mi się w głowie kotłowało."

Nie do końca o to mi chodzi. Przecież nie zamieszczę w utworze dwóch spojrzeń na temat, które to spojrzenia są ze sobą sprzeczne. Także nie wszystko. Można rozszerzyć utwór o kolejną myśl, ale wtedy, gdy pasuje ona do całości. To trochę jak w Puzzlach ;p.
Zgadzam się, że nie można bombardować innych myślami jak leci, ale też artysta nie może się ograniczać, jeśli o czymś myślisz, pokaż to. Oczywiście nie róbmy tego jak bądź :).
Oczywiście robię też tak, że usuwam niektóre wersy z moich utworów, bo albo to powtarzanie w koło tej samej myśli, albo coś, bez czego faktycznie można przeżyć :P.
"Na początku można nie widzieć balastu, ale z czasem zauważysz w czym rzecz i będzie coraz lepiej." Ja już zauważyłem :).

Także ten, dzięki za pomoc :)

ODPOWIEDZ

Wróć do „WIERSZE BIAŁE I WOLNE”