Paula nie wybiera. Całowocne rozkładanie na miary;
nie dość powiedzieć, że wytapia się ze wszech wiar
- zdziera. Perzyna odkrywa jej nagie, połyskujące
piekło. Przepalone ścieżki, wędrówki palców. Słodkie
jest życie w ustach nieznajomego. O poranku słońce
kwaśne jak cytryna i copowrotne migracje do własnego
zazimowania.
____________________
cykl: syberiada
oralitet
- jaga
- Posty: 578
- Rejestracja: 02 gru 2011, 19:33
Re: oralitet
ciekawie 

Jestem jaka jestem. Niepojęty przypadek, jak każdy przypadek.
Wisława Szymborska
Wisława Szymborska
-
- Posty: 105
- Rejestracja: 20 sty 2013, 21:10
Re: oralitet
heh, wnioskuję z tego, że Paulę coś męczy, całonocnie/bezowocnieks-hp pisze:Paula nie wybiera. Całowocne rozkładanie na miary;
nie dość powiedzieć, że wytapia się ze wszech wiar
- zdziera. Perzyna odkrywa jej nagie, połyskujące
piekło.
analizuje , rozkminia, tworząc jakąś konnkluzje na bazie swojej
wiedzy/ systemu wartości/wiar, lecz ostatecznie okazuje się to funta kłaków warte -
perzyna, pozostaje więc w wyjściowym stanie (męki) - piekło
"przepalone ścieżki, wędrówki palców" - doprowadza ją to do stanu pewnej neurozy,
a przynajmniej nerwicy
"Słodkie jest życie w ustach nieznajomego" - ta fraza mnie trochę zbija, bo czyżby przedmiotem tej walki była czyjaś opinia, a może chodzi o fakt, że kogoś okłamała, zataiła coś,
i męczy ją, że gdyby ktoś wiedział wszystko, nie byłby tak słodki, a jest to dla niej duża wartość?
"O poranku słońce kwaśne jak cytryna i copowrotne migracje
do własnego zazimowania" - przychodzą codzienne kwaśne obowiązki
i Paula musi wrócić do zwykłej zimnej formy przetrwalnikowej.
A więc ta nocna misja wydaje się być dla niej jednak jakąś wartością,
przynajmniej jako wyrwanie z codziennego chłodnego schematu,
chociaż to przecież piekło...
Przepraszam, że może zbyt próbowałem tłumaczyć wiersz,
ale ciekawy byłem, czy potrafię go rozwikłać,
przynajmniej dla własnych potrzeb, każdy może
widzieć oczywiście inaczej

- Gloinnen
- Administrator
- Posty: 12091
- Rejestracja: 29 paź 2011, 0:58
- Lokalizacja: Lothlórien
Re: oralitet
Mnie się wiersz skojarzył bardzo erotycznie - zawiera, moim zdaniem, sporo tropów (od tytułu poczynając), które mogłyby naprowadzić właśnie w tym kierunku.
I zastanawiam się, czy chodzi o kobietę lekkich obyczajów, która znalazła swoiste upodobanie w conocnym rytuale, czy też po prostu o przedstawienie potężnej siły, jaką jest ludzka płciowość.
Ponieważ " Paula nie wybiera" - skłaniałabym się raczej ku tej pierwszej interpretacji. Oddawanie się z przymusu, chociaż w zasadzie nawet miłość jest rodzajem zniewolenia. Ale w końcu trudno kochać "nieznajomego", a przeżywanie rozkoszy to, w gruncie rzeczy, fizjologia.
"Zazimowanie" odczytuję jako pewnego rodzaju mentalną hibernację, zapominanie, odcięcie się od tego, co dzieje się nocą. Powrót do rzeczywistości, ale również zamknięcie się w sobie, może rodzaj niechęci - do siebie, do świata (symbolizowanej przez cierpkość cytryny), może rozgoryczenie?
Mam zastrzeżenie odnośnie "copowrotnych migracji" - dla mnie to już przekombinowane znaczeniowo i lekko tautologiczne. Wolałabym - prościej - "migracje", albo "powroty". Według mnie neologizm spełnia swoją funkcję (i znajduje uzasadnienie użycia) wówczas, gdy pozwala właśnie uniknąć lania wody i rozpisywania się, gdy syntetyzuje sensy. U Ciebie akurat jest odwrotnie, neologizm "komplikuje" sprawę, zamiast wyostrzenia zapisu - niepotrzebnie go rozwleka.
Pozdrawiam,

Glo.
I zastanawiam się, czy chodzi o kobietę lekkich obyczajów, która znalazła swoiste upodobanie w conocnym rytuale, czy też po prostu o przedstawienie potężnej siły, jaką jest ludzka płciowość.
Ponieważ " Paula nie wybiera" - skłaniałabym się raczej ku tej pierwszej interpretacji. Oddawanie się z przymusu, chociaż w zasadzie nawet miłość jest rodzajem zniewolenia. Ale w końcu trudno kochać "nieznajomego", a przeżywanie rozkoszy to, w gruncie rzeczy, fizjologia.
"Zazimowanie" odczytuję jako pewnego rodzaju mentalną hibernację, zapominanie, odcięcie się od tego, co dzieje się nocą. Powrót do rzeczywistości, ale również zamknięcie się w sobie, może rodzaj niechęci - do siebie, do świata (symbolizowanej przez cierpkość cytryny), może rozgoryczenie?
Mam zastrzeżenie odnośnie "copowrotnych migracji" - dla mnie to już przekombinowane znaczeniowo i lekko tautologiczne. Wolałabym - prościej - "migracje", albo "powroty". Według mnie neologizm spełnia swoją funkcję (i znajduje uzasadnienie użycia) wówczas, gdy pozwala właśnie uniknąć lania wody i rozpisywania się, gdy syntetyzuje sensy. U Ciebie akurat jest odwrotnie, neologizm "komplikuje" sprawę, zamiast wyostrzenia zapisu - niepotrzebnie go rozwleka.
Pozdrawiam,

Glo.
Niechaj inny wiatr dzisiaj twe włosy rozwiewa
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
Niechaj na niebo inne twoje oczy patrzą
Niechaj inne twym stopom cień rzucają drzewa
Niechaj noc mnie pogodzi z jawą i rozpaczą
/B. Zadura
_________________
E-mail:
glo@osme-pietro.pl
- Ewa Włodek
- Posty: 5107
- Rejestracja: 03 lis 2011, 15:59
Re: oralitet
oralitet - to dla mnie połaczeni "ora" - slowo (lub usta) z moralitetem - budującą historią o życiu. Twoja historia Pauli, lub - o Pauli, jest w jakimś sensie budująca: na przykładzie osoby, która poddaje się pewnym rytuałom (może seksualnym, jak sugeruje Glo, a może - mentalnym) jakbyś mówił: uwaga, to jest niebezpieczne, "wyhamujcie", nim będzie za późno, nim skostniejecie w tym co robicie, na tyle, że już sie nie będzie dało - "odwiośnieć"...
Dobrze Cię było poczytać...
serdeczność posyłam...
Ewa
Dobrze Cię było poczytać...

serdeczność posyłam...
Ewa
- ks-hp
- Posty: 347
- Rejestracja: 10 sty 2012, 10:59
Re: oralitet
Alfie,
owszem, Paulę bardzo coś trapi. Jak zauważyłeś, nocami oddaje się analizom, choć zupełnie innego rodzaju niż ten, który podałeś. ; ) Ale masz rację, pisząc, że noc jest dla niej chwilą oderwania się od codzienności. Lecz to nadal piekło. Pozdrawiam!
Glo,
Absolutna prawda. Co do migracji, przemyślę. Dzięki!
Ewo,
Bardzo trafne spostrzeżenia, jakbym czytał swoje myśli. Pozdrawiam!
owszem, Paulę bardzo coś trapi. Jak zauważyłeś, nocami oddaje się analizom, choć zupełnie innego rodzaju niż ten, który podałeś. ; ) Ale masz rację, pisząc, że noc jest dla niej chwilą oderwania się od codzienności. Lecz to nadal piekło. Pozdrawiam!
Glo,
Absolutna prawda. Co do migracji, przemyślę. Dzięki!
Ewo,
Bardzo trafne spostrzeżenia, jakbym czytał swoje myśli. Pozdrawiam!